, Ball Donna (Carlise Donna) Mąż do wynajęcia 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tysiące sposobów, ale faktem jest, że błędem było
zawierać z tobą tę umowę, bo od pierwszej chwili
wiedziałem, jak łatwo mi będzie pokochać cię.
Nadzieja, żywa i radosna, zabłysła w jej oczach
i natychmiast zgasła pod wpływem jego dalszych słów.
- Kendro, proszę cię, zrozum. - Jego dłonie na
moment zacisnęły się na jej ramionach. - Jesteś dla
mnie czymÅ› absolutnie wyjÄ…tkowym, co mi siÄ™ jeszcze
nigdy w życiu nie zdarzyło. Ale nie możemy tego
kontynuować. Mam zbyt dużo do stracenia.
Zdumienie i zniewaga uderzyły ją jak bolesny cios.
Wyrwała się z jego uchwytu, patrząc na niego szeroko
otwartymi oczami.
- Twoją pracę? - zapytała z niedowierzaniem. - Czy
mówisz o twojej pracy? - O to ci chodzi, prawda?
O twoją drogocenną reputację zawodową! - Jej głos
z każdym słowem stawał się ostrzejszy. - Obawiasz
się, że złożę skargę na ciebie w związku zawodowym
mężów do wynajęcia? %7łe podam cię do sądu, jeśli nie
będziesz dobry w łóżku? Zapewniam pana, panie
Drake...
- Kendro, przestań!
Jego wybuch przeraził ją i zamilkła; gniew w jego
oczach stłumił jej złość i spowodował, że poczuła się
głupio.
- Wiesz, że to nie tylko kwestia tej przeklętej
pracy! Chciałbym, żeby to było takie proste!
Zrobił krok w jej stronę, po czym gwałtownie
zatrzymał się. Odwrócił od niej twarz, a kiedy
ponownie na nią spojrzał, jego oczy ciskały gromy,
a mięśnie policzków poruszały się napięte. Urażony,
wściekły, z trudem powstrzymywał emocje.
- Do cholery, nie traktujÄ™ tego jak zabawy - po­
wiedział zduszonym głosem. - Nie potrafię być tylko
twoim kolejnym  niewłaściwym kochankiem", kolejną
pozycją na liście twoich życiowych pomyłek. A znam
cię wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że właśnie
tak by było.
- Zawsze wszystko wiesz najlepiej, prawda? - wy-
buchnęła. - Co jest dla mnie dobre, czego chcę, czego
pragnę. A co by było, gdybyś dla odmiany pozwolił
mi zdecydować, czego potrzebuję?
Rozłożył ręce w geście rozpaczy.
- W takim razie powiedz! - zażądał. - Powiedz mi,
jeśli potrafisz, bo moim zdaniem sama tego nie wiesz.
Chcesz być niezależna i dlatego wynajmujesz mnie,
żebym zorganizował ci życie. Chcesz sama o siebie
dbać, a nie potrafisz nawet nauczyć się bilansować
książeczki czekowej. Mówisz mi, żebym pozostawał
z dala od twojego życia prywatnego, a za moment
topniejesz w moich ramionach. Powiedz mi, czego
chcesz?
- Nie wiem! - krzyknęła. StaÅ‚a przed nim, z rumieÅ„­
cem na twarzy, z zaciśniętymi pięściami. To, co przed
chwilą powiedział, było uzasadnione, miał rację, ale
to wszystko nie było ważne. Ważne było tylko to, co
czuła. - Ja już w ogóle nic nie wiem! Wszystko było
takie proste, zanim wkroczyłeś w moje życie. Wie-
działam, czego chciałam, miałam wszystko, czego
pragnęłam. - Spojrzała na niego bezradnie. - Ale
teraz... teraz czuję się tak, jakbym niczego nie miała
i nic już nie wiem!
- Och, Kendro. - Te sÅ‚owa zabrzmiaÅ‚y jak wes­
tchnienie. ZamknÄ…Å‚ na chwilÄ™ oczy. Kiedy je znowu
otworzył, było w nich tyle czułości i żalu. - Czy ty
tego nie widzisz? - spytał łagodnie. - Przecież sama to
powiedziałaś dziś wieczorem. Oparłem swoje życie na
tym, że unikałem zobowiązań, że czerpałem to co
najlepsze z obu światów, dając z siebie tyle, ile
chciałem, na moich warunkach i unikając angażowania
siÄ™. To prawda, lubiÄ™ swojÄ… pracÄ™, jest dla mnie
czymÅ› wiÄ™cej niż tylko zarobkiem, ale jej najważniej­
szym elementem było zawsze to, że kiedy kontrakt się
kończył, mogłem obojętnie odejść. Nie rozumiesz
tego? A od ciebie... nie potrafię odejść. Chęć kochania
cię, pójścia jeszcze choćby o krok dalej, zagraża nie
tylko mojej etyce zawodowej. Oznacza konieczność
zmiany myślenia, życia, systemu wartości. I to już na
zawsze.
Wydawał się taki silny, kiedy stał przed nią,
oddalony tylko na wyciągnięcie ręki. Zwiatło lampy
odbijało się blaskiem od jego ciemnych włosów, z jego
surowej, szczupłej twarzy biła szczerość. Taki silny
i taki wrażliwy. Jak bardzo pragnęła dotknąć go, jak
desperacko walczyła ze sobą, żeby pod żadnym
pozorem tego nie zrobić.
- Nie proszę cię o to, żebyś został ze mną na
zawsze - wyszeptała.
- Wiem. - Popatrzył na nią ze smutkiem. - I właśnie
dlatego stanowisz dla mnie zbyt duże ryzyko, żebym
miał próbować.
Zbyt duże ryzyko. Z tych wszystkich rzeczy, które
powiedział, które ją zdruzgotały, od których kręciło
się jej w głowie i które rozdarły jej serce, to raniło ją
najmocniej. Michael bał się. Michael, który zawsze
był taki spokojny i pewny siebie, który znał właściwe
miejsce dla wszystkich przedmiotów i potrafił utrzymać
je w porzÄ…dku. Michael, który nigdy nie miaÅ‚ wÄ…tp­
liwości, nigdy nie zastanawiał się ani przez moment,
obawiał się zobowiązań tak bardzo, jak i ona. Nie był
doskonały.
- Jakie to dziwne - mruknęła. - Robiłeś mi wykłady
na temat dorastania, brania na siebie odpowiedzial­
ności, a w głębi duszy jesteś równie niepewny siebie
jak ja. Na swój sposób to zabawne. Pasujemy do siebie.
- Pod pewnymi względami - nawet zbyt dobrze
- przyznał cicho. - I niewystarczająco pod innymi.
Uniosła twarz, oczy zwęził jej gniew.
- Być może nie jestem doskonała, Michaelu Drake,
ale ty też nie. I przynajmniej tyle mojego, że uÅ›wiado­
miłam to sobie - powiedziała po prostu.
Na jego twarzy pojawił się wyraz niechęci. Było mu
najwyrazniej przykro.
- Kendro, nie chciałem cię zranić, ale Bóg mi
świadkiem, że nie chcę ranić i siebie. Staram się po
prostu ułatwić nam obojgu.
Tego było już za dużo.
- Ułatwić! - krzyknęła czując, że jej napięcie narasta,
zbliża się do granic wytrzymałości. - Zawsze starałeś
się ułatwiać! Być może wiesz wszystko, co tylko
można wiedzieć na temat gotowania, prowadzenia
domu, budżetów i kotów, ale nie wiesz wszystkiego
o mnie! Może nam obojgu byłoby lepiej, gdybyś zajął
siÄ™ swoimi problemami osobistymi, swojÄ… zawodowÄ…
prawością i przestał przez cały czas próbować wszystko
tak cholernie ułatwiać!
Przez chwilę milczał, przyglądając się jej w sposób,
którego nie umiała rozszyfrować. I nie była pewna,
czy chciałaby to zrobić. Zarumieniła się i odwróciła
wzrok.
- Pewnych rzeczy nie da się chyba ułatwić, nie
sądzisz? - zapytał.
Poczuła szarpiący ból, żal za tym, co już utraciła
i co miała właśnie teraz utracić. Z trudem przełknęła
ślinę, starając się pozbyć uczucia dławienia w gardle.
- Nie - powiedziała krótko. - Chyba nie. A teraz
- zmusiła się, żeby spojrzeć mu w oczy - wybacz.
Myślę, że moja godność wystarczająco ucierpiała
jak na jeden wieczór i... - niezdecydowanym gestem
wskazała na drzwi - lepiej by było, gdybyś już
poszedł.
Oczy błyszczały mu głębokim intensywnym blaskiem;
miała wrażenie, że chce jeszcze coś powiedzieć. Czuła,
jak narasta w niej pragnienie i oczekiwanie, ale
świadomie zdławiła je, odwracając się do Michaela
plecami. Po co się torturować? Tak będzie lepiej.
Usłyszała, że przechodzi przez pokój i całą uwagę
skoncentrowała na bezmyślnym wpatrywaniu się we
wzorek na tapecie, zaciskając z całej siły szczęki, żeby
powstrzymać rozsadzający ją ból i gorycz. Dostosuj
się do sytuacji, Kendro, pomyślała. Niewłaściwe
miejsce, niewłaściwy czas, wszystko niewłaściwe. Ale
przynajmniej tym razem nie musiała ponosić pełni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl