,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mieszkania w nim, oferuje swoje mieszkanie na zamianę. Lokator albo się zgadza, albo nic. wtedy urząd po stwierdzeniu, że owe M 4 odpowiada normatywom przyjętym dla lokalu zamiennego dokonuje eksmi- sji. Właściciel zajmuje z żoną jeden lokal w swoim domu. Potem sprowadza dzieci, których mieszkanie z kolei przeznacza dla lokatorów drugiego lokalu w jego domu. I tak dalej. A co z trzecim lokatorem? zapylałem. Janusz jęknął. Czego ty ode mnie chcesz? Co z trzecim... No. powiedzmy, ze właściciela stać na to i mu kupi od ręki mieszkanie własnościowe. I tak rzecz się opłaca, bo cały dom, który odtąd ma do swojej dyspozycji, jest wart na przykład półtora miliona. Może w nim spokojnie zamieszkać z rodziną i ułożyć sobie wreszcie ży- cie. Albo go sprzedać za dwa miliony i zacząć zabawę od nowa podsumowałem. Czy mógłbyś mi w czymś pomóc? Chciałbym rzucić okiem w księgę wieczystą domu przy ulicy Jasielskiego 8. Jasielskiego? Janusz zmarszczył brwi. To nie mój rejon, ale nie szkodzi, zaraz sprawdzimy. Musisz tylko podać numer repertorium. Wrócił po kilku minutach z gęsto zapisaną kartką, której treść skonfrontowałem z danymi w notesie. Wszystko się zgadzało. Właścicielem domu był Chamuczyriski, aktem notarialnym Gajsztler zrzekł się rów- nież prawa użytkowania wieczystego działki. Cena kupna sprzedaży wynosiła 450 tys. zł. Nie uderza cię, że to cholernie mało? spytałem Janusza. Ten dom jest na pewno wart z półto- ra miliona. A lokatorzy? Zapomniałeś o nich? Przecież z tego aktu wynika, że nabywca coś z lokatorami będzie musiał zrobić, a to znacznie obniża cenę. Poza tym dla takiego gościa, jak ten Gajsztler to i tak jest czysty zysk. Przecież on do Polski nic zamierzał wracać, nic by już z tego domu nie miał. A tu dostał na czysto pół miliona. Zresztą my nieraz domyślamy się, że suma, jaka figuruje w akcie notarialnym, jest zaniżona. Kon- trahenci chcą w ten sposób uniknąć płacenia większego podatku nic wiedząc, że obecnie przy jego wymiarze bierze się pod uwagę ceny rynkowe za metr kwadratowy, nie" zaś to, co formalnie figuruje w dokumencie. Chodzi o przeciwdziałanie spekulacji. Zresztą, również i my, jeśli uda się ujawnić tego rodzaju fakt, odma- wiamy sporządzenia aktu i zawiadamiamy właściwe władze. Ale z reguły trudno takie rzeczy udowodnić. Co cię jeszcze gniecie? Interesuje mnie dom przy Rekordu 18. Tym razem nie mam numeru repertorium. Rekordu, Rekordu... Janusz grzebał w pamięci to jest mój rejon... sprawdzimy po adresie. Upłynęło znów kilka minut, nim znalazł to, o co go pytałem. No, masz wskazał palcem. Dom należał do niejakiego Jerzego Martyniaka... który w 1969 wyjechał na stałe za granicę. Dom sprzedał... o, proszę ? zerknął na mnie ciekawie, tak mi się przynajm- niej wydawało Stanisławowi Chamuczyńskicmu za 550 tys. zł. Chamuczyński był właścicielem do 1971, kiedy to przekazał dom w drodze darowizny Alinie Markiewicz. To jego żona, z którą się rozwiódł. Aha. To wszystko. Lokatorów tam nic było? No, nie... tak z tego wynika, pewnie ten Martyniak już ich wcześniej spławił. Mnie nie musisz spławiać wstałem. Wielkie dzięki i bywaj zdrów. 4 Przez dwa kolejne dni nic się nie działo. Sporządziłem w notatniku wykaz mieszkań, które nas intere- sowały, i usiłowałem ustalić, kto, gdzie i w jakim okresie mieszkał. Już przy siódmej pozycji zniechęciłem się. Nadal nic nie rozumiałem. Roman zadzwonił w piątek po południu. Więc tak, Misiu zaczął, a następnie powiedział kilka zdań, których treść do mnie nic dotarła. : Poruczniku powiedziałem z naganą po raz kolejny stwierdzam z przykrością, że macie złą dykcję. Z taką wymową nic przyjmą was nawet do chóru kościelnego. Poza tym... Przestań się wygłupiać rozzłościł się powtarzam: przesłuchaliśmy Chamuczyńskiego. Jeśli chodzi o sprawę rozwodu i tego drugiego domu, z punktu widzenia przepisów wszystko jest w porządku. Formalnie nie są małżeństwem, ale on ma prawo mieszkać, gdzie mu się żywnie podoba, nawet u ciebie. Nie dopełnił obowiązku zameldowania zauważyłem no, ale wal dalej. ...natomiast, jeśli chodzi o pozostałe adresy, daje nam jakieś mętne wyjaśnienia. Mówi, że tej ko- biecie, żonie Małeckiego, coś się musiało pokręcić, bo on jej męża na ulicę Kawalerów nie woził. Zresztą, nie była przy tym, więc skąd może wiedzieć? A co z mieszkaniem przy Jakobińskiej? Twierdzi, że właścicielka była gotowa sprzedać mu to mieszkanie i wtedy mógłby w nim ulokować kogoś z wykwaterowanych lokatorów. Trzeba to sprawdzić. Pytaliście go, co robił w ubiegłym roku po świętach? Tak i, niestety, stary, ale masz na koncie kolejne pudlo. Był od dwudziestego grudnia do 4 stycznia w Hiszpanii na noworocznej wycieczce z Orbisem". Pojechał z synem, wrócili o jeden dzień wcześniej, trzeciego stycznia, ze względu na termin eksmisji ostatnich lokatorów. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|