, 01.Anderson_Caroline_Szczescie_pod_choinka_Zatoka_goracych_serc_ 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzięła dwa kubki. - O-tworzysz mi drzwi?
Posłusznie wszedł za nią do pokoju Kate. Postawiła kubki na
biurku, zdjęła z półki segregator z planami przebudowy, i rozłożyła
przed nim arkusz papieru milimetrowego.
- Jestem przekonana, że to jest wykonalne - stwierdziła, po czym
przeszła do szczegółowego uzasadnienia.
Do niczego nie mógł się przyczepić. Lucy doskonale wiedziała,
czego chce, więc ograniczył się do kilku sugestii, bo sam w tej
sytuacji niczego lepszego by nie wymyślił.
46
RS
Gdy pochylali się nad arkuszem, nanosząc jego propozycje,
Lucy nagle się wyprostowała.
- Skurcze Braxtona Hicksa? - domyślił się, a ona pokiwała
głową.
- Tak. Zaczynam mieć ich dosyć. Wystarczy, że chwilę posiedzę
bez ruchu, a już mnie dopadają. Po co mi aż tyle skurczów? Jak
przyjdzie mi rodzić, to macica będzie wyszkolona na medal.
- Jesteś pewna daty zapłodnienia? - Natychmiast pożałował tego
pytania, bo spojrzała na niego jak na wariata.
- Była jedna taka sytuacja - wycedziła przez zęby - więc
pomyłka w moich obliczeniach jest wykluczona.
- Trzy, o ile dobrze pamiętam.
- Trzy?
- Trzy takie sytuacje - uściślił, a ona się zaczerwieniła i
odwróciła wzrok.
- To nieistotne - rzuciła.
- Nie dla mnie.
Wstała, przeszła do okna i zaczęła masować krzyż. Podszedł do
niej, stanął obok i przyciągnął do siebie, żeby ją wyręczyć. Głupia
baba, pomyślał. Bez niego sobie nie poradzi, więc nie będzie się
przejmował gadaniną o niezależności.
Zesztywniała na chwilę, po czym westchnęła i oparła się o
niego, poddając się jego zbawiennemu dotykowi. Jak dobrze jest w
jego ramionach. Bardzo jej brakuje kogoś, kto by ją przytulał i
obejmował. Matka bardzo często ją przytulała, ojciec czasami, ale
mamy już nie ma, a tata zamknął się w sobie, więc nie ma nikogo.
47
RS
Oprócz Bena, który teraz masuje jej plecy, rozładowując
napięcie mięśni. Mogłaby tak stać do końca świata, ale z korytarza
dobiegł ją odgłos czyichś kroków, a sekundę pózniej pukanie do
drzwi. Odsunęła się od Bena w chwili, gdy do pokoju zajrzał Dragan.
- Cześć, przepraszam za spóznienie. Przywiozłem Melindę. Kate
powiedziała, że się nią zajmiesz.
- Zapraszam. - Przywitała się z młodą panią weterynarz, która w
błyskawicznym tempie stała się niezastąpiona w Penhally i okolicy. -
Podobno zostałaś pogryziona?
- Tak, bez sensu - odparła Melinda z lekkim włoskim akcentem,
zaskakująco kontrastującym z jej blond włosami. - To moja wina. Ten
pies był ranny. Znalezliśmy go niedaleko pubu. Wpadliśmy tam na
lunch, a w drodze powrotnej natknęliśmy się na niego. Cierpiał, nie
zna mnie...
- Uratowaliście go?
- Owszem - rzucił Dragan niezbyt zachwyconym tonem. -
Pojechaliśmy za nim, żeby go złapać, a potem zawiezliśmy go do
przychodni i włożyliśmy do klatki, żeby odpoczął. Siłą ją tu
przyciągnąłem.
- Sama bym tę ranę oczyściła.
- Za bardzo krwawi. Musisz dostać antybiotyk -tłumaczył jej
Dragan.
- Uważasz, że nie mam u siebie odpowiednich antybiotyków? -
zapytała buńczucznie, ale posłusznie odwinęła rękaw na
przedramieniu. - Dragan ma rację - przyznała, zaglądając pod
48
RS
zakrwawiony tampon z gazy. - Ciągle krwawi. Chyba trafił w
naczynie.
- Przejdzmy do zabiegowego - zaproponowała Lucy,
jednocześnie przypominając sobie, że nie wszyscy w pokoju się znają,
Pospiesznie dokonała prezentacji, po czym otworzyła drzwi do
gabinetu. - Melin-do, pokaż rękę. - Teraz ona się skrzywiła i czym
prędzej docisnęła tampon.
- O kurczę. - Ben zaglądał jej przez ramię. - Mogę się temu
lepiej przyjrzeć?
- Jasne.
- Paskudna rana. Trzeba ją dokładnie oczyścić -stwierdziła Lucy,
podchodząc do umywalki, by umyć ręce.
Ben poszedł w jej ślady.
- Ta żyła kwalifikuje się do zszycia - rzekł półgłosem. - Zrobisz
to, czy mam cię wyręczyć? Przy założeniu, że tutaj sobie z tym
poradzimy.
- Spróbuję - odparła po namyśle.
- Masz bardzo cienkie nici?
- Chyba tak. Właściwie, skoro już tu jesteś... należałoby
wykorzystać wielkiego specjalistę... Na pewno jesteś ode mnie lepszy,
masz większe doświadczenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl