, Krentz Jayne Ann Eclipse Bay 03 Koniec lata 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niechlubny przykład.
- U niej - powiedział neutralnie.
- A niech mnie - mruknął Rafe. - Pojechaliście do niej, a ona wyrzuciła cię już przed
jedenastą. Niedobrze. - Pokręcił głową. - Chętnie udzielę ci braterskiej porady, jak zachować
się na pierwszej randce z damą Harte. Przynajmniej tyle mogę zrobić, skoro jesteśmy rodziną
i w ogóle.
- Możesz wsadzić sobie swoją braterską poradę tam, gdzie słońce nie dochodzi.
- Jesteśmy drażliwi, co? W porządku, twoja strata, stary.
Nick uznał, że ma dosyć. Spojrzał na siostrę.
- Gdzie mój syn?
- Zpi w bibliotece. - Jej twarz złagodniała. - Winston ma na niego oko.
- Zawahała się. - Zdaje się, że bardzo przeżywa twoje relacje z Octavią.
- Winston przeżywa moje życie osobiste?
- Nie mówię o Winstonie, tylko o twoim synu. Wspominał dziś parę razy, że boi się,
że ją rozzłościsz.
Rafe westchnął.
- Najwyrazniej nawet mały Carson jest świadom twojego braku finezji w kontaktach z
kobietami.
- Mój syn to przede wszystkim prawdziwy Harte - powiedział ironicznie Nick. - Jego
głównym zmartwieniem jest dopilnowanie, żeby nic mu nie przeszkodziło w osiągnięciu celu.
- A co to za cel?
- %7łeby portret Winstona, który namalował, znalazł się na wystawie.
- Szlachetna ambicja - mruknęła Hannah. - I jestem pewna, że jego portret jest
zachwycający. W końcu Winston to znakomity model. Ale co twoje stosunki z Octavią mają
wspólnego z wystawą?
Nick zrobił niepewną minę.
- Carson boi się, że jeśli zezłoszczę Octavię, ta może nie zechcieć pokazać jego
rysunku na wystawie.
- Zważywszy okoliczności, jego obawa jest jak najbardziej uzasadniona - rzekł
radośnie Rafe. Hannah była zaskoczona.
- Jakoś nie sądzę, żeby miała się odgrywać na małym chłopcu. Octavia nie jest taka.
Jest bardzo miłą osobą.
- No dobra - powiedział beztrosko Rafe - co dokładnie robisz, Harte, żeby zezłościć
taką miłą kobietę?
- Wiesz - powiedział Nick, znowu spoglądając na zegarek - zrobiło się już naprawdę
pózno.
- Owszem - mruknął Hannah. Odwróciła się i ruszyła w głąb długiego głównego holu.
Nick i Rafe poszli za nią. Wszyscy zatrzymali się w wejściu do komfortowego,
obstawionego regałami z książkami pokoju. Za oknami rozciągał się widok na ciemne wody
zatoki. W bibliotece paliło się przyciemnione światło, grała łagodna muzyka. W wygodnych,
wielkich fotelach siedzieli goście hotelowi, popijając po kolacji likiery i kawę oraz cicho
rozmawiając.
W rogu, na kopcu z poduszek leżały rozciągnięte dwie niewielkie postaci. Na
dywaniku obok nich leżało mnóstwo książeczek dla dzieci. Bohaterami większości historii
były psy.
Nick przeszedł przez pokój i spojrzał na Carsona, który miał na sobie dżinsy, bluzę i
adidasy. Mały spał jak suseł, z jedną ręką zarzuconą na Winstona. Pies podniósł głowę z łap i
spojrzał na Nicka inteligentnymi oczami.
- Dzięki, że się nim zaopiekowałeś, Winston. Jesteś już wolny. Nick podrapał
Winstona za uszami, a potem podniósł syna. Zwolniony od wypełniania obowiązków niani,
Winston wstał i się przeciągnął. Obwąchał buty Nicka, a potem pobiegł do Hannah.
Carson lekko drgnął, a potem przytulił się do Nicka. Nie otwierał oczu.
- Tato?
- Czas wracać do domu.
- Nie zdenerwowałeś jej, prawda?
- Bardzo się starałem, żeby jej nie zdenerwować.
- To dobrze. - Carson na nowo zapadł w sen.
Wszyscy wrócili holem do frontowych drzwi, a potem wyszli na werandę. Winston
zniknął dyskretnie w krzakach. Hannah okryła śpiącego bratanka czarną wiatrówką -
miniaturową wersją kurtki, jaką nosił Nick.
- Mamy ci coś do powiedzenia - powiedziała miękko.
- Co takiego? - zapytał Nick.
- Jesteśmy w ciąży.
- Hej, to wspaniale. - Uśmiechnął się szeroko i cmoknął ją w czoło. - Moje gratulacje.
- Dzięki.
Rafe objął żonę ramieniem i przyciągnął ją do siebie. Promieniował dumą i
szczęściem. - Wiesz o tym pierwszy. Jutro zaczniemy obdzwaniać rodzinę.
Nick się uśmiechnął.
- Tego nie da się porównać z niczym innym.
- Tak, domyślam się - powiedział Rafe.
Nick spojrzał w dół na Carsona, leżącego bezpiecznie w jego ramionach.
- Modlisz się tylko, żeby zawsze było tak łatwo je chronić.
Przez chwilę stali w milczeniu.
Potem Nick przycisnął nieco mocniej syna do siebie i zszedł po schodach. Na dole
zatrzymał się na moment i odwrócił.
- Prawie zapomniałem. Ja też mam nowiny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl