, Anderson Caroline Francuski kaprys 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Opowiadaj, jak było. Co Michael ugotował?
 Jedzenie jest najmniej ciekawe. Wolę się dowiedzieć, jaki ma dom 
powiedziała Chris.
 Te\ macie zainteresowania.  Grace pogardliwie prychnęła i pochyliła
się ku Annie.  Umie całować?
 Odpowiem kolejno. Na kolację był boeuf Strogonow, ry\, sałatka i
wytrawne wino produkowane przez znajomych specjalnie dla przyjaciół. Dom
jest w genialnie przerobionej stodole. Pocałunek był cudowny.
Grace głośno westchnęła.
 Tak myślałam.
 Co myślałaś?  spytała Jackie.
 śe umie całować.
Przyjaciółki Wybuchnęły śmiechem, a Annie spiekła raka.
Chris spojrzała przez okno. Z parkingu wyje\d\ał samochód, w którym z
tyłu siedział przypięty pasem Stephen.
 Interesujące.
 Co takiego?
 Posadził Stephena z tyłu  wyjaśniła Chris.  Ciekawe, skąd wie, \e na
przednim siedzeniu pas sięga dziecku do szyi. Przecie\ jest kawalerem.
Grace od razu zapomniała o pocałunkach.
 Wiesz, trochę się dziwię, \e pozwoliłaś Michaelowi zabrać Stephena.
 A miałam wyjście? I tak podrzucam go znajomym, bo codziennie tkwię
w barze do wieczora. Tutaj mam dziecko pod okiem, ale nudzi się jak mops,
więc korzystam, gdy ktoś chce je zabrać.
Mimo zaufania do znajomych zawsze niepokoiła się o syna.
 Michael jest delikatny i ostro\ny. Stephenowi nic złego się nie stanie 
orzekła Chris.
 Wyjątkowy facet  dodała Jackie.  Nie pali, umie całować i gotować,
ma poczucie humoru, mieszka w oryginalnym domu... Kiedy nastąpi wielki
dzień?
Annie zaśmiała się i \artobliwie uderzyła przyjaciółkę w rękę.
 Daj mi trochę czasu, bo przecie\ znamy się zaledwie od tygodnia.
 Minęło dziewięć dni i siedem godzin  powiedziała Grace.
Annie doskonale o tym pamiętała. Czy to jednak stanowi dowód, \e jest
nieszczęśliwą, spragnioną miłości wdową?
 Co radzicie mi zabrać na kolację?  spytała, aby zmienić temat.
 Znowu kolacja u niego?  zawołała Chris.
 Dwa razy pod rząd?  zdziwiła się Jackie.
 No, no!  mruknęła Grace.
Michael podał Stephenowi ręcznik  Idz się umyć i ubrać. Mamy trochę
czasu, więc zdą\ymy zagrać jedną partię. Jeśli mama się zgodzi, pózniej znowu
popływamy.
 Dobrze.
Zaprowadził Stephena do kabiny, pokazał, jak działa prysznic i zostawił
samego, lecz czuwał w pobli\u. Obiecał Annie, \e jej synowi nic się nie stanie,
więc pilnował go jak kwoka pisklęcia, a\ wydawał się sobie śmieszny.
Wątpił, czy dotrzyma obietnicy, \e jeszcze raz popływają. Po godzinnym
ściganiu się z niezmordowanym malcem był zmęczony. Miał ochotę napić się
wina i pole\eć na kanapie.
Przekonał się teraz na własnej skórze, \e zajmowanie się ośmioletnim
chłopcem wymaga sporo wysiłku. Był zadowolony, \e jeszcze miał siły na
partię szachów.
Stephen przyszedł z mokrymi, potarganymi włosami.
 Umyłeś się?
 Tak.  Z ciekawością popatrzył za okno.  O, widać naszą wioskę.
 Tam jest wie\a kościoła, a wasz dom trochę dalej, z lewej strony.
 Nie widzę.
 Bo zapadł zmrok, a mama widocznie jeszcze jest w barze i dlatego w
oknach ciemno. Wasz dom dobrze widać w ciągu dnia i póznym wieczorem.
 Czy mogę u pana popływać w sobotę? Nie, w sobotę jadę do Bristolu na
urodziny Toma. Rano zawiezie nas tata Eda, bo ma tam konferencję. Na lunch
będzie pizza, a potem pójdziemy do kina. Mamusia przyjedzie po nas w
niedzielę.
 Byłeś ju\ w Bristolu?
 Raz. Tom przeprowadził się w zeszłym roku po moich urodzinach.
Bardzo dawno go nie widziałem.
Michael pomyślał, \e minęło zaledwie kilka miesięcy, lecz dla małego
dziecka to wieczność.
 Zagramy?
 Chętnie. Ciekawe, czy znowu pana pokonam.
 Nie pozwolę drugi raz się ograć  stwierdził Michael.  Jedna przegrana
z ośmiolatkiem jest trudna do przełknięcia, ale dwie to prawdziwa klęska.
 Mo\e jestem mistrzem?
 Miałeś trochę szczęścia.
 Zaraz zobaczymy  rzekł Stephen, szelmowsko się uśmiechając.
Nie ulegało wątpliwości, \e uczeń robi postępy, lecz jeszcze du\o musi
się nauczyć. Michael zamyślił się. Stephen go nie dogoni, poniewa\ on ma za
sobą długie miesiące, a nawet lata spędzone nad szachownicą lub przy
komputerze, gdy czekał, a\ zagoi się twarz i zrosną \ebra, a\ z rąk i nóg zostanie
zdjęty gips. Bardzo długo leczył bestialsko skopane gardło, aby znowu
normalnie mówić.
Przez wiele miesięcy le\ał unieruchomiony, oglądał telewizję lub
rozmyślał o Davidzie i zastanawiał się, w którym momencie popełnili błąd. To
był trudny czas, bo gnębiły go wyrzuty sumienia z powodu śmierci Davida i
pogrą\onej w depresji Ruth. Dręczyło go wspomnienie łez Annie, gdy przed
rozstaniem wyznał jej miłość.
 Szach  zawołał Stephen.
Michael oprzytomniał i w duchu zaklął ze złości, \e przegrywa z powodu
roztargnienia. Parę minut wpatrywał się w szachownicę, po czym wykonał
dobrze przemyślany ruch. Przewidział, co Stephen zrobi, a wtedy on wykona
decydujące posunięcie i pokona zdolnego malca. Męski honor zostanie
uratowany.
 Teraz twoja kolej.
Po pewnym czasie usłyszał warkot samochodu. Wyszedł przed dom i
oparty o framugę obserwował Annie.
 Stephen cały i zdrowy?
 A jaki miałby być? Przyjemnie spędziliśmy czas. Za chwilę go
pokonam. Jak się czujesz?
 Dziękuję, teraz ju\ dobrze.
Michaelowi zdawało się, \e serce mu rośnie i za moment w piersi
zabraknie miejsca. Nogą przytrzymał drzwi i pocałował Annie, ale prędko się
odsunął, bo poczuł, \e Stephen napiera z drugiej strony.
 Przywiozłaś kolację? Jestem głodny.
 Mamusiu, musisz zobaczyć basen.
Stephen złapał ją za rękę i pociągnął. Przechodząc przez jadalnię, Annie
pomyślała o romantycznym wieczorze, tańcu i pocałunkach.
W olbrzymiej sali z basenem woda połyskiwała w świetle reflektorów z
zewnątrz. Michael przekręcił kontakt i powódz światła zalała całe
pomieszczenie.
 Basen czeka na ciebie. Mam nadzieję, \e popływasz. Bardzo chciała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl