, Karol May Czarny Gerard [pl] 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak. Chce się pan z nim widzieć?
 Nie, przyszedłem do pani.
 Czego pan chce ode mnie? W jaki sposób dostałeś się tutaj?
 Przez mur.
To ją przeraziło. Przez mur przekradają się tylko rabusie.
 Dlaczego pan nie wszedł przez bramę?
 Bo nie chciałem by mnie widziano. Teraz wiem, że taka ostrożność była zbyteczna, nie po-
znałby mnie nikt, skoro nawet ty mnie nie rozpoznałaś.
Przy tych słowach zdjął perukę i brodę. Dopiero teraz poznała w obcym swego ojca.
Podbiegła do niego, objęła go i ucałowała. Cała ta scena nie trwało długo.
 Więc to naprawdę ty? %7łe też cię nie poznałam!
 O to przecież chodziło, bo gdyby mnie tutaj poznali, nawarzyłbym sobie piwa.
 Przyjeżdżasz od Pantery?
 Tak. Opowiadaj raczej jak się tobie powodzi?
 Dobrze, aż do dzisiaj. Niedawno wyszedł ode mnie śledczy, przeszukał cały dom.
 Rewizja! Czy oni myślą, że jestem aż taki głupi, by trzymać kompromitujące materiały w
domu. Naturalnie nic nie znalezli?
 Nic, rzeczy są dobrze zakopane.
 Czyli wszystko w porządku.
 Niezupełnie, dostałam nakaz opuszczenia kraju.
 Naprawdę?  spytał spokojnym głosem.
 Tak. Alcalde przyniósł mi tę nowinę.
 Zapewne na rozkaz cesarza?
 Tak.
 To skutek rozlepiania afiszy. Kiedy masz opuścić miasto?
 Za dwadzieścia cztery godziny.
 A kraj?
 W przeciągu tygodnia.
 Zmieszne! Jak daleko ma sięgać władza Maksymiliana? Wystarczy, abyś udała się tam,
gdzie cię nie będzie mógł dosięgnąć. Miasto opuścisz jeszcze dziś.
 Dzisiaj? Dlaczego?  spytała.
 Będziesz mi towarzyszyła, do hacjendy del Erina.
 Do del Erina? Naprawdę?
 Tak  przytaknął.
 Do Pedra Arbelleza? Czego chcesz od niego, nie wiesz, że jest naszym wrogiem?
 Właśnie dlatego muszę go odwiedzić.
 Nie pojmuję.
 Wyjaśnię ci to, ale przynieś coś do jedzenia i nie zdradz nikomu, że ja tu jestem.
Józefa przyniosła posiłek, po czym usiedli razem rozmawiając dalej.
 Mój posłaniec był u ciebie?  spytał.
37
 Tak, zapowiedział twą wizytę.
 Posłuchaj więc uważnie dlaczego wróciłem. Właśnie nadszedł transport broni dla nas, Pante-
ra też jest gotów uderzyć, ale skutek jest niepewny. Francuzi mają za dużo wojska, chyba, że
uderzymy z dwóch stron, z północy i z południa. Dlatego chcę pozyskać nowych żołnierzy, na
północy rozpocznę werbunek.
 A po co ja mam z tobą tam jechać?
 Potrzebuję cię, zresztą i tak musisz z miasta uciekać.
 Dlaczego właśnie do hacjendy del Erina?
 Bo ma znakomite położenie. Nie wiesz gdzie się teraz znajduje Juarez?
 Mówią, że w Paso del Norte.
 Muszę zawrzeć z nim przymierze i muszę go pozyskać, tylko razem możemy pokonać Fran-
cuzów.
 Myślałam, że ty chcesz zostać prezydentem?
 Naturalnie.
 A jak nim zostaniesz, gdy zawrzesz przymierze z Juarezem?
 Głuptasie! Wszystko da się pogodzić. Najpierw go wykorzystam, a potem...
 Rozumiem, potem może sobie odejść.
 Tak. Dowiedziałem się także, że angielski wysłannik jest w drodze do Juareza. Podobno
wiezie broń, amunicję i pieniądze. Muszę to przejąć.
 A jak Juarez się dowie, że te środki były dla niego przeznaczone?
 Kto mu to powie? Ja nie, a tylko ja o tym wiem.
 Gdzie jest ten wysłannik?
 Wsiądzie na okręt w El Refugio i popłynie w kierunku Rio Grandę. Tam upoluję ptaszka.
Zgadnij kto to jest?
 Skąd mam wiedzieć?
 Lord Lindsay!
Józefa zerwała się jak oparzona.
 Sir Lindsay!  zawołała.  Ależ to nieprawdopodobne! Ten sam?
 Te sam, któremu zabraliśmy miliony.
 I którego z rąk Pantery oswobodził Juarez? Co za szczęśliwy przypadek! O jakbym chciała...
 No, co byś chciała?
 By i ona była przy nim.
 Kto?
 Jego córka, ta Amy, za którą tak szalał Mariano.
 Jest.
 Naprawdę?
 Tak. Pantera bywa dokładnie informowany przez swych szpiegów.
 Czyli, że Lindsay znowu wpadnie w twoje ręce?
 Z całą pewnością.
 A jego córka w moje. Co za rozkosz! Zapłaci mi za wszystko, szczególnie to lekceważenie,
jakie mi okazywała. Mam z tobą podążać do Rio Grandę?
 Nie! Zostaniesz w hacjendzie!
 Arbellez zechce mnie przyjąć?
Kortejo zaśmiał się chrapliwie.
 Będzie musiał. Myślisz, że mu zostawię hacjendę?
 Przecież to jego własność!
38
 Ale będzie moja. Będzie mi służyła za punkt zborny. Tam rozkażę mym ludziom ściągać;
stamtąd będę dowodził. Tam zresztą... wiesz o najważniejszej rzeczy?
 O czym?
 Tam w pobliżu znajduje się skarb królów, jaskinia pełna złota.
 Chcesz ją odszukać?  pytała z iskrzącym wzrokiem.
 Tak.
 Ale wątpię czy znajdziesz.
 Zobaczymy. Alfonso mówił, że Mistekowie chowają tę tajemnicę. Porwę paru z nich i tortu-
rami skłonię do wyjawienia tajemnicy. Wówczas będę bogaty! Nieskończenie bogaty! Bogatszy
niż wszyscy królowie!
 Chcesz odkupić hacjendę od Arbelleza?
 Ani mi się śni. Odbiorę mu ją.
 Będzie się bronił!
 Niech spróbuje! Niedaleko miasta czeka na mnie dwustu dzielnych mężów! To początek,
podstawa mej władzy. Nająłem ich do służby i pomogą mi odebrać hacjendę. Jeżeli Arbellez bę-
dzie się bronił, to go zabijemy!
 Dobrze. Z tymi dwustu ludzmi mamy podróżować?
 Tak.
 I to dzisiaj jeszcze?
 Oczywiście, nie mamy czasu do stracenia.
 A co się stanie z domem, meblami i wszystkim innym?
 Postaram się o to, by wszystko zostało w porządku.
 Ale Amaikę muszę wziąć ze sobą, ojcze!
 Będzie nam przeszkadzać.
 Ale ja potrzebuj ę służącej!
 Będziesz musiała dać sobie radę sama.
 To niemożliwe, pomyśl ojcze, córka króla bez służby!
 Jeszcze nią nie jesteś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl