,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
choć obawiam się, że nie zdołam dorównać Pat powiedziała, podchodząc do barku. Sebastian usiadł w fotelu ze swoją whisky, podczas gdy Fleur skierowała się do kuchni. 88 R L T Zrobię omlety z serem, mogą też być z szynką! zawołała. Wystarczy ser odpowiedział. Mogę w czymś pomóc? Uśmiechnęła się do siebie. Nie, dam sobie radę. Ale pozwolę ci zrobić pózniej kawę. To dziwne, jak szybko przestali myśleć o biednym, kochanym Bensonie. Przynajmniej w tej chwili Sebastian wydawał się mniej rozstrojony. Dochodziła już niemal jedenasta, zanim usiedli, każde z tacą na kolanach, i rozkoszowali się miękkimi, ociekającymi masłem omletami i cienko pokrojonymi kromkami razowego chleba. Myślę, że Pat byłaby z ciebie dumna powiedział Sebastian, zbierając skórką chleba resztę dania. To było fantastyczne. Od lunchu nie miałem nic w ustach. Pewnie smakowało ci, bo byłeś głodny. Tak jak ja. Wzięła od niego tacę, potem poszła do kuchni, by nastawić czajnik. Nagle Sebastian znalazł się przy niej, stanął za nią, położył obie dłonie na jej talii, potem zsunął je delikatnie na biodra tylko na chwilę... Z trudem zdołała opanować rozkoszny dreszcz, wywołany tym dotykiem. Odwróciła się instynktownie i wskazała półkę z ekspresem i kawą. Proszę bardzo. Twoja kolej. Siedzieli na kanapie przy migającym w kącie telewizorze i popijali kawę w przyjacielskim i zdaniem Fleur beztroskim nastroju. %7ładne z nich nie odczuwało potrzeby rozpoczynania rozmowy. Potem Sebastian rozejrzał się dokoła. Bardzo tu u ciebie przytulnie. Na każdym kroku widać twój gust, jeśli mogę tak powiedzieć. Uśmiechnęła się. 89 R L T Mieszkam tu od trzech lat. I od razu zmieniłam, ile się dało, bez konieczności burzenia ścian. Ojciec pomógł mi się urządzić, ale wszystko wybierałam sama. Szczególnie lubię sypialnię. To największy pokój i jest z niego widok na park. Po prostu muszę widzieć trawę i drzewa jakąkolwiek zieleń bo to pomaga mi zapomnieć o zgiełku i zamieszaniu i ceglanych ścianach od frontu. Czasem widuję dzieci bawiące się w parku i ludzi, wyprowadzających psy na spacer. Zamilkła gwałtownie, zastanawiając się, czy powinna wspominać o psach, ale Sebastian przytaknął ruchem głowy. Tak, to zadziwiające, co ludziom może dać kilka akrów trawy. Parę lat temu czasami zabierałem Bensona do miasta, ale to się nie sprawdziło. Był o wiele szczęśliwszy w domu. Upił łyk kawy. I jest tam teraz. Odstawił pusty kubek na mały stolik i zaczął niechętnie wstawać. Pójdę już. Minęła północ odpowiedziała spokojnie. Możesz... tu zostać. Nie spodziewał się tego usłyszeć i serce zaczęło mu bić szybciej. Hm... zaparkowałem niedaleko, a dojazd do domu zajmie mi jakieś pół godziny. Wzruszyła ramionami i też wstała. Jak chcesz. Uważam, że jestem ci winna nocleg i wyżywienie za pomalowanie sufitu. A w niedzielę zawsze robię na śniadanie jajka na bekonie. Dokładnie w tej chwili zadzwonił telefon. Na twarzy Fleur natychmiast pojawił się wyraz zatroskania. Marszcząc brwi, spojrzała na Sebastiana, potem 90 R L T podniosła słuchawkę. Zanim miała okazję coś powiedzieć, oboje usłyszeli głos Mii: Fleur? Och, nie wyciągnęłam cię chyba z łóżka? Nie, oczywiście, że nie... O co chodzi? To Mat! Zerwaliśmy ze sobą przed chwilą. Och, Fleur, to było okropne! Kłóciliśmy się i on... on... trzasnął drzwiami i wybiegł z mieszkania! Pomimo widocznego cierpienia przyjaciółki, Fleur nie zdołała powstrzymać uśmiechu. W święta myślałam, że jesteście w dobrych stosunkach. Bo byliśmy. Wszystko układało się idealnie, ale miałaś rację mężczyzni zawsze chcą rządzić. Znowu wydmuchała głośno nos. Fleur próbowała przekazać Sebastianowi na migi, co się dzieje. Zakryła słuchawkę dłonią i wyszeptała: Mam jej powiedzieć, że tu jesteś? Uśmiechnął się szeroko i wyszeptał: Czemu nie? Wysłuchawszy jeszcze paru histerycznych wybuchów Mii, Fleur powiedziała łagodnie: Słuchaj, jest tu ktoś, z kim może zechcesz pogadać... Sebastian. Seb? Co się dzieje? Myślałam, że przyjedzie do Londynu w przyszłym tygodniu. Może lepiej porozmawiaj z nim sama i pozwól mu się wytłumaczyć powiedziała, oddając słuchawkę mężczyznie. Cześć, siostro. O co poszło tym razem? Wydawało się, że stateczny ton głosu Sebastiana dobrze wpływa na Mię. Uspokajała się, w miarę jak wyjaśniała mu sytuację. Słuchał, uśmiechając się do Fleur. Po kilku minutach wyżalania się Mia spytała: 91 R L T Ale... dlaczego jesteś w mieszkaniu Fleur? Czy coś się stało? Słuchaj, to dość długa historia i sądzę, że lepiej będzie, jeśli się spotkamy... Och tak, proszę. Wpadniesz do mnie jutro na lunch? Nie zniosę samotności w niedzielę. I namów Fleur, żeby przyszła... Ustaliwszy wszystkie szczegóły jutrzejszego lunchu w mieszkaniu Mii, Sebastian odłożył słuchawkę. No cóż, z twoją rodziną nie można się nudzić powiedziała Fleur. Uśmiechnęła się, uniosła ramiona nad głowę i przeciągnęła się, ziewając. Muszę iść do łóżka. Nie ma sensu, żebyś wracał teraz do domu, skoro wybierasz się jutro na lunch do Mii. Wasze mieszkania dzielą mile, o wiele wygodniej będzie pojechać do niej ode mnie. Więc uśmiechnęła się sennie do niego i odwróciła, by pójść do swojego pokoju zaraz dam ci poduszki i kołdrę, a potem pokażę, jak zmienić tę kanapę w bardzo wygodne zapasowe legowisko. 92 R L T ROZDZIAA DZIESITY Obudziwszy się rano, Fleur dopiero po chwili przypomniała sobie wydarzenia minionej nocy... Czy Sebastian był naprawdę tutaj i spał w jej salonie? Usiadła szybko. Tak, to nie był sen, upewniała samą siebie. Odrzuciła kołdrę, sięgnęła po szlafrok i poszła do łazienki. Lepiej będzie, jeśli umyje się i szybko ubierze, żeby Sebastian mógł wziąć prysznic, pomyślała. Może skorzystać z jej przyborów toaletowych, ale nie miała zestawu do golenia. Wzruszyła ramionami. To był jego problem, nie jej. Kiedy wyszła z sypialni, z zaskoczeniem stwierdziła, że kanapa została złożona, a Sebastian zniknął bez śladu. Powoli przeszła do kuchni, czując nagłe zniechęcenie. Potem skrzywiła się. Najwyrazniej miał powód, by wyjść z jej mieszkania, no i co z tego? Pójdzie sama do Mii, a czy on się tam zjawi, czy nie, to bez znaczenia. W tym momencie usłyszała, że otwierają się drzwi frontowe. Wyszła szybko do holu i zobaczyła Sebastiana, trzymającego w dłoniach dwie duże papierowe torby. Dzień dobry, Fleur. Wziąłem twoje klucze ze stolika w holu, żebym mógł wejść do środka, na wypadek gdybyś jeszcze się nie ocknęła. Pomyślałem, że jeśli nie zrobię czegoś ze śniadaniem, nigdy nie dotrzemy do Mii. Minął ją, wszedł do kuchni, położył zakupy na półce i włączył czajnik. Wiem, że zawsze w niedzielę smażysz jajka na bekonie, ale przyszło mi do głowy, że dziś nie będzie na to czasu. Więc kupiłem ciepłe rogaliki i świeże bułki. Uśmiechnęła się. 93 R L T Przepraszam, że tak pózno się obudziłam. I dziękuję, że zadbałeś o śniadanie. Poza tym lunch u Mii jest zawsze bardzo obfity, więc lepiej zachować apetyt na pózniej. Tak właśnie myślałem odpowiedział, zalewając wodą mieloną kawę w ekspresie. Sięgnął po dwa kubki. Zerknął na chwilę w górę. Sufit jest w porządku. Nie sądzę, bym zostawił jakiś niepomalowany fragment. Jest idealny zapewniła. Tym razem nie chciałam prosić ojca o pomoc. Zamierzałam zrobić wszystko sama. Ale jestem naprawdę zadowolona, że się pojawiłeś. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|