, 03 PowrĂłt buntownika 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiele łagodniejszym tonem.
- Nie, lepiej nie. Jakoś dam sobie radę. Właściwie to jestem
przyzwyczajona do samotności. Tylko że dzisiaj, no wiesz, miałam
nadzieję...
Maddie nie wierzyła własnym oczom. Dylan podniósł się i szybkim
krokiem przemierzył pokój. Potem objął ją i mocno przytulił. Z cichym
westchnieniem ulgi złożyła mu głowę na ramieniu.
- Przepraszam cię, kochanie. To ja zachowałem się jak egoista.
Myślałem tylko o sobie. - Objął ją jeszcze mocniej i uspokajającym
gestem pogłaskał po plecach.
Kochany Dylan! Teraz on ją pocieszał. Był znowu silnym,
opiekuńczym, władczym mężczyzną.
- Chodz, wróć! - Doprowadził Maddie z powrotem do kanapy,
posadził, a następnie przyniósł jej filiżankę z kawą. - Proszę, napij się. -
Wrócił do biurka i sobie też nalał kawy. - Widziałaś, ilu ludzi przyszło na
przyjęcie? - odezwał się po chwili. - Byłem zdumiony. Sądziłem, że
prawie nikt się nie zjawi. Widać nie wszyscy uważają mnie za mordercę.
- Nikt tak nie uważa - zapewniła go. Trochę minęła się z prawdą,
lecz zrobiła to w dobrym celu, żeby poprawić Dylanowi samopoczucie.
Siedzieli potem długo, pili kawę i rozmawiali, pilnując się jednak,
tak on jak i ona, żeby rozmowa nie zeszła na zbyt osobiste tory, a przede
wszystkim nie dotknęła przeżyć Dylana. Nim nadeszła północ, zasnęli
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
oboje ze zmęczenia, na siedząco, na kanapie.
Była druga, kiedy Maddie ocknęła się i stwierdziła, że pół leży, pół
siedzi, przytulona do Dylana, z głową wspartą na jego ramieniu. Wstała i
przeciągnęła się. Dylan poruszył się przez sen i osunął na kanapę. Maddie
podniosła jego zwisające na podłogę nogi, ułożyła je kanapie, a kiedy
zdejmowała mu buty, wymamrotał jakieś niezrozumiałe słowa. Na koniec
okryła go leżącym na oparciu kanapy miękkim, puszystym afganem.
- Jestem ci wdzięczna za to, że mnie potrzebujesz - wyszeptała,
pochylając się, by pocałować go leciutko w policzek. - I za to, że nie
przejrzałeś mego małego podstępu.
Ciepła sierpniowa noc dobiegała kresu, kiedy zostawiwszy Dylana
pogrążonego w głębokim śnie, wsiadła w samochód i pojechała do domu.
ROZDZIAA DZIEWITY
Zebrała leżące na stole w jej domowym gabinecie papiery do teczki.
Do dorocznego pikniku z okazji Zwięta Pracy zostały już tylko dwa
tygodnie. Przygotowania były w pełnym toku. Na szczęście Alice okazała
się prawdziwym skarbem. Posiadanie sprawnej i samodzielnej asystentki
było dla Maddie szczególnie cenne w obecnej chwili, kiedy poza pracą w
klubie wiele czasu poświęcała Dylanowi, odbywając z nim częste wypady
w poszukiwaniu informacji mogących doprowadzić do ujęcia zabójcy
jego ojca.
Jednakże dotąd niewiele zdołali się dowiedzieć. Hart dotrzymał
słowa i regularnie informował Dylana i Maddie o przebiegu śledztwa,
które niestety też nie posuwało się naprzód. Dylana ogarniała narastająca
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
frustracja, która jednak nie zmniejszała jego determinacji. Mimo
ostrzeżeń Harta był zdecydowany prowadzić dalej własne dochodzenie.
Maddie zeszła na dół i postawiwszy teczkę na krześle przy wyjściu z
mieszkania, ruszyła w kierunku kuchni, skąd rozchodził się miły aromat
świeżo upieczonych bułeczek z cynamonem. Otworzyła drzwi kuchni w
momencie, gdy Thelma wysypywała wyjęte przed chwilą z pieca bułki na
talerz.
- Dzień dobry - rzekła, wciągając nosem smakowity zapach i
siadając przy stole. - Z jakiej okazji postanowiłaś mnie uraczyć na
śniadanie świeżymi bułeczkami z cynamonem?
Odstawiwszy opróżnioną blachę do pieczenia do zlewu, Thelma
sięgnęła po dzbanek z kawą, po czym postawiła przed Maddie kubek z
parującym płynem.
- Mówisz tak, jakbym nigdy nie piekła na śniadanie bułek.
- Bo tak jest - odrzekła Maddie bez ogródek. - I bardzo dobrze.
Sama cię prosiłam, żebyś mi zbytnio nie dogadzała. Twoje przysmaki są
bardzo kuszące, ale niestety lubią się odkładać w niewłaściwych
miejscach. - Maddie poklepała się po biodrach. - I bez tego mam
wystarczająco zaokrąglone kształty.
- Hm - mruknęła Thelma, mierząc swą chlebodawczynię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl