, 289. Sanderson Gill Znakomity Specjalista 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

I jeszcze raz dziękuje ci za wszystko, co zrobiłaś dla
Sally. Do zobaczenia.
Drzwi wagonu zasunęły się z sykiem, pociąg szarpnął
i odjechał. Samantha widziała, jak Alex długo patrzy
w dal. Czyżby to było tylko złudzenie, czy naprawdę
przygarbił się i posmutniał?
W pociągu było luzno i znalazła sobie miejsce przy
oknie. Obserwowała przez szybę uciekające do tyłu
światła i zastanawiała się nad swoją znajomością z Alek�
sem. Zachowywał się, jak gdyby chciał, by ich stosunki
pozostawały raczej zdawkowe, a jednak kiedy ją całował,
czuła wzbierającą w nim  i hamowaną - namiętność.
I pożądanie. Co go powstrzymuje?
%7ładen mężczyzna nie wywarł jeszcze na niej takiego
wrażenia. I podejrzewała, że ona działa na niego podob�
nie. On coś przede mną ukrywa, doszła do wniosku. A ta
historyjka o kobiecie, z którą był związany w poprzedniej
pracy, to bujda na resorach.
 Jest tu zaledwie od kilku dni, a już uważa, że
wszystko wie najlepiej! Nasz oddział pracuje dobrze.
Dlaczego chce wszystko zmieniać? - Tym razem skar�
żyła się Angie Harris, jedna z najlepszych pielęgniarek,
osoba zrównoważona i doświadczona, i Sam uznała
sytuację za poważną. - Przez ostatnie trzy lata wykony�
wałam te same obowiązki i nigdy nikt nie narzekał na
moją prace. Robię rzeczy, które ktoś musi zrobić, więc
dlaczego on to zmienia?
 Doktor Storm przeglądał twoją teczkę personalną,
wie, że jesteś bardzo dobrą pielęgniarką i chce w pełni
wykorzystać twoje wysokie kwalifikacje.
W duchu Sam przyznawała Aleksowi rację. Tak dobra
pielęgniarka jak Angie nie powinna siedzieć za biurkiem
i robić tego, czym mogłaby zająć się osoba z krótszym
stażem i mniejszym doświadczeniem. Lecz Angie przy�
zwyczaiła się do swojej ciepłej posadki i wcale nie chciała
jej opuszczać.
 Porozmawiasz z nim?  prosiła sfrustrowana. - Po�
wiesz mu, że nie mam ochoty przechodzić na inne
stanowisko?
 Jeśli mnie o to prosisz... Sama też mogłabyś się do
niego zwrócić, chętnie rozmawia z każdym. Z góry
jednak wiem. co odpowie. Najważniejszy jest oddział.
czyli pacjent.
 Myślałam, że jesteś po mojej stronie. - Angie odęła
się i wyszła.
Sam westchnęła. Cała ta sytuacja była dla niej bardzo
niezręczna. Alex zaproponował, że osobiście porozma�
wia z każdym, komu nie podobają się wprowadzane przez
niego zmiany, lecz po jednej czy dwóch takich roz�
mowach chętnych było coraz mniej. AIex zawsze uprzej�
mie wysłuchał rozmówcy, lecz... zachowywał wyrazny
dystans. A kiedy uznał, że ktoś się nie przykłada do pracy,
jego tłumiony gniew mroził krew w żyłach.
Kilka dni pózniej pojawił się inny problem. Alex
polecił Sam zmienić plan dyżurów, w rezultacie czego
rzadziej pracowała ze swoimi serdecznymi koleżankami.
 Stanowimy tak zgrany zespól - tłumaczyła. - Poro�
zumiewamy się bez słów.
 Wiem. Tworzycie wspaniały zespół, ale tak się
składa, że wszystkie najlepsze pielęgniarki pracują na
jednej zmianie. Chciałbym, żeby na każdej zmianie był
ktoś. kto może pociągnąć za sobą innych, i wówczas praca
każdej obsady będzie lepsza.
 Nie zdobędziesz w ten sposób wielu przyjaciół
- ostrzegła. - Ludzie zaczną grozić, że odejdą.
Twarz Aleksa przybrała dobrze już znany Sam zacięty
wyraz, który ją przerażał.
 Sprawne funkcjonowanie oddziału jest dla mnie
celem numer jeden. Przyjechałem tu pracować, a nie
zdobywać przyjaciół, chociaż wolałbym, żeby jedno nie
wykluczało drugiego.  Uśmiechnął się przy tych sło�
wach i od razu wyglądał sympatyczniej.  Wiem. że
wyznaczam ci niewdzięczną role bufora, ale Uczę na
twoją popularność wśród personelu.
 Słabnącą - mruknęła pod nosem, ale rak, by Alex jej
nie usłyszał. - Postaram się zrobić, co się da  dodała już
głośniej.
Kłopot polegał na tym, że w głębi duszy Samantha
przyznawała Aleksowi rację i zgadzała się z kierunkiem
zmian, jakie wprowadzał. Z drugiej strony reorganizacja
oznaczała rozpad zgranej paczki. Czy już nie dość
zamieszania wniósł w jej życie? Chce je jeszcze bardziej
komplikować?
Siedzieli właśnie w gabinecie Aleksa i pili świeżo
zaparzoną kawę. Wykorzystując krótką przerwę w roz�
mowie. Sam przyjrzała się ordynatorowi. Wyglądał na
bardzo zmęczonego.
 Nie dosypiasz? - spytała. Gdyby któraś z podległych
mi pielęgniarek zjawiła się w takim stanie na dyżurze, mocno
bym się zastanawiała, czy dopuścić ją do kontaktu z chorym.
 Zarywam noce - przyznał - ale chorzy na tym nie
cierpią. Nie przyjechałem się wysypiać.
 W ten sposób wpędzisz się do grobu, a tego nikt od
ciebie nie wymaga.
 Jeśli trafię tam przed wyznaczonym czasem, to nie
z powodu przepracowania, ale dlatego, że inni nie wy�
wiązują się ze swoich obowiązków.  Urwał i zoriento�
wawszy się, że się zagalopował, dodał: - Przepraszam,
nie miałem nikogo konkretnego na myśli. I bardzo mi
zależy na tym, żebyśmy pozostali przyjaciółmi.
 Przyjaciółmi! Zaczynam nienawidzić tego słowa.
Chcesz, żebyśmy byli przyjaciółmi? Kiedy mnie cało�
wałeś, chciałeś czegoś znacznie więcej, zapomniałeś? I ja
też tego pragnę. Dlaczego nie zdobędziesz się na uczci�
wość i nie powiesz, co naprawdę do mnie czujesz? Czy to
aż taki wysiłek? - Zreflektowała się. Nie chciała, żeby jej
słowa zabrzmiały aż tak ostro. - Przepraszani. To nie czas
i miejsce dyskutować o uczuciach...
 Chyba nie. Ale wiesz co? Spotkajmy się wieczorem
na drinka. Możesz?
 OK. Pod warunkiem, że nie będziesz mi propono�
wał, żebyśmy zostali przyjaciółmi.
Alex roześmiał się.
 Dobrze. Dziewiąta?
 Dziewiąta. Zdążę się zrobić na bóstwo.  Widząc
przerażoną minę Aleksa, teraz ona się roześmiała. - %7łar�
tuję. Włożę dżinsy i koszulkę.
 Zwietnie. Wpadnę po ciebie i pójdziemy do pubu.
Alex wciąż korzystał z mieszkania służbowego w blo�
ku dla lekarzy położonym niedaleko hotelu dla pielęg�
niarek, gdzie Samantha miała pokój. Mogłaby mieszkać
u matki, ale wolała być niezależna. Poza tym zawsze
mogła z kimś pogadać albo znalezć towarzystwo, żeby
gdzieś pójść.
Czekając na gościa, ogarnęła trochę swój pokój - nie�
potrzebnie, bowiem utrzymywała w nim idealny po�
rządek, a w wazonie zawsze stały świeże kwiaty - a po�
tem poszła do wspólnej kuchni, którą dzieliła z pięcioma
koleżankami, i tak na wszelki wypadek przyrządziła coś
do jedzenia.
Była podniecona jak nastolatka przed pierwszą randką.
Próbowała oglądać telewizję, ale nie mogła się skupić na
żadnym programie. Godzinę przed spotkaniem wzięła
prysznic i przebrała się. zgodnie z zapowiedzią, w dżinsy
i koszulkę, ale były to jej najlepsze dżinsy i najlepsza
koszulka. Polem umalowała się starannie i przejrzała
w lustrze. Była zadowolona ze swojego wyglądu.
Wiedziała, że Alex przyjdzie punktualnie i wyglądała
przez okno na czworokątny dziedziniec przed budyn�
kiem. Kiedy go zobaczyła, przebiegł ją dreszcz emocji.
Był ubrany tak samo jak rano i tak jak wtedy wyglądał
na zmęczonego.
 Wiem. że powinienem włożyć czystą koszule i zja�
wić się z bukietem kwiatów, ale idę prosto z pracy... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl