,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ta nauczyła ją przyrządzać typowy rumuński deser, był to pierwszy krok, wprawdzie skromny, ale znaczący, do wyznaczonego celu: zdobycia Tita. Spieczona na słońcu i zgrzana opiekunka oddawała się fantazjom na temat własnej z nim przyszłości i nie marnowała okazji, by poznać swojego wybranka, coraz to ciągnąc ciocię za język. - Jak Tito się zachowywał, kiedy był zakochany? - pytała. Ciocia ściskała w rękach bukiecik żółtych astrów, których na zbierała jej Dana. - Był zadowolony. - Ale co robił dla Marioli? - Nic, a co miał robić? - Jakie prezenty jej kupował? Zabierał ją na spacer, do kina? Ciocia wyprostowała się na krześle. Dana miała oczy przesło nięte okularami słonecznymi, wyciągnęła się na krześle, z roz chylonymi nogami i rozpostartymi ramionami, była niczym nie- foremny płat białego, zaróżowionego mięsa. 104 - Prawdziwa miłość pali w środku i jest niewidoczna. Co ktoś taki jak ty może o tym wiedzieć? Ciocia nie dała się już więcej namówić, by pójść za żywopłot z bukszpanu, i opalenizna dołączyła do innych niespełnionych marzeń Rumunki. 19 Koncert Iriny Zupełnie jakby się spodziewali kolejnej wygłodniałej hordy Zarówno sama miejscowość, jak i cała prowincja były niesłychanie dumne z nowego hotelu. Wyglądał, jakby kreatywności architektów wyszły naprzeciw nieograniczone możliwości finansowe; szczycił się pięcioma pięciopiętrowymi wieżami, wykończonymi blankami, z których kaskadami opadały bluszcz i pelargonie, każda z wież miała windę, zjeżdżały one na sam dół, do wielkiego, podziemnego parkingu, do basenów i plaży, i z każdej można się było dostać do siłowni, sali konferencyjnej i głównego basenu - prawdziwego jeziorka okolonego dorodnymi palmami - oraz do teatru pod go łym niebem, w wielkim, otaczającym cały kompleks ogrodzie z ka miennymi terasami. Wszystko po to, by wzmocnić efekt wklęsłości i wypukłości. Balkony były powybrzuszane, okna owalne, nawet drzwi miały zaokrąglone kąty ostre. Wychodzące na morze tarasy miały kształt półksiężyców, a ogród przecinały kręte jak serpentyny alejki. Hotel posiadał pewną charakterystyczną cechę: każda wie ża nawiązywała do stylu jednego spośród narodów, które w ciągu wieków przewinęły się przez Sycylię. Wieża rzymska miała ka napy w formie triklinium, sarkofagi, które służyły za stoliki, i po sadzki z mozaiki, zainspirowane wzorami z Villa del Casale. Wieża bawarska była wynikiem kompromisu: powstała z inspiracji zam kiem Ludwika Szalonego, a jej wystroju dopełniały zbroje i broń 105 średniowieczna. Francuska była utrzymana w stylu rozbuchanego baroku. Katalońska - brawurowo innowacyjna, bo o dominacji Katalończyków ludzie wiedzieli tyle co nic, po ożywionych dys kusjach została urządzona w estetyce Gaudiego, więc ściany miały tynk w kolorze amarantowym, ławki, donice i kolumny były pokryte odłamkami różnobarwnego szkła, kawałkami płytek i cera miki. Wieża hiszpańska była najbardziej surowa: kopie obrazów El Greca i Murilla zdobiły ściany obite adamaszkiem i odcinały się od masywnych, ciemnych, bogato rzezbionych mebli, wspartych na nogach w kształcie lwich łap. Olbrzymi, ciągnący się w dół, w stronę morza ogród wyglądał dorodnie i okazale. Z wyspecjalizowanych szkółek przywiezio no drzewa, które rzucały dużo cienia, wysokie palmy, dobrze uko rzenione krzewy, gęste krzaki i setki roślin kwiatowych, wypeł niających liczne rabaty. Ciągi portyków doryckich obrośniętych jaśminem biegły obok niewielkich fontann, zainspirowanych is lamskimi, postawionych na skrzyżowaniach alejek wyłożonych płytkami ceramicznymi wymalowanymi w arabeski. Amfory, urny i niewielkie łuki arabskie, rozmieszczone pośród rabat, były suges tywnie podświetlone przez nieduże reflektory ukryte wśród roślin, na tarasach zaś wieczorami zapalano wielkie żelazne lampy z ele mentami witrażowymi. Teatr pod gołym niebem, nawiązujący formą do greckiego amfiteatru, opisano w broszurze hotelu jako szczęśliwy melanż Magna Grecia i mauretańskiej Hiszpanii". Był on otoczony przez altanki w stylu arabsko-normańskim ze szkarłatnymi kopułami, w których serwowano napoje, a oświetla ły go jedynie pochodnie gazowe, zamocowane w połowie wyso kości kolumn, ustawionych w różnych miejscach, w zależności od wymogów samego przedstawienia. Wszystko to było utrzymane w koszmarnym stylu. Ale cały kompleks mógł się poszczycić cudownym położeniem tuż nad samym brzegiem morza, roślinnością ogrodową i wyborną kuchnią. 106 Koncert zaczynał się o wpół do szóstej. Niezwykła pora, ale o zmierzchu przy wątłym świetle pochodni nie dało się czytać nut. W to gorące popołudnie na początku czerwca łagodne powietrze [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|