, Walker Kate Miodowy miesiąc w ParyĹźu 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

babÄ…, Jacey. To okropne.
- Ja też nie jestem zachwycony tym, że tracę z nią
czas, koteczku - starał sie ją uspokoić Jason. - Ale ta
kobieta to krezus! Wystarczy spojrzeć na ten dom.
Jest ogromny i w świetnej okolicy, więc musi być
wart fortunę. Ona jest warta parę milionów. Już
prawie połknęła haczyk. Dala mi klucze do domu,
więc mogę przychodzić i wychodzić, kiedy zechcę.
Jeszcze kilka tygodni i będzie jadła mi z ręki...
Wtedy zdała sobie sprawę, że ten, kto powiedział,
że piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce,
miał rację.
Nie przejęła się tym, że Jason i ta jego dziewczyna
planujÄ… jÄ… wykorzystać. ZrozumiaÅ‚a, że pomimo ro­
dzÄ…cych siÄ™ w jej gÅ‚owie nadziei i planów na przy­
szłość, Jason nic dla niej nie znaczył, a tym bardziej
jego niecne plany.
Zdała sobie sprawę, że cała praca, którą włożyła
w pozbieranie siÄ™ i odzyskanie spokoju ducha, to
mrzonki. Wmawiała sobie, że jest gotowa na rozpo-
częcie nowego życia i zostawienie za sobą bolesnej
przeszłości. W tym momencie zrozumiała, że nadal
kocha Damona. Wszelkie złudzenia, że jest inaczej,
rozwiaÅ‚y siÄ™ ostatecznie, gdy niespodziewanie znala­
zła się w jego ramionach i poczuła się bezpieczna.
Zakochała się szaleńczo w Damonie Nicolaidesie
od pierwszego wejrzenia i nic, co stało się potem,
nie zmieniło tego. Uwięził jej serce i wciąż nie
była w stanie go uwolnić. Marzenia o przyszłości,
o nowym życiu były tylko fantazją, która okazała
siÄ™ nierealna przy pierwszej konfrontacji z rzeczy­
wistością.
Prawda była taka, że desperacko kochała Damona
i zawsze będzie go kochała. Jej uczuć nie zmieniała
świadomość, że on kierował się jedynie pożądaniem.
To był jedyny powód, dla którego chciało jej się
wyć. Pragnęła, by łzy ukoiły rozdzierający jej serce
ból. Oczywiście nie mogła poddać się tej chęci, bo
oznaczałoby to odkrycie się przed mężczyzną, który
był sprawcą jej cierpienia.
ROZDZIAA TRZECI
Co ty, do cholery, wyprawiasz? - zapytał siebie
w duchu Damon, przekonany, że przytulenie Sary
było najgłupszą rzeczą, jaką mógł zrobić. Bardzo
tego żałował.
Czy na pewno? Rozum podpowiadał mu, że zrobił
zle, ale serce mówiło co innego.
Już sam fakt, że znalazła się w jego ramionach
wtedy w holu, był wystarczająco nie na miejscu.
Przytulał ją mocno i wydawało mu się, że dokładnie
wie, co robi. Zdawał sobie sprawę, że ten drań Jason
obserwuje każdy ich ruch. Jego gesty były obliczone
na wywarcie jak największego wrażenia na rywalu.
Nie wziął pod uwagę, że na nim samym też wywrą
wrażenie. Niemożliwe było trzymanie tej kobiety
w ramionach, czucie ciepła jej satynowo gładkiej
skóry, wdychanie jej słodkiego zapachu i niereago-
wanie w typowo męski sposób. Nawet teraz jego
ciało wciąż pamiętało silny dreszcz, jaki przeszył
jego lędzwie. Przypomniał sobie, jak było kiedyś.
Wziąłby ją w ramiona, uniósł z podłogi i zaniósł do
sypialni. Tam położyłby ją delikatnie na łóżku, a sam
usiadłby obok niej...
- Damon?
Wyczuł wahanie w jej głosie, tak jakby chciała
zapytać, co on właściwie wyprawia.
No właśnie, co on wyprawiał? Co sobie myślał?
Trzymał Sarę w objęciach, tak jak o tym marzył
przez ostatnie sześć miesiÄ™cy. CzuÅ‚ zapach jej jed­
wabistych włosów i ciepły oddech na policzku. Gdy
siÄ™ odezwaÅ‚a, jej miÄ™kkie usta znalazÅ‚y siÄ™ niepokojÄ…­
co blisko jego szyi. JeÅ›li siÄ™ poruszy, choćby o centy­
metr, poczuje ich dotyk na skórze...
- Damon, proszÄ™ ciÄ™!
Zorientował się, że przytula ją tak mocno, że
ciężko jej oddychać.
- Przepraszam, kotku - wyszeptał. Wciąż jednak
nie umiał jej wypuścić. Rozluznił na chwilę uścisk,
jednak zaraz objÄ…Å‚ jÄ… mocniej. UniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i utkwi­
Å‚a w nim zaskoczone spojrzenie. Jej szmaragdowe
oczy bÅ‚yszczaÅ‚y. - Nie, nie przepraszam - wymam­
rotał. - Wiesz, ile czekałem na tę chwilę? Jak tego
pragnÄ…Å‚em?
Najgorsze były noce. Nieprzespane noce, kiedy
myślał o przeszłości. O niej. O tym, jak po wielu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl