,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Choć raz nic nie mów. Błagam cię, mamo. Musisz to zrobić. Wspomnienie tego dnia wypełniło umysł Roxanne. Ujrzała również ogromny pusty dom, tysiące rzędów drzewek owocowych, które pełniły rolę świadków całego zdarzenia, księżyc w pełni& Przypomniała sobie jego jasny blask, pełen obaw i zmęczenia wyraz twarzy Ellen, nerwowe drżenie kącików zaciśniętych ust babci. Czuła, że między tamtą nocą a tą istnieje pewne podobieństwo: ogromny księżyc, ciepłe nocne powietrze& Ellen mówiła dalej, po części do siebie: Chcesz postępować mądrze i właściwie ze względu na swoje dzieci, ale gdybyś rzeczywiście miała postąpić właściwie, w ogóle nie powinnaś była się decydować na ich urodzenie. Spojrzała na Roxanne spod przymrużonych powiek, oczami, w których odbijało się światło, i wskazała na nią palcem zakończonym pomalowanym paznokciem. Nie jesteś już dzieckiem, Roxanne, więc słuchaj uważnie. Wiem, o czym mówię& Nie było chwili& Musisz pozwolić siostrze& Wiem, że nie powinnam była cię zmuszać do opiekowania się nią& przez cały czas. BJ mówił, że to nie w porządku& Roxanne była przekonana, że jej matka nigdy nie przyznała się do żadnej wady ani nigdy nikogo nie przeprosiła. Skąd więc te wyrzuty sumienia były prawdziwe czy wywołał je alkohol? A może urwał jej się film i rano nie będzie nic pamiętać? Czy był zatem sens tego wysłuchiwać? Elizabeth wierzyła, że przed narodzinami dusze wybierają swoje rodziny, zwłaszcza matki i ojców, z uwagi na to, czego mogą się od nich nauczyć. A więc jakiej karmicznej lekcji udzielała jej Ellen? Nie pij, nie porzucaj swojego dziecka. Prowadz porządne życie, ponieważ w przeciwnym wypadku wszystko wokół ciebie rozsypie się w drobny pył. Chodz, mamo. Robi się chłodno. Położymy cię do łóżka. Rano poczujesz się lepiej. Ellen spojrzała na nią, mrugając ze zdumienia. Co ty tutaj robisz? Zawsze tutaj jesteś. Pewnego dnia& Mówiłam już o tym? Oni zawsze umierają, Roxanne. Umierają, odchodzą i wtedy zostajesz sama. Uniosła spódnicę sukienki i zapłakała w zaplamiony jedwab. Dość tego, zniszczysz sobie sukienkę. Nie mów do mnie takim tonem. Ellen przecisnęła się obok Roxanne. Nie jestem dzieckiem, nigdy nim nie byłam. A więc witaj w klubie . Patrząc, jak matka chwiejnym krokiem wspina się po schodach do mieszkania znajdującego się nad garażem, Roxanne przypomniała sobie, że zanim w jej życiu pojawiła się babcia i Simone, Ellen upijała się co wieczór. Kładła wtedy matkę do łóżka i sprzątała po niej. U szczytu schodów Ellen zawołała na tyle głośno, że mogła obudzić sąsiadów: Coś jest nie tak z tym cholernym kluczem. Bladozłoty księżycowy blask rozświetlał dywan w sypialni Ellen. Roxanne odsunęła narzutę i pomogła mamie się położyć. Ten wieczór oraz emanująca spokojem tarcza księżyca obserwującego wszystko przez okno przy łóżku wydawały się znajome. Roxanne pokręciła głową, aby oczyścić umysł. Mgliste obrazy pojawiły się na chwilę, zakręciły w miejscu, zniknęły, aby po chwili powrócić. Noc wspomnień. ELLEN I DALE lubili przyjęcia, zwłaszcza w połączeniu z rozgrywkami w pokera. Roxanne pamiętała kłótnie, śmiech, stertę płyt ustawioną na tarczy gramofonu oraz brzęk czerwonych, białych i niebieskich żetonów, gdy ojciec przesypywał je w dłoniach. Rankiem w domu unosił się lepko-słodki zapach oraz woń papierosów. Roxanne czuła go, gdy zmywała szklanki i opróżniała popielniczki. W odróżnieniu od matki babcia była abstynentką, z wyjątkiem jednego kieliszka czerwonego wina wypijanego przy niedzielnym obiedzie oraz chwil, gdy układała puzzle. Roxanne pomyślała o imprezach w domu na Logan Hills i przypomniała jej się babcia oraz ranczo. Wraz ze wspomnieniami spokojne lustro jej myśli zostało zmącone przez powracające, nie do końca wypowiedziane pytanie, na które nigdy nie otrzymała szczerej odpowiedzi. Wytłumacz mi coś, mamo. Jeśli wypiła wystarczająco dużo, może uda jej się wyciągnąć z matki prawdę. Dlaczego zawiozłaś mnie do babci i u niej zostawiłaś? Powinnaś mi za to dziękować. Postąpiłam słusznie. Złamałaś mi serce, twoja decyzja na zawsze odcisnęła na mnie piętno, jak więc mogłaś postąpić słusznie? Nie potrafię przestać o tym myśleć. Całe życie próbowałam zapomnieć, ale bez skutku. Dotknęła nadgarstka matki i ustami musnęła go w miejscu, w którym wyczuwalny był puls. Ani razu mnie nie odwiedziłaś. Ani razu. Nie rozumiesz. Pomóż mi więc zrozumieć, mamo. Powiedz, dlaczego to zrobiłaś. Ze szczytu dachu doleciała do nich melodia śpiewana przez kosa, przypominająca serenadę. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Ani ciebie, ani twojej siostry. Nie chodziło o was. Po prostu nie nadawałam się do macierzyństwa. Gdy zaszłam w ciążę z tobą, chciałam się poddać aborcji, ale nie mieliśmy pieniędzy. W tamtych czasach można było zapłacić jakiejś starszej kobiecie z szydełkiem albo porządnemu lekarzowi z zagranicy. Taki zabieg kosztował pięćset dolarów. Myślałam, że sama sobie z tym poradzę, ale nie mogłam się na to zdobyć. Roxanne czytała o kobietach, które próbowały zakończyć ciążę za pomocą zakrzywionych drutów lub przepychaczy do rur, a nawet uciekały się do wykorzystywania długich łyżeczek do napojów. Od wieków miliony kobiet i dziewcząt oraz ich nienarodzone dzieci wykrwawiały się na śmierć w wannach, piwnicach lub na dworze za ogrodowymi szopami. Ona i jej matka też mogły tak skończyć. Byłam trochę stuknięta. Myślałam, że jeśli zacznę ignorować swoją ciążę, znikniesz. Cały czas wymiotowałam. W pracy powiedziałam, że mam grypę, a oni mi uwierzyli. Twój ojciec znał jednak prawdę i wpadł we wściekłość. Myślałam, że nie potrafię bez niego żyć. Myślałam, że umrę, jeśli mnie opuści. Kochałaś go. Byłam głupia. W pogrążonym we śnie ogrodzie, w świetle pomarańczowego księżyca świerszcze wygrywały melodię miłości, a czarne ćmy poświęcały swe życie dla światła. Twój ojciec był najseksowniejszym mężczyzną, jakiego znałam. Nie jakimś tam uczniakiem albo sprzedawcą samochodów, który próbuje ubić interes w tanim garniturze, ale prawdziwym mężczyzną. Gdy wchodził do pokoju, wszyscy zamierali. Kobiety go pragnęły, a mężczyzni zazdrościli mu, podziwiali go i spełniali jego polecenia. Gdy przebywałam w jego towarzystwie, czułam się jak zahipnotyzowana. Ellen spojrzała na Roxanne. Nie masz o tym pojęcia. Jej oczy błyszczały od alkoholu i łez. Teraz wiem, czym jest miłość, ale wtedy& Myliłam ją z pożądaniem. Myślałam, że miłość oznaczała robienie tego, co chcę, bez konieczności tłumaczenia się innym. No i mnóstwo seksu. Tak właśnie wyglądał nasz związek. Roxanne miała wrażenie, że sama nigdy nie była tak młoda, jak dziewczyna opisywana przez matkę. Wiedziała, że nigdy nie była aż do tego stopnia zaślepiona uczuciem, ale też wcale tego nie pragnęła. Fajansowy zegar z majoliki stojący na toaletce Ellen wybił półgodzinę. Roxanne oparła głowę na brzegu łóżka. Simone i Johnny mieli niedługo przyjechać. Powinna wrócić do dziewczynek. Ellen położyła dłoń na głowie córki i zaczęła gładzić jej włosy. Pamięć ma długie pazury, które chwytają i nie chcą puścić. CZASAMI O WSCHODZIE SAOCCA w domu nadal rozbrzmiewała muzyka i trwały rozgrywki pokerowe. Jeśli podczas długiej nocy ojcu Roxanne udało się wygrać dużą sumę, był w wesołym nastroju i przygotowywał swoją specjalność huevos rancheros1 oraz mieszał w blenderze pieniące się owocowe drinki na bazie wódki. Czasami goście zostawali dłużej, aby obejrzeć [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|