, Arnold Mindell O pracy ze sniacym cialem 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A jeśli będziemy mieli jeszcze szczęście, będziemy mogli zacząć się rozwijać. I jeśli
nawet nasze chroniczne symptomy nie znikną, to staną się naszymi
sprzymierzeńcami i wprowadzą nas w nowy rozdział egzystencji, w którym będziemy
pełnymi i kongruentnymi osobami w środku bogatego i znaczącego życia. W każdym
wypadku choroba może być uśmiechem losu. Jest to sen naszego ciała. Użyjmy go,
by się przebudzić.
Rozdział VII
Zwiat jako śniące ciało
Do tej pory przyglądaliśmy się, w jaki sposób śniące ciało pojawia się w naszych
wizjach, fantazjach, snach, w zjawiskach synchronicznych, a nawet problemach w
stosunkach międzyludzkich. Przede wszystkim jednak skupialiśmy się na śniącym
ciele w aspekcie wytwarzania przez nie pozornie patologicznych symptomów
chorobowych, które okazują się nie tyle symptomami chorobowymi, co wielkim
krokiem w naszej indywiduacji. Teraz natomiast chciałbym przedstawić tu pewien
paradoks. Nasze śniące ciało jest zarazem nasze i nie nasze. Stanowi ono zjawisko
kolektywne, należące do natury i do otaczającego nas świata. Tego rodzaju
koncepcja na pierwszy rzut oka wygląda bardzo  wschodnio , pozwólcie jednak, że
nie będę wchodził w filozoficzne spekulacje, a przedstawię po prostu pewien przykład
z mojej praktyki, który pokazuje, iż śniące ciało może być również zdarzeniem
kolektywnym.
W okolicach świąt Boże Narodzenia miała miejsce następująca historia:
Poprosiłem jednego z moich pacjentów, by przebrał się za Zwiętego Mikołaja i
wystąpił przed dziećmi w tej jego europejskiej, półboskiej, półdiabelskiej postaci,
która ciągle jest popularna w Szwajcarii. Gdy odegrał swoją rolę, zabrałem go do
pobliskiej kawiarni, by odbyć normalną sesję terapeutyczną.
Usiedliśmy w rogu przy jednym ze stolików i zaczęliśmy pracę. Rozmawialiśmy o
minionym wieczorze, ale po kilku minutach zauważyłem, że czuję się nieswojo. W
naszej rozmowie było coś niejasnego. Rozmawialiśmy po przyjacielsku na temat
minionego wieczoru, ale czegoś w naszej wzajemnej komunikacji brakowało.
Pomyślałem, że być może przegapiłem jakiś podwójny sygnał i postanowiłem na
razie nie pracować z klientem nad ową niejasnością w naszej rozmowie, zanim nie
skupię się na sobie, natychmiast zauważyłem, że jestem kombinacją różnych
procesów. W pierwotnym procesie byłem obecny jako analityk słuchający klienta i
pracujący z nim. Podczas rozmowy siedziałem naprzeciwko niego, tymczasem pod
stołem działo się coś jeszcze. W dolnych partiach mojego ciała odbywał się proces
wtórny. Miałem skrzyżowane nogi, które zwrócone były w zupełnie inną stronę niż
mój tułów i ciało klienta. Poprosiłem go, byśmy na chwilę przestali rozmawiać, abym
mógł skupić się na tym, co się ze mną dzieje. Postanowiłem obrócić tułów tak, by był
zgodny z kierunkiem ułożenia dolnych części mojego ciała. W ten sposób chciałem
stać się kongruentny ze swoimi podwójnymi sygnałami spod stołu. Gdy tylko się
obróciłem, natychmiast poczułem się lepiej. Nie siedziałem już twarzą w twarz z
moim klientem. Zauważyłem, że było to właśnie to, o co mi naprawdę chodziło. Nie
chciałem go słuchać. Kiedy zadałem sobie pytanie, jaka jest tego przyczyna,
odpowiedz przyszła natychmiast z mojego ciała: mówił zbyt szybko.
Odpowiedz ta zmieszała mnie. Widziałem przecież, że jego oczy są ciepłe,
przyjacielskie i miłe. Ale jednocześnie gwałtowność jego przemowy poruszyła mnie.
Dlaczego mówił tak szybko? Zauważyłem również, że nie chcę na niego patrzeć: coś
było nie w porządku w wyglądzie jego twarzy.
Postanowiłem zapytać go wprost, dlaczego mówi tak szybko. Odpowiedział, że
chciał mi dać czas, bym przyzwyczaił się do nastroju kawiarni, ale był w konflikcie,
ponieważ tak naprawdę, to chciał mi opowiedzieć o swoich własnych problemach.
Niecierpliwie oczekiwał chwili, kiedy będzie mógł mi zdać relację ze swoich kłopotów
z dziewczyną, która nalegała na pogłębienie ich związku. Potem chciał mi
opowiedzieć swój sen. Zniło mu się, że ma wątpliwości, czy dać wężowi do zjedzenia
białą mysz. Wąż nalegał na niego, mówił, by się pospieszył i dał mu mysz. W drugiej
części snu mój klient miał konflikt z kokieteryjną kobietą.
Przyjrzyjmy się całej tej sytuacji. Przede wszystkim widzimy, że mój klient doszedł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl