, Dalton_Margot_ _Jak_cyganie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Scott. - Chcę ci tylko pokazać materiał, który do tej
pory zebrałem.
Taak?
I jeszcze jedno: jeśli dostarczę maszynopis przed ter-
minem, chciałbym otrzymać jakąś zaliczkę. Wiesz,
podróże kosztują.
Starszy pan westchnął ciężko.
-Spróbuję. Może uda mi się wynegocjować dla
ciebie tę zaliczkę - zgodził się z ociąganiem. - Wy
dawcy bardzo spodobał się twój pomysł. A teraz po
każ wreszcie, co dla mnie masz?
Scott otworzył czarną skórzaną aktówkę, wyjął z niej
plik kolorowych zdjęć i bez słowa położył je przed
agentem. Patrzył, jak starszy pan uważnie ogląda fo-
tografię po fotografii i z niecierpliwością czekał na
werdykt.
-Dobry Boże! - Agent z niedowierzaniem pokręcił
głową.- Jesteś najlepszy, wiesz? Nikt nie może się
z tobą równać.
Scott milczał. Nie patrzył nawet na rozłożone na sto-
liku zdjęcia. Znał je na pamięć. Każdy szczegół. Każ-
de załamanie światła. Te fotografie były jak jego
dzieci.
W niczym nie przypominały zdjęć, które robił na co
dzień i sprzedawał kowbojom. Było to dopracowane
S
R
do perfekcji studium ludzkiej natury i ludzkiego cier-
pienia.
Jedna z fotografii przedstawiała małego chłopca w
kowbojskim ubranku, zerkającego ciekawie zza przy-
czepy na grupkę bawiących się w pobliskim parku
dzieci. Z tyłu przystanęła jakaś kobieta/zapewne mat-
ka chłopca, o zmęczonej podróżą twarzy, trzymająca
na ręku mokrą bieliznę, która miała zawisnąć na roz-
ciągniętym naprędce sznurze. Kobieta wpatrzona była
w malujący się na horyzoncie rząd białych domków, a
na jej twarzy malowała się bolesna tęsknota.
Na innym ze zdjęć grupa samochodów z przyczepami
opuszczała właśnie plac, na którym odbywało się ro-
deo. Ostatni z wozów pozostawił głęboki, samotny
ślad ria piasku. Po pustym placu wiatr ganiał strzępki
kolorowych plakatów.
Wzrok Eryka przykuła fotografia przedstawiająca
Lyle. Było oczywiste, że zdjęcie to zostało zrobione
bez jej wiedzy. Scott zmarszczył brwi. Za każdym
razem, kiedy na nie patrzył, ściskała mu serce bolesna
tęsknota. Lyle siedziała na oklep na swym pięknym
koniu, zamyślonym wzrokiem wpatrując się w pustkę.
Samotna figurka na tle zachodzącego nad prerią słoń-
ca.
Wygląda jak te porastające prerię trawy, pomyślał
Scott, zerkając na trzymaną przez agenta fotografię.
Piękna, delikatna, pełna niewysłowionego wdzięku i,
tak jak te rośliny, pozbawiona korzeni. Nic i nikt nie
jest w stanie zatrzymać jej na dłużej w jednym miej-
S
R
scu. Pierwszy silniejszy podmuch wiatru wyrwie ją z
ramion mężczyzny i zabierze daleko, za horyzont...
Starszy pan w milczeniu przyglądał się fotografii,
urzeczony jej pięknem. Ponieważ jednak agentowi nie
wypadało wygłaszać pochwał pod adresem swego
klienta, powstrzymał się od nich i zamiast tego powie-
dział:
Zliczna dziewczyna. Znasz ją?
Tak - rzucił krótko Scott. - Poznałem ją.
I co?
I nic. Poznaliśmy się, rozmawialiśmy parę razy. To
miła dziewczyna. Kropka.
Agent nie spuszczał bacznego wzroku z twarzy swego
klienta, który odwrócony do niego bokiem udawał
zainteresowanego jakimś widokiem za oknem.
Ale chociaż na przystojnej twarzy młodego fotografa
malowała się całkowita obojętność, w jego sercu sza-
lała burza. Myślał o zielonych oczach dziewczyny ze
zdjęcia, o jej złotych włosach, uśmiechu i gorących
ustach na swoich spragnionych wargach. Zadrżał lek-
ko, a na plecach poczuł przyjemny dreszczyk pożąda-
nia. To śmieszne! Reagował jak nastolatek przeżywa-
jący swoją pierwszą miłość, ale żadnej kobiety nie
pragnął tak jak tej i dla żadnej nie narażał się na takie
niewygody. Sam nie wiedział, co go jeszcze po-
wstrzymuje. Powinien być bardziej stanowczy. W
końcu miał do czynienia z dorosłą kobietą, a nie z
dziec-
S
R
kiem. I był pewny, że on też się jej podoba. Tylko
że... Ona mu nie ufała i bał się, że...
Tak. To było to. Nagle uświadomił sobie, że powo-
dował nim strach. Pierwszy raz w swoim dorosłym
życiu Scott Freeman był niewolnikiem uczuć. Bał się,
że być może ta znajomość okaże się nie tylko letaią
przygodą, krótkim romansem, który kończy się z na-
dejściem zimy. Miał przeczucie, że z tą kobietą może [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl