, Brashear Jean Marchand 07 Późna miłość 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ją za rękę. - I pamiętaj, biegamy szybciej od niej.
TÅ‚umiÄ…c chichot, Anne nacisnęła klamkÄ™ i otworzy­
Å‚a drzwi.
Natychmiast po wyjściu Anne, William udał się do
miasta. Wczoraj wieczorem wysłał e-maila do Juda
Lawsona, adwokata, który pełnił rolę powiernika
w sprawie kupna Hotelu Marchand, z prośbą, aby
spotkał się z nim w najbliższym możliwym terminie.
Z samego rana otrzymał odpowiedz, że Jud odłożył
wszystkie inne sprawy i jest do dyspozycji, kiedy tylko
William siÄ™ pojawi.
Anula & Irena
scandalous
Bycie czÅ‚owiekiem wpÅ‚ywowym wiąże siÄ™ z przy­
wilejami i William nie wahał się z nich korzystać, gdy
zaistniaÅ‚a potrzeba, a teraz wÅ‚aÅ›nie tak byÅ‚o. Despera­
cja w gÅ‚osie Anne, kiedy wczoraj opowiadaÅ‚a o ultima­
tum, jakie otrzymała Charlotte, bardzo go zmartwiła.
Doskonale wiedział, że Anne nie chce sprzedawać
hotelu, wiedział również, że nie będzie ryzykować
finansowego zabezpieczenia córek i raczej poświęci
marzenie Remy'ego. Swoje marzenie. Domyślał się,
że oboje z mężem pragnęli, jak wszyscy rodzice, jak
najlepiej zadbać o przyszÅ‚ość dzieci. Anne udowod­
niła, że gotowa jest podejmować ryzyko na własny
rachunek, lecz wÄ…tpiÅ‚, czy tak samo postÄ…piÅ‚aby, gdy­
by chodziło o jej córki. Jeśli przyszłość hotelu będzie
przesÄ…dzona, odrzuci marzenia i zainkasuje tyle pie-
niędzy, ile zdoła wycisnąć z kupca.
Zasługuje na coś lepszego. Gdyby dostała drugą
ofertÄ™, godziwÄ…, bez ultimatum, możliwe, że zyskaÅ‚a­
by swobodę manewru, a niewykluczone, że w tym
czasie sytuacja uległaby poprawie. Razem z córkami
ciężko harowała, by wyprowadzić hotel na prostą, a on
nigdy nie podstawiłby jej nogi.
Dodatkowo korzystali z usług tych samych firm
dostawczych, więc mógłby wstawić się za nią, aby dali
jej korzystniejsze warunki lub zgodzili siÄ™ na prolon­
gatę spłat, a oni na pewno pójdą jej na rękę.
Będzie musiał zachować dyskrecję, aby nie wywo-
łać lawiny pytań. Za żadną cenę nie chciałby postawić
Anne w kłopotliwej sytuacji. Nie chciałby, by zaczęto
mówić, że chce ją kupić.
Psiakrew! Czy ta kobieta nie może po prostu przy-
Anula & Irena
scandalous
jąć od niego pożyczki? Nie musiałby wówczas uciekać
się do żadnych wybiegów.
Oczywiście to, co ich łączy, nie ma nic wspólnego
z interesami. I wcale nie jest proste.
Judith go przejrzała. Gdyby chodziło o każdy inny
hotel, natychmiast i bez skrupułów wykorzystałby
okazjÄ™. DziÄ™ki znakomitemu wyczuciu chwili i zna­
jomości praw rynku zbudował sieć hoteli, kierując
się zasadą minimalnych nakładów i maksymalnych
zysków.
Nigdy by nie uwierzył, że nadejdzie dzień, kiedy
uczyni coś równie bezsensownego jak złożenie tej
absurdalnej oferty.
Jeszcze mniej by uwierzył, że tak dobrze będzie się
przy tym bawił. Albowiem ta kobieta doprowadza go
do szaleństwa.
Anula & Irena
scandalous
ROZDZIAA ÓSMY
- Corbin - wychrypiał głos - zegar tyka. Zostało ci
jeszcze dziesięć dni.
- Dostaniesz swój hotel - zapewnił Dan Corbin.
- I nasz dług zostanie spłacony.
- Ewentualnie.
Ewentualnie? Ciesz się, że nie rozmawiasz z Ri-
chardem, bo bluzgnąłby przekleństwami i zagroził re-
wolwęrem.
- Umowa byÅ‚a jasna - przypomniaÅ‚ Dan. - W za­
mian za forsÄ™ na wykup naszego domu w Lafayette
przekażemy ci Hotel Marchand, jak tylko dostaniemy
go w swoje ręce. Zaczepisz się w Dzielnicy Francusr
kiej, pod szacownym szyldem rozkręcisz swój hazard,
a w kilku pokojach zainstalujesz luksusowe dziwki.
Wszyscy będą zadowoleni.
- Ten twój chłopak za słabo się stara.
Dan miał zastrzeżenia do Luca Cartera, lecz nie
zamierzał ujawniać się z nimi przed tym człowiekiem.
- Wynikły pewne komplikacje.
- Nie wywiązał się z umowy.
- Mają za mało rezerwacji. To dla nich szczyt
sezonu, a jednak majÄ… luzy. TracÄ… grunt pod nogami.
Wiedzą, że się nie utrzymają. Przycisnąłem ich trochę.
Stara zmięknie.
Anula & Irena
scandalous
- Nie, jeśli Regency Corporation wkroczy do akcji.
Regency Corporation? O cholera!
- Nie wkroczy - zablefował. - Oni nie interesują
siÄ™ takimi hotelami.
- Anne Marchand ostatnio często spotyka się z Ar-
mstrongiem - poinformował mężczyzna i po chwili
dodał: - Nie wiedziałeś o tym?
Dan zaklÄ…Å‚ w duchu.
- OczywiÅ›cie, że wiedziaÅ‚em - skÅ‚amaÅ‚. - Armst­
rong i jej mąż się nienawidzili.
Dlaczego Carter zataił to przede mną?
- To dlaczego zjadła z nim wczoraj kolację? A dziś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl