,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
węgli. Ale i tak było tam pioruńsko zimno i wilgotno. Spojrzałem w głąb celi. Jasnowłosa kobieta, w sztywnej od błota koszuli, siedziała na służącym jej za posłanie wiechciu słomy i patrzyła na mnie ze strachem w oczach. Nasze spojrzenia spotkały się na moment. Wyprowadzcie oskarżoną rozkazałem, a jeden ze strażników szybko podskoczył do zamka i zaczął się siłować z opornym kluczem. Patrzyłem na niego przez chwilę, a potem usiadłem na zydlu przy stoliku. Kostuch, burmistrzu, księże zaprosiłem pozostałych. Strażnik wywlókł kobietę na środek pokoju. Nie krzyczała ani nie opierała się. Dawała sobą powodować, jakby była tylko szmacianą lalką. Połóżcie ją na stole i przy wiążcie dłonie i kostki do klamer powiedziałem. Strażnik zacisnął więzy, a ona syknęła w pewnym momencie z bólu. Nie za mocno powiedziałem łagodnie. Wyjdz rozkazałem, kiedy już skończył. Wstałem od stolika i zbliżyłem się do niej, tak, aby mogła dobrze mnie widzieć. Próbowała unieść głowę, ale nie za bardzo jej to wychodziło, bo więzy mocno trzymały. Nazywam się Mordimer Madderdin rzekłem i jestem licencjonowanym inkwizytorem Jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu. Przybyłem tu, aby ci pomóc, moje dziecko. Przez moment coś w rodzaju nadziei pojawiło się na jej twarzy. Ileż ja razy obserwowałem podobny widok! Ale zaraz potem ta nadzieja zgasła i kobieta się nie odezwała. Jesteś bardzo piękną kobietą, Loretto powiedziałem. A ja jestem przekonany, że twoja niewinność dorównuje twej piękności usłyszałem, że ksiądz głęboko wciągnął powietrze. Jednak musimy przejść przez ten nieprzyjemny proces. Rozumiesz, moje dziecko, ale takie są wymogi prawa... Tak odezwała się wreszcie tak, rozumiem. Piękny, głęboki głos, a na samym jego dnie wibrowała jakaś niepokojąca nutka. Nie dziwiłem się, że miała trzech zalotników należących do najbogatszych obywateli miasteczka. Sądzę, że nawet szlachcic nie powstydziłby się takiej żony. Zresztą znałem szlachciców, którzy żon powinni raczej szukać w chlewie, a nie w mieszczańskich domach. Mam nadzieję, Loretto, że po naszej rozmowie wrócisz spokojnie do domu... Zniszczyli mój dom wybuchnęła nagle i usiłowała podnieść głowę, ale znowu więzy ją powstrzymały. Rozkradli wszystko, poniszczyli... zaszlochała krótko. To prawda? Obróciłem wzrok na burmistrza. Od czego masz strażników, człowieku? Nic nie odpowiedział, więc zwróciłem się z powrotem w stronę Loretty. Jeśli okażesz się niewinna, miasto poniesie wszelkie koszty powiedziałem i wypłaci ci odszkodowanie. Tak mówi prawo. Tym razem burmistrz westchnął głęboko, a ja uśmiechnąłem się w myślach. Jest tylko jeden warunek naszej rozmowy, Loretto ciągnąłem. Wiesz chyba jaki? Mam mówić prawdę powiedziała cicho. Tak, moje dziecko. Przecież Pismo mówi wyraznie: I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi . Znasz Pismo, Loretto? Znam, panie. Wiesz więc, że Pismo mówi również: Jam jest pasterz dobry, a dobry pasterz duszę swą daje za owce swoje . Ja jestem tym pasterzem, Loretto, i zjawiłem się, by dać za ciebie duszę. Aby cię wyzwolić. I wierz mi, że uczynię to... W taki lub inny sposób dodałem w myślach. Dobrze powiedziałem. Rozpocznij spisywanie protokołu, księże. Czekałem spokojnie, aż ksiądz zapisze wszystkie nieodzowne formuły. Tego a tego dnia i roku pańskiego, w tym a tym mieście, ci a ci ludzie stawili się na rozprawie, by osądzić... I tak dalej, i tak dalej. Trwało to dość długo, więc miałem okazję, by przyjrzeć się dokładnie Loretcie. Leżała z zamkniętymi oczami, ale miałem dziwne wrażenie, że czuje mój wzrok. Z całą pewnością była piękna. Jasne, gęste włosy i delikatna twarz z lekko wystającymi kośćmi policzkowymi, które tylko dodawały uroku. Kiedy mówiła, zauważyłem, że miała śliczne, jasne zęby, co, wierzcie mi, w naszych złych czasach jest wyjątkiem. Kształtne dłonie i stopy, smukłe łydki, duże, jędrne piersi... O tak, mili moi, Loretta Alzig nie pasowała do Thomdalz i ciekaw byłem, czy sama zdaje sobie z tego sprawę. Rzecz jasna, przesłuchiwałem już równie piękne kobiety, a może piękniejsze niż ona. Podstawowa nauka inkwizytorska brzmi: nie zwracaj uwagi na powabne kształty. Nie będziecie mieć względu na osobę żadnego mówi Pismo i dodaje: Nie sądzcie według pozorów . Loretto powiedziałem, gdy ksiądz skończył już formalności. Ciąży na tobie oskarżenie o czarostwo i potrójne morderstwo. Czy przyznajesz się do któregoś z zarzutów? Nie odparła nadspodziewanie mocnym głosem i spojrzała na mnie. Jej oczy były pełne błękitu. Czy znałaś Dietricha Golza, Balbusa Brukdoffa i Petera Glabera? Tak. Wszyscy trzej chcieli mnie pojąć za żonę. Czy zapisali ci korzyści w testamencie? Milczała chwilę. Zrozumiałaś pytanie? Tak odparła. Otrzymałam komplet srebrnych sztućców od Balbusa. Cztery widelce, noże oraz nożyki do owoców. Czy to wszystko? Dietrich zapisał mi siwą klaczkę, ale jego syn mi jej nie dał, a ja się nie dopominałam. Znałem, co prawda, ludzi, którzy zabijali dla pary dobrych butów, ale jakoś nie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|