, Jennie Lucas Witaj w Rio de Janeiro! 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziewczyna drżała pod nim, gdy ją posiadł. Oszołomiony próbował się wycofać, ale ona
zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go tak namiętnie i słodko, że nie potrafił jej zo-
stawić. Trzy razy otworzył przed nią bramy raju, zanim sam poznał smak spełnienia.
Kochali się całą noc. Ale najbardziej zaskoczyło go to, że zasnął w jej ramionach.
Do dziś pamiętał dotyk jej miękkiego ciała. I gdy tak teraz na nią patrzył, chciał ożywić
wspomnienia, chociaż zagroziła, że od niego odejdzie.
Tak czy inaczej nie mógł ufać Ellie. Była zbyt młoda, naiwna i krótkowzroczna.
Gdyby Diego nie domyślił się prawdy, do tej pory nie wiedziałby, że ona nosi jego
dziecko. I poślubiłaby tego drania Wrighta...
Czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę, jakim człowiekiem jest Timothy Wright?
Czy wiedziała, na czym zbijał fortunę w minionych latach? Diego zamierzał poznać od-
powiedzi na te pytania.
- Sto milionów dolarów to dużo pieniędzy, Ellie. To znacznie więcej niż dostałby
za ciebie Wright.
Otworzyła szeroko błękitne oczy.
- Co ty wygadujesz?
Obserwował ją uważnie.
- O niczym nie wiesz?
Pokręciła głową, po czym wykrzywiła usta w grymasie cierpienia.
R
L
T
- Wiem tylko tyle, że okropnie potraktowałam Timothy'ego - wyszeptała. - Kochał
mnie przez wiele lat, a ja nie mogłam odwdzięczyć mu się tym samym, chociaż próbo-
wałam. A potem upokorzyłam go przed wszystkimi gośćmi.
Diego parsknął śmiechem.
- Zasłużył na gorszą karę. - Nagle oczami wyobrazni ujrzał twarz przerażonej ko-
biety. - Omal nie udusiłem go gołymi rękami.
- Czemu? - Ellie podeszła do niego. - Co takiego zrobił?
- Naprawdę chcesz poznać prawdę? - zapytał.
Oparła rękę na jego ramieniu.
- Tak.
Wtedy na nią spojrzał. Ellie nie przypominała już tamtej nieśmiałej sekretarki, któ-
rej obraz zachował we wspomnieniach. Zmieniła się tak jak jej ciało. Bił od niej blask.
Jej drobne piersi nabrzmiały, a brzuch nieznacznie się zaokrąglił. Nawet w tym stanie
była najbardziej ponętną kobietą, jaką kiedykolwiek spotkał.
Zacisnął pięści i stanął do niej plecami. Musiał nad sobą panować.
- Ellie - odezwał się niskim głosem - wiesz, jak Wright się wzbogacił?
- Kancelaria Timothy'ego we Flint doskonale prosperowała i...
- Ten drań handlował dziećmi - wypalił nagle. - Odbierał dzieci biednym matkom i
oddawał bogatym, bezdzietnym parom, które było stać na jego nielegalne transakcje.
Ellie zamrugała oczami, a potem omal nie zemdlała.
- Nie! Timothy nigdy nie zrobiłby czegoś takiego!
- Jak zareagował, gdy poinformowałaś go, że nosisz dziecko innego mężczyzny?
Krew odpłynęła jej z twarzy.
- Powiedział, że się tym zajmie - wydusiła z trudem. - Ale sądziłam... że chodzi...
myślałam... - Nabrała powietrza. - O Boże!
Diego obserwował ją uważnie. A więc nie zamierzała sprzedać dziecka. Odrzuciła
propozycję Diega. Ile kobiet postąpiłoby podobnie na jej miejscu? Na pewno żadna z
chciwych debiutantek i aktoreczek, które miał wątpliwą przyjemność poznać. Za taką
sumę same wepchnęłyby mu dziecko do rąk.
R
L
T
Ale Ellie Jensen nie zależało na pieniądzach. Jak większość kobiet była słaba, ale
nie brakowało jej moralności. Chciała chronić swojego potomka tak samo jak on. Przed-
kładała jego szczęście nad własne pragnienia.
A to wszystko zmienia.
- Przepraszam, Ellie - powiedział cicho. - Musiałem się przekonać, jakim naprawdę
jesteś człowiekiem. Musiałem się upewnić, że nie skrzywdzisz naszego syna.
Otarła łzy z twarzy.
- I teraz masz na to dowód?
WziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona.
- Chcę, żebyś ze mną została, Ellie. Wychowamy razem nasze dziecko. Już zawsze
będziemy rodzicami, nawet jeśli przestaniemy być kochankami.
Wyraz jej twarzy uległ zmianie.
- Niech cię szlag - syknęła. - Nie będę twoją zabawką.
- Ależ będziesz.
I po tych słowach zamknął jej usta pocałunkiem.
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Ciepły powiew wiatru rozwiał jej włosy, które opadły na jego ręce. Gorące pro- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl