, Browning Dixie Trofeum 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zrobili kanapki. Jedli w milczeniu, siedząc blisko ognia. O szyby bił deszcz.
 To zdumiewające, jak szybko człowiek przyzwyczaja się do \ycia w takich warunkach
 odezwał się Rich.
I do obecności siedzącego obok mę\czyzny, pomyślała Maudie. Westchnęła cię\ko. Nie
chciała się łudzić.
 Jak ju\ powiedziałem, zaczęlibyśmy od czegoś niewielkiego. Zrobimy tylko to, co
spodobałoby się Reginie.
On mówi cały czas wyłącznie o interesach. Maudie usiłowała zdusić w sobie ukryte
marzenia.
 Twojej rodzinie Coronoke mo\e nie przypaść do gustu. To nie nadmorski kurort z
cywilizowanymi rozrywkami.
Przez cały czas od powrotu do domu ukradkiem przyglądała się Richowi. Nie był
przystojny w klasycznym sensie. Nie był ideałem. Lecz ona go pokochała. Za wady. Broniła
się teraz przed ogarniającym ją rozczuleniem.
 Luty na Coronoke mo\e okazać się najzimniejszym i najbardziej wietrznym miesiącem
roku. Ju\ spuściłam wodę. We wszystkich rurach.
 Czy interesuje cię mał\eństwo ze mną?
 I zbiornikach, a tak\e w...
 Będzie lepiej, jeśli to sobie spokojnie przemyślisz. Mam czas.
 Coś ty powiedział?!
 Przyjedzie paru stolarzy. Kiedy ze szpitala dzwoniłem dziś rano do Kena, powiedział,
\e zrobi wszystko, co w jego mocy. A rodzina chyba chętnie sobie popatrzy, jak...
 Tak.
 Trofeum to bądz co bądz spuścizna po przodkach. Benji, jeden z bratanków, ma ciągłe
bronchity. Mo\e zmiana klimatu...
Nagle Rich urwał. Zamrugał gwałtownie.
 Powiedziałaś: tak? Maudie skinęła głową.
 Mo\e nale\ało odrzec: tak, sir? Tak, pułkowniku?
 Maudie! Mówisz serio?  wykrzyknął.
 Teraz ju\ nie jestem tego tak pewna. Mam mętlik w głowie. Od tych rur i stolarzy.
Odniosłam wra\enie, \e mi się oświadczyłeś, ale mo\e się przesłyszałam.
Rich zerwał się z krzesła i ukląkł przed Maudie. Na widok tego wielkiego, steranego
wojną bojownika klęczącego u jej stóp poczuła łzy pod powiekami. Poprosiła, \eby się
podniósł, lecz tylko się roześmiał.
 Taka pozycja jest bezpieczniejsza dla mojego kręgosłupa ni\ pochylanie się nad tobą.
Słonko, powiedz mi jedno. Czy ty naprawdę zdajesz sobie sprawę z tego, w co się pakujesz?
 Nie. Ale chętnie posłucham, jeśli zechcesz mnie oświecić.
 Od czego mam zacząć?  zapytał.
 Od czego chcesz  odparła.
 Co mo\e łączyć wojennego weterana z młodą i ładną kobietą, która posiada własną
wyspę?
Maudie spostrzegła, \e Rich jest bardzo zdenerwowany. Ten widok rozczulił ją do reszty.
 A co mo\e łączyć administratorkę w średnim wieku z d\entelmeńskim oficerem, który
objechał cały świat i widział wszystko, co było do zobaczenia?
 To się nie liczy  stwierdził Rich.  Ale co z miłością?
Maudie zamilkła. Bała się nawet oddychać.
 Słonko! Nie zniosę myśli, \e mnie nie kochasz!  wybuchnął.
Z nieopisaną ulgą zamknęła oczy.
 Kocham cię, Rich. Zupełnie nie wiem, jak to się stało.
Z okrzykiem radości przytulił twarz do jej kolan.
 Musimy wszystko zaplanować! Tyle mamy do zrobienia!
Uśmiechnęła się lekko.
 Planowanie zostawiam tobie. Jesteś w tym dobry. Jutro zaczniesz robić pierwsze
wykazy, ale dziś nale\y nam się chyba trochę wypoczynku.
Porwał ją w ramiona.
 Uwa\aj na kręgosłup!  krzyknęła Maudie.
 Nie martw się, kochanie. Mam pomysł. Co powiesz na rozpoczęcie miodowego
miesiąca, zanim zjedzie tu moja rodzina?
 Wiesz, pułkowniku, co mi się w tobie najbardziej podoba? śe jesteś tak diabelnie
skuteczny w działaniu. Osiągasz swoje cele. Realizujesz zamiary. Które łó\ko wybierasz?
Moje czy twoje?  spytała z uśmiechem.
Rich pocałował ją mocno i czule. Zaraz potem zadał pytanie:
 A co byś powiedziała na nasze? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl