,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niechlubny przykład. - U niej - powiedział neutralnie. - A niech mnie - mruknął Rafe. - Pojechaliście do niej, a ona wyrzuciła cię już przed jedenastą. Niedobrze. - Pokręcił głową. - Chętnie udzielę ci braterskiej porady, jak zachować się na pierwszej randce z damą Harte. Przynajmniej tyle mogę zrobić, skoro jesteśmy rodziną i w ogóle. - Możesz wsadzić sobie swoją braterską poradę tam, gdzie słońce nie dochodzi. - Jesteśmy drażliwi, co? W porządku, twoja strata, stary. Nick uznał, że ma dosyć. Spojrzał na siostrę. - Gdzie mój syn? - Zpi w bibliotece. - Jej twarz złagodniała. - Winston ma na niego oko. - Zawahała się. - Zdaje się, że bardzo przeżywa twoje relacje z Octavią. - Winston przeżywa moje życie osobiste? - Nie mówię o Winstonie, tylko o twoim synu. Wspominał dziś parę razy, że boi się, że ją rozzłościsz. Rafe westchnął. - Najwyrazniej nawet mały Carson jest świadom twojego braku finezji w kontaktach z kobietami. - Mój syn to przede wszystkim prawdziwy Harte - powiedział ironicznie Nick. - Jego głównym zmartwieniem jest dopilnowanie, żeby nic mu nie przeszkodziło w osiągnięciu celu. - A co to za cel? - %7łeby portret Winstona, który namalował, znalazł się na wystawie. - Szlachetna ambicja - mruknęła Hannah. - I jestem pewna, że jego portret jest zachwycający. W końcu Winston to znakomity model. Ale co twoje stosunki z Octavią mają wspólnego z wystawą? Nick zrobił niepewną minę. - Carson boi się, że jeśli zezłoszczę Octavię, ta może nie zechcieć pokazać jego rysunku na wystawie. - Zważywszy okoliczności, jego obawa jest jak najbardziej uzasadniona - rzekł radośnie Rafe. Hannah była zaskoczona. - Jakoś nie sądzę, żeby miała się odgrywać na małym chłopcu. Octavia nie jest taka. Jest bardzo miłą osobą. - No dobra - powiedział beztrosko Rafe - co dokładnie robisz, Harte, żeby zezłościć taką miłą kobietę? - Wiesz - powiedział Nick, znowu spoglądając na zegarek - zrobiło się już naprawdę pózno. - Owszem - mruknął Hannah. Odwróciła się i ruszyła w głąb długiego głównego holu. Nick i Rafe poszli za nią. Wszyscy zatrzymali się w wejściu do komfortowego, obstawionego regałami z książkami pokoju. Za oknami rozciągał się widok na ciemne wody zatoki. W bibliotece paliło się przyciemnione światło, grała łagodna muzyka. W wygodnych, wielkich fotelach siedzieli goście hotelowi, popijając po kolacji likiery i kawę oraz cicho rozmawiając. W rogu, na kopcu z poduszek leżały rozciągnięte dwie niewielkie postaci. Na dywaniku obok nich leżało mnóstwo książeczek dla dzieci. Bohaterami większości historii były psy. Nick przeszedł przez pokój i spojrzał na Carsona, który miał na sobie dżinsy, bluzę i adidasy. Mały spał jak suseł, z jedną ręką zarzuconą na Winstona. Pies podniósł głowę z łap i spojrzał na Nicka inteligentnymi oczami. - Dzięki, że się nim zaopiekowałeś, Winston. Jesteś już wolny. Nick podrapał Winstona za uszami, a potem podniósł syna. Zwolniony od wypełniania obowiązków niani, Winston wstał i się przeciągnął. Obwąchał buty Nicka, a potem pobiegł do Hannah. Carson lekko drgnął, a potem przytulił się do Nicka. Nie otwierał oczu. - Tato? - Czas wracać do domu. - Nie zdenerwowałeś jej, prawda? - Bardzo się starałem, żeby jej nie zdenerwować. - To dobrze. - Carson na nowo zapadł w sen. Wszyscy wrócili holem do frontowych drzwi, a potem wyszli na werandę. Winston zniknął dyskretnie w krzakach. Hannah okryła śpiącego bratanka czarną wiatrówką - miniaturową wersją kurtki, jaką nosił Nick. - Mamy ci coś do powiedzenia - powiedziała miękko. - Co takiego? - zapytał Nick. - Jesteśmy w ciąży. - Hej, to wspaniale. - Uśmiechnął się szeroko i cmoknął ją w czoło. - Moje gratulacje. - Dzięki. Rafe objął żonę ramieniem i przyciągnął ją do siebie. Promieniował dumą i szczęściem. - Wiesz o tym pierwszy. Jutro zaczniemy obdzwaniać rodzinę. Nick się uśmiechnął. - Tego nie da się porównać z niczym innym. - Tak, domyślam się - powiedział Rafe. Nick spojrzał w dół na Carsona, leżącego bezpiecznie w jego ramionach. - Modlisz się tylko, żeby zawsze było tak łatwo je chronić. Przez chwilę stali w milczeniu. Potem Nick przycisnął nieco mocniej syna do siebie i zszedł po schodach. Na dole zatrzymał się na moment i odwrócił. - Prawie zapomniałem. Ja też mam nowiny. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|