,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powiedz, kto i w jakiej kolejności ma w jerozolimskim Sanhedrynie najwięcej do powiedze- nia? Dostojny Witeliuszu, ależ to bardzo trudne pytanie! Zadania też nie będziesz miał łatwego, ale przecie wiem, do licha, komu i, co ważniejsze, za jaką cenę poruczam spełnienie owego zadania, stąd też nie mogłeś się chyba spodziewać łatwych pytań?! Prawda, alem już od dłuższego czasu nie był w Judei i wiedza moja może być niezupełnie prawdziwa... No, chyba nie powiesz mi, żeś nie mógł jej uzupełnić, czytając raporty, jakie od swoich ludzi z żydowskich krain otrzymuję? Czemu więc umykasz od odpowiedzi na to pytanie? Obawiam się po prostu, że zechcesz mnie, panie, przeciw Sanhedrynowi jerozolimskiemu skierować, a takiego zadania nie mogę się podjąć. To tak, jakby ktoś ciebie, o dostojny, do wystąpienia przeciw Tyberiuszowi namawiał!... Za dużo sobie pozwalasz! Czy sądzisz, że śmiałby ktoś syryjskiemu legatowi Tyberiusza proponować wystąpienie przeciw boskiemu cezarowi? Oczywiście, że nie, dostojny Witeliuszu. Cóż bowiem mógłby syryjski legat zdziałać przeciw cezarowi? Takie misje, jeżeli mnie pamięć nie myli - podejmują się wypełniać tylko najbliżsi cezara albo prefekt pretorianów. Zamilcz, zuchwalcze! Pewnyś siebie, a i pobyt w Rzymie sporo cię nauczył. Innym razem najpewniej za takie słowa spotkałaby cię kara, teraz zaś twoje zuchwalstwo nawet mi pochlebia, bowiem sądzę, żem niezły w twojej osobie znalazł materiał do spełnienia misji specjalnej. Wszelako zadanie to nie dotyczy Rzymu, więc twoich spostrzeżeń na temat dworu Tyberiusza nie jestem ciekaw, bardziej interesuje mnie to, co wiesz o Jerozolimskim Sanhedrynie. Nie chcę też ciebie przeciw niemu stawiać, choć gdybym się uparł, pewno musiałbyś podjąć się takiej misji, ale nie mam zamiaru wypróbowywać aż tak szczególnie twego dla mnie oddania. Zadanie twoje znacznie jest prostsze. Masz oto dotrzeć do miejsca, gdzie znajduje się Judejczyk o imieniu Jezus, i masz doprowadzić do tego, by ów prorok żydowski przybył do Tyru; chcę z nim rozmawiać! Panie, Jezus nie jest Judejczykiem. Pochodzi z Nazaretu, a więc jest Galilejczykiem, poddanym Heroda Antypasa. 18 Może jest i Galilejczykiem, Nie jest to dla mnie takie ważne.' Istotne jest to, by moje z nim spotkanie miało poufny charakter. Nie chciałbym, by ktoś - czy to Piłat Poncjusz, czy Herod Anty-pas - wysłał raport do Rzymu o tym, że legat syryjski spotkał się z, żydowskim prorokiem... Nieproste to zadanie, dostojny Witeliuszu! Jak oto mam skierować kroki owego proroka, o którym u nas powiadają, że jest Mesjaszem - w odwrotnym od Jerozolimy kierunku? Każdy nasz prorok, a już Mesjasz na pewno - podążał będzie do świętego miasta, a nie do Tyru! Nie narzekaj, przyjacielu. Jak widzisz, nie stawiam cię przeciw jerozolimskiemu Sanhedrynowi, przed czym się wzdragałeś. Misja twoja nie jest taka znowu trudna. A jak ją wypełnić? Twoja w tym głowa. Spełnisz misję, otrzymasz złoto, jeśli jej nie spełnisz, nic nie dostaniesz! Zaraz, zaraz ! Mówiłeś, panie, że po podjęciu zadania otrzymam połowę należnej mi sumy, a po jego spełnieniu - resztę. Teraz zaś miałbym nic nie otrzymać? Za krętacza mnie uważasz? Jasne, że dam ci sakiewkę z polową umówionej kwoty, ale ta ma ci służyć w utorowaniu drogi do celu. Jeśli nic nie wydasz w trakcie spełniania zadania - złoto będzie twoje. Sądzę jednak, że bez owego złota niewiele będziesz mógł zdziałać, dlate- go zakładam, że nic ci nie daję. Jeśli zaś zadanie spełnisz, czekać cię będą w Tyrze dwie sa- kiewki zawierające po tyle złota, ile teraz otrzymasz. Masz więc sporo do zyskania! Miło słyszeć, dostojny Witeliuszu, tak głęboko przemyślane rozstrzygnięcie. A jużem są- dził, że będzie ono we mnie godzić. Skoro zaś jest inaczej, tym skrzętniej zabiegał będę, by spełnić poruczoną mi misję, choć nie .jest ona tak łatwa, jak na pozór wygląda... Nie martw się, jeszcze ci ją nieco utrudnię. Chcę bowiem, byś od czasu odnalezienia owego Jezusa aż do chwili, w której kroki jego do Tyru skierujesz - słał do mnie meldunki, bym był poinformowany, jak prowadzisz zlecone ci dzieło. I nie próbuj mnie zwodzić! Znasz bowiem moją dewizę?! Lubię wierzyć, zwykłem jednak nie tylko wierzyć, ale i sprawdzać! A jeśli o sprawdzaniu mowa, miałeś mi odpowiedzieć na pytanie tyczące jerozolimskiego Sanhedrynu. Skoro przeciw niemu nie występuję, tym łatwiej mogę na owo pytanie odpowiedzieć. Swobodnyś wielce. Możesz odpowiedzieć! Paradne! Musisz i odpowiedzieć, jeśli chcesz mnie przekonać, żeś zasłużył na pierwszą sakiewkę ze złotem. Kiedy o złocie mowa, dostojny Witeliuszu, już dodatkowych zachęt mi nie trzeba, nawet- zamiany słowa mógłbym" na muszę"... Oto Nacim", a więc księciem" jerozolimskiego Sanhedrynu jest Józef Kajafa zwany Kajfaszem. Jeśli jednak chciałbym coś ważnego zała- twić, nie poszedłbym do niego, a do jego zastępcy, Annasza. Pełni on w Sanhedrynie za- szczytne stanowisko Ab-Beth-Dina", a więc ojca trybunału". I choć jest zastępcą, to jednak Kajfasz jest zięciem Annasza, a nie odwrotnie. Po nich w dostojeństwie najważniejsi są żyją- cy byli arcykapłani: Eleazar - starszy syn Annasza, Joazar i Eleazar - synowie Szymona Boetusa, a dalej: Jozue-ben-Sie, Izmael-ben-Fabi i Szy-mon-ben-Kamit. Po nich najbezsporniej najwięcej w Sanhedrynie mogą: Jonatan, Teofil i Maciej - synowie Annasza, którzy jeszcze nie byli [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|