, Balcerzan Edward Poezja polska w latach 1918 1939 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tyrtejskiej  towarzyszącej walce zbrojnej  należała epika rycerska, folklor powstańczy,
sienkiewiczowska proza historyczna itp. Dawni autorzy dzieł sławiących trud bitewny nie
mieli oporów w ukazywaniu fizycznej likwidacji wroga. Literatura tyrtejska uczyła radości z
powodu zwycięstwa nad Obcym: najezdzcą, zaborcą. Jego śmierć na polu bitwy przedstawia-
no jako zasłużoną karę, triumf sprawiedliwości: tu autor nie musiał unikać szczegółowego,
nieraz naturalistycznego opisu unicestwienia wroga. Sytuacja poezji rewolucyjnej okazała się
bardziej złożona. Obraz rewolucji to obraz wojny domowej, bratobójczej, w której zostaje
nienawiścią podzielony naród, zwaśnione rody, rozbite rodziny, zantagonizowane przyjaznie i
miłości.
Jak pokazać piękno  dnia zapłaty ? Jak zachęcić do rewolucji  czyli do zabijania? Czy
tak jak poeta ukraiński, Pawło Tyczyna, który uwalniał rewolucjonistę od wszelkich skrupu-
łów:  Niech tam sobie jak chcą: / odchodzą od zmysłów, konają. Nam trzeba robić swoje. /
Wszystkich panów do jednej jamy, / burżujów za burżujami, / będziem, będziem bić, / bę-
dziem, będziem bić. (Cytuję w przekładzie filologicznym.) Lub może tak jak Włodzimierz
Majakowski w poemacie 150 000 000 należało ukrywać rzez w przebraniu baśniowym? Pro-
stolinijny, cyniczny wariant Tyczyny był dla naszej liryki rewolucyjnej nie do przyjęcia. Zbyt
wielką rolę odgrywał w niej kompleks polski: rodowód zranionego patriotyzmu. Ponadto po-
eci wiedzieli, iż ginący w walce bratobójczej  budzą współczucie. Autocenzura oraz taktyka
agitacyjna ograniczały realizm obrazów egzekucyjnych tam, gdzie powinna była triumfować
idea.
Jeżeli obraz krzywdy robotniczej był u wszystkich interesujących nas poetów niemal
identyczny, to sposoby mówienia o niszczeniu wroga klasowego różnicowały się. Każdy au-
tor miał własny projekt wizji  dnia zapłaty . Jasieński  jak na futurystę przystało  był naj-
odważniejszy. Oto fragment jego Zpiewu maszynistów (dedykowanego  robotnikom warsza-
wy i łodzi, czyje uśmiechy zawsze oślepiają ) z poematu Pieśń o głodzie:
Zwiat postawiony pod ścianę, jak mały, blady człowieczek,
mrugał bezradnie oczkami, gdy kolbyśmy wznieśli do ramion.
Płakał zmartwiony Chrystus o dusze swoich owieczek,
gdy salwą gruchnęły lufy i śnieg się krwią poplamił.
Któremu sposobowi pokazywania rewolucji  z wiersza Tyczyny czy Majakowskiego 
bliższy jest ten tekst? Czyją egzekucję opisuje Jasieński?
Na taką odwagę, z jaką spotykamy się w Pieśni o głodzie, pozwalała Jasieńskiemu aura
skandalu otaczająca futuryzm. Słów futurysty nie brano dosłownie. (Podobnie czytelnicy
Majakowskiego nie traktowali serio jego  wyznania w jednym z wczesnych wierszy:  lubiÄ™
patrzeć, jak umierają dzieci ). Futurystyczna umowność dawała egzekucyjnym wizjom  alibi
literackie.
Niemal wszystkie przedstawienia  dnia zapłaty w polskiej poezji rewolucyjnej są niepeł-
ne, zamaskowane, wzięte w cudzysłów, przeniesione w jakiś wymiar bezpieczny: patetyczne-
120
go hasła, stylizacji archaicznej czy ludowej, metafory, alegorii. Rzez galicyjską przedstawił
Jasieński w Słowie o Jakubie Szeli jak szalony, krwawy taniec. Potęgując ekspresję  osłabiał
naturalistyczny efekt, gdy na przykład do opowieści o uciekającym przed samosądem szlach-
cicu włączał chwyt instrumentacyjny w stylu  słów na wolności (zob. rozdział o poezji futu-
rystycznej, s. 37  40).
Szedł śnieg. Brał mróz.
Biegł zbieg. W mróz wrósł.
Z ust krew  as kier.
Znad drew mgła skier.
Słowo  zbieg było tu bardziej echem akustycznym słowa  biegł , bardziej elementem
rytmu wyrazów jednosylabowych niż imieniem
człowieka czy zapisem jego przerażenia.
Najważniejsze zadanie artystyczne poezji rewolucyjnej: przedstawić śmierć wroga tak, jak
gdyby wróg nie był człowiekiem. Umknąć przed realizmem egzekucji. Wiersze awangardzi-
stów obowiązywał tu nie tylko wstyd uczuć, ale i  w s t y d p r a w d y.
Ilekroć Przyboś nawoływał do rewolucji, tyle razy wizerunek człowieka zacierał się w
oznajmieniach złożonych z pojęć ogólnych, np.  wiem: / stary / świat / ginie . Takie oznaj-
mienia mogły brzmieć jakże  krwiożerczo , np.  rzez wielbię . Ale towarzyszyły im zazwy-
czaj odległe metonimie walki, jej zaledwie ślady czy oznaki w krajobrazie ( zadymi bujna
trawa na ruinie  wszystkie cytaty z Wiosny 1934 Przybosia). Zamiast groznej, uzbrojonej
gromady w Chatach Przybosia zostaje upozowany  rewolucyjnie (czy  insurekcyjnie ) pej-
zaż wiejski:
Każdy dom
kosÄ™
na sztorc komina nasadził.
To samo w zakończeniu Barykady Czuchnowskiego:
Wtedy runÄ… i w gwiazdy rozgniotÄ…,
rozkruszÄ… bijÄ…c czarnÄ… barykadÄ…:
rozpaczne pięści, lamp ulicznych zatopniałe złoto:
gaszÄ…c jak reflektor zorzÄ™ przerazliwie bladÄ….
 Nierówny rachunek w trupach
Największą ostrożność (wręcz delikatność) wykazywał w tym obszarze tematycznym Bro-
niewski: poeta, którego uznaje się za postać sztandarową w dziejach polskiej liryki rewolu-
cyjnej. Często narzędziem rewolucyjnego odwetu jest w świecie jego wierszy nie bomba czy
nóż, lecz słowo. Burżuazyjne państwo zabija naprawdę, rewolucjonista walczy wierszem.
 Niech nasze słowa padną jak salwy w ulice śródmieścia, niech odegrzmią echem w dzielni-
cach fabrycznych  pisali autorzy Trzech salw. Ta patetyczna metafora rewolucji powtarza
siÄ™ w wielu wariantach. Czytamy w wierszu Poezja:
Trzeba pieśnią bić aż do śmierci,
trzeba głuszyć w ciemnościach syk węży.
121
Zauważmy: bić pieśnią  nie kolbą; głuszyć syk węży  nie jęki zabijanych ludzi. Gdy
Broniewski w końcu decydował się na obraz egzekucji dokonanej przez rewolucjonistów,
poprzedzały to staranne przygotowania, by czytelnik nie miał wątpliwości, iż krwi robotniczej
przelano nieporównanie więcej i rachunek śmierci pozostaje wciąż daleki od wyrównania.
 Nierówny rachunek w trupach (Komuna Paryska)  to, dość makabryczne, powiedzenie
trafnie oddaje istotę c h w y t u s t a t y s t y c z n e g o, służącego w wierszach Broniewskie-
go moralnej osłonie opisu śmierci wroga. W Komunie Paryskiej przedstawia długo i dokład-
nie bestialski aparat przemocy, generałów  pachnących mordem oraz posłuszne ich rozka-
zom  chmary żołdactwa ( %7łołnierze posłuszni i tępi / stawiają pod mur po dziesięciu ), po-
kazuje  w różnych ujęciach, wielokrotnie  ginące jednostki, przyjmujące swój los godnie,
gdy nie starcza sił i pozostaje przemienienie ofiary krwi w symbol zwycięstwa komuny.
Pożary, pożary, pożary
i w dymie pożarów wystrzały.
Konając, nie podda się Paryż
skrwawiony, straszliwy, wspaniały.
Dopiero na tym tle, na prawach wyjątku od reguły, Broniewski cyduje się na taką oto sce-
nÄ™:
A skoro trzeba umierać,
gdy nie ma ratunku znikÄ…d,
za Å›mierć Derlescluze a, Milliére a
postawi pod mur zakładników:
bankiera, arcybiskupa,
jezuitów, żandarmów, szpiegów...
Nierówny rachunek w trupach:
czterdziestu ośmiu w szeregu.
Odbiorca poezji rewolucyjnej powinien był sam dojść do wniosku, iż wybaczenie nie jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl