, Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirĂłw 5.1 PowrĂłt o zmierzchu 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tajemnic.
Więc to jest teraz mój pamiętnik&
tego ranka znowu się obudziłam. Znowu się obudziłam! Za oknem wciąż było lato i
wszystko było zielone. W ogrodzie zakwitły żonkile. I miałam gości. Nie wiedziałam, kim oni
są, ale z trojga z nich emanuje silny jasny kolor. Pocałowałam ich, więc już ich nie zapomnę.
Czwarta była inna. Widziałam tylko niewyrazny kobr, przybrudzony czernią.
Musiałam użyć potężnych zaklęć białej magii, by powstrzymać ją przed wprowadzeniem
mrocznych sit do pokoju Stefano:
Robię się senna. Chcę być ze Stefano i chcę, żeby mnie obejmował. Kocham go.
Oddałabym wszystko, by z nim zostać. Pyta mnie, czy nawet łatanie? Nawet latanie - żeby być
z nim i chronić go. Wszystko, żeby był bezpieczny. Nawet życie.
Teraz chcę iść do niego.
Elena
Stefano przeprasza za pisanie w nowym dzienniku Eleny, ale musi coś dodać, bo
pewnego dnia może będzie chciała to przeczytać, przypomnieć sobie. Zapisałem jej myśli w
postaci zdań, ale Elena nie przesyła ich w takiej formie. To tylko urywki myśli, jak sądzą.
Wampiry mają wprawę w tłumaczeniu ludzkich myśli na pełne zdania, ale myśli Eleny
wymagają więcej obróbki. Zwykle to tylko jasne obrazy i czasem pojedyncze słowa.
 Czwarta to Caroline Forbes. Elena znała ją prawie od dziecka - tak mi się -
wydaje. To, co mnie zdumiewa, to to, że dzisiaj Caroline zaatakowała Elenę na niemal
wszystkie wyobrażalne sposoby, a jednak przeszukując umysł Eleny, nie znajduję tam uczuć
gniewu czy bólu. To niemal przerażające, że jest tak niewinna, tak doskonała.
To, co naprawdę chciałbym wiedzieć, to to, co się stało z Caroline, gdy została
porwana przez Klausa i Tylera. Czy to, co wyprawiała dzisiaj, zrobiła z własnej woli? Czy
wciąż tkwi w niej okruch nienawiści Klausa? Czy może mamy w Fell's Church nowego
wroga?
I najważniejsze - co mamy z tym zrobić?
Stefano, który jest właśnie odciągany ad kom...
ROZDZIAA 8
Wskazówki staroświeckiego zegara pokazywały trzecią, kiedy Meredith obudziła się z
niespokojnego snu.
Przygryzła wargi, tłumiąc krzyk. Jakaś twarz nachyliła się nad nią. Ostatnie, co
pamiętała z poprzedniego wieczoru, to to, że leżała na wznak w śpiworze i rozmawiała z
Bonnie u Alaricu.
Teraz Bonnie nachylała się nad nią, miała zamknięte oczy. Klęczała przy poduszce
Meredith i niemal dotykała jej twarzy nosem. Jeżeli dodać do tego dziwną bladość jej po-
liczków i krótki oddech, każdy - każdy, powiedziała sobie Meredith - by się przestraszył.
Czekała, aż Bonnie się odezwie, wpatrując się w nią ze zdumieniem.
Bonnie wstała i tyłem podeszła do biurka, na którym leżała komórka Meredith.
Podniosła ją i najwidoczniej włączyła nagrywanie wideo, bo zaczęła mówić i wykonywać
jakieś gesty.
To było przerażające, Nie można było zrozumieć, co mówi. Wypowiadała słowa od
tyłu. Chaotyczne, gardłowe albo piskliwe dzwięki miały tę intonację, jatą często słyszy się w
horrorach. Ale człowiek nie mógł w ten sposób mówić. Meredith miała złe przeczucie, że coś
próbuje zawładnąć ich umysłami.
Może to coś żyje wstecz, pomyślała Meredith, próbując nie wsłuchiwać się w
przerażające dzwięki. Może myśli, że my tak robimy. Może my się po prostu nie stykamy...
Nie mogła znieść tego dłużej. Wydawało jej się, że odróżnia słowa, nawet cale frazy. I
nie brzmiały one przyjemnie. Proszę, niech to się skończy, niech się skończy natychmiast.
Jęki i mamrotania...
Bonnie zazgrzytała zębami. Zrobiło się cicho. A potem, jak na filmie puszczonym
wstecz, podeszła tyłem do swojego śpiwora, uklękła i wczołgała się do niego z zamkniętymi
oczami.
To była jedna z najstraszniejszych rzeczy, jakie Meredith kiedykolwiek widziała albo
słyszała, a widziała i słyszała niemało.
Już nie mogła zasnąć.
Wstała, na palcach podeszła do biurka i zabrała telefon do drugiego pokoju. Tam
podłączyła go do komputera, żeby puścić nagranie od tyłu.
Kiedy odsłuchała je raz i drugi, uznała, że Bonnie nigdy nie powinna tego usłyszeć.
Oszalałaby ze strachu.
Nagrały się głosy zwierząt, pomieszane z tym zniekształconym głosem& to w
każdym razie nie był głos Bonnie. To nie był glos człowieka. Brzmiał teraz jeszcze straszniej, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl