X
, 094. Roberts Nora Skazani na siebie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szanował i na której by mi nie zależało. - Wstał z łóżka
i skierował się do drzwi. Pandora patrzyła na niego wzro�
kiem, który mógłby zabić.
- A więc nie szczędzisz szacunku - zadrwiła.
- Mylisz się. - Popatrzył na nią przeciągle. - Nie każę
nikomu ciężko na niego zapracować.
Zimna wojna może nie być tak stymulująca jak otwarta
bitwa, ale w przypadku równorzędnych partnerów może oka�
zać się równie wyniszczająca. Przez kilka następnych dni
Pandora i Michael nie ustawali we wzajemnych podchodach.
Jeśli jedno uczyniło jakąś kąśliwą uwagę, drugie natychmiast
rewanżowało mu się tym samym. %7ładne z nich nie wywiesiło
czerwonej flagi sygnalizującej przystąpienie do ataku, ale nie
110 SKAZANI NA SIEBIE
szczędzili sobie wzajemnych złośliwości i uszczypliwości.
Sweeney i Charles nie mogli się nadziwić i tylko czekali, aż
dojdzie do rozlewu krwi.
- Głupota, kompletna głupota - stwierdziła Sweeney,
rozwałkowując ciasto. Była silną kobietą o rumianej twarzy
i, w przeciwieństwie do chudego Charlesa, o okrągłych
kształtach. Pochowała dwóch mężów i teraz utrzymywała się
z gotowania. Jej kuchnia zawsze była wysprzątana, pełna
smakowitych zapachów przygotowywanych potraw. - Oto
kim są. Rozpuszczone dzieciaki potrzebują silnej ręki.
- Mają przed sobą jeszcze cztery miesiące - powiedział
Charles. - Nie uda im się.
- Też coś! - Sweeney obróciła ciasto na drugą stronę.
- Uda im się. Są zbyt zawzięci, żeby się mieli się poddać. Ale
to nie wystarczy.
- Nasz pan chciał, żeby przejęli ten dom. Jeśli tak się
stanie, my też tu zostaniemy.
- Co będziemy robić w tym dużym pustym domu, kiedy
wrócą do miasta? Jak często będą tu przyjeżdżać? - zastana�
wiała się głośno Sweeney. - Nasz pan chciał, żeby zamiesz�
kali tutaj i byli razem. Dom potrzebuje rodziny. W pewnym
stopniu od nas zależy, by tak się stało.
- Nie słyszałaś ich w czasie śniadania. - Charles wypił
łyk herbaty.
- To nie ma nic do rzeczy. Widziałam, jak na siebie pa�
trzą, kiedy myślą, że to drugie nie widzi. Trzeba ich tylko
pchnąć ku sobie. Zrobimy to - dodała, wkładając ciasto do
blachy.
- Jesteśmy za starzy, by mieszać się w sprawy młodych.
Sweeney chrząknęła. Oparła ręce na biodrach.
SKAZANI NA SIEBE 111
- Otóż to! Starzy! Coś mi kiepsko wyglądasz ostatnio
- zauważyła.
- Nie, prawdę mówiąc, czuję się lepiej niż w zeszłym
tygodniu.
- A jednak wyglądasz kiepsko - powtórzyła Sweeney.
- O, idzie Pandora, trochę mizerna. Pamiętaj, rób tylko to, co
ci powiem - napomniała Charlesa.
W nocy spadł śnieg. Trawnik i drzewa pokryte były bia�
łym puchem. Pandora potrząsnęła gałęzią. Była z siebie za�
dowolona. Praca nie mogłaby jej pójść lepiej. Kolczyki, któ�
rych projekt skończyła, były tak wyjątkowe, że natychmiast
naszkicowała do kompletu naszyjnik. Zmiały, geometryczny
wzór z miedzi łączonej ze złotem nie mógł nie rzucać się
w oczy. Nie każdej kobiecie przypadłby do gustu, ale ta, która
będzie go nosić, na pewno zwróci na siebie uwagę.
Wchodząc do kuchni, była już głodna jak wilk i w znako�
mitym nastroju.
- ... jeśli poczujesz się lepiej za dzień lub dwa - dokoń�
czyła Sweeney, po czym odwróciła się gwałtownie, jakby
zaskoczył ją widok Pandory. - Och, straciłam poczucie czasu
- tłumaczyła się. - Lunch gotowy, właśnie kończę ciasto.
- Z jabłkami? - uśmiechnęła się Pandora, podchodząc
bliżej. - Zostało trochę nadzienia? - spytała, wkładając palec
do miski. Sweeney klepnęła ją po dłoni.
- Nic z tego. Przed chwilą pracowałaś. Najpierw umyj
ręce. Zaraz podam lunch.
Pandora posłusznie podeszła do zlewu.
- Charles zle się czuje? - szepnęła do Sweeney.
- Reumatyzm mu dokucza. To przez tę pogodę. Zresztą
jak człowiek się starzeje, wszystko po trochu odmawia posłu-
112 SKAZANI NA SIEBIE
szeństwa. - Przyłożyła dłoń do pleców, jakby i ona odczuwa�
ła ból. - Cóż, posuwamy się w latach, nie młodniejemy -
westchnęła, zerkając ku Pandorze. - Trudno, starość nie ra�
dość.
- Nonsens - zaprotestowała Pandora, ale poważnie się
zaniepokoiła. Będzie musiała zwracać większą uwagę na
Charlesa. - Po prostu bierzecie na siebie za dużo obowiąz�
ków.
- Kiedy przyjdą święta... - zaczęła Sweeney. - Cóż, ude�
korowanie domu to dużo roboty, ale jest potem tak przyjem�
nie. Charles i ja pójdziemy po południu na strych i przeszuka�
my pudła.
- Daj spokój, Sweeney! - Pandora zakręciła wodę i wzię�
ła ręcznik. - Zniosę ozdoby na dół.
- Nie, nie, panienko, tych pudeł jest za dużo i są za cięż�
kie na taką delikatną dziewczynę. My się tym zajmiemy.
Prawda, Charles?
Charles westchnął ciężko na myśl o tym, że będzie musiał
kilka razy wchodzić na strych, ale na widok miny Sweeney
postanowił nie protestować.
- Proszę się nie martwić, panno McVie, zajmiemy się tym
ze Sweeney - zapewnił.
- Mowy nie ma. - Pandora odwiesiła ręcznik. - Zniesie�
my z Michaelem wszystko na dół. Pójdę po niego, żeby już
zszedł na lunch.
Sweeney odczekała, aż Pandora zniknie za drzwiami. Za�
chichotała zadowolona.
Pandora dwa razy zapukała do pokoju Michaela, po czym
weszła do środka. Siedział przy maszynie. Zapominając o du�
mie, zbliżyła się do biurka.
SKAZANI NA SIEBIE 113
- Chciałabym z tobą pomówić - zaczęła łagodnym to�
nem.
- Pózniej. Jestem zajęty.
- To ważne - nalegała, powstrzymując irytację. - Proszę
- wycedziła przez zęby.
Zaskoczony, przerwał pisanie.
- O co chodzi? Czyżby znowu ktoś z rodziny zrobił jakiś
kawał?
- Nie, nie to. Musimy udekorować dom na Boże Naro�
dzenie - wyjaśniła.
Przez chwilę wpatrywał się w nią, jakby nie rozumiał,
o czym ona mówi, po czym zaklął pod nosem i wrócił do
pisania.
- Mam tu dwunastolatka porwanego dla okupu. %7łądają
miliona dolarów. To jest ważne.
- Michael, możesz choć na chwilę wrócić do rzeczywi�
stości? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.