, Kurylczyk Ryszard Niezłomny z Nazaretu 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedz, kto i w jakiej kolejności ma w jerozolimskim Sanhedrynie najwięcej do powiedze-
nia?
Dostojny Witeliuszu, ależ to bardzo trudne pytanie!
Zadania też nie będziesz miał łatwego, ale przecie wiem, do licha, komu i, co ważniejsze,
za jaką cenę poruczam spełnienie owego zadania, stąd też nie mogłeś się chyba spodziewać
łatwych pytań?!
Prawda, alem już od dłuższego czasu nie był w Judei i wiedza moja może być
niezupełnie prawdziwa...
No, chyba nie powiesz mi, żeś nie mógł jej uzupełnić, czytając raporty, jakie od swoich
ludzi z żydowskich krain otrzymuję? Czemu więc umykasz od odpowiedzi na to pytanie?
Obawiam się po prostu, że zechcesz mnie, panie, przeciw Sanhedrynowi jerozolimskiemu
skierować, a takiego zadania nie mogę się podjąć. To tak, jakby ktoś ciebie, o dostojny, do
wystąpienia przeciw Tyberiuszowi namawiał!...
Za dużo sobie pozwalasz! Czy sądzisz, że śmiałby ktoś syryjskiemu legatowi Tyberiusza
proponować wystąpienie przeciw boskiemu cezarowi?
Oczywiście, że nie, dostojny Witeliuszu. Cóż bowiem mógłby syryjski legat zdziałać
przeciw cezarowi? Takie misje, jeżeli mnie pamięć nie myli - podejmują się wypełniać tylko
najbliżsi cezara albo prefekt pretorianów.
Zamilcz, zuchwalcze! Pewnyś siebie, a i pobyt w Rzymie sporo cię nauczył. Innym
razem najpewniej za takie słowa spotkałaby cię kara, teraz zaś twoje zuchwalstwo nawet mi
pochlebia, bowiem sądzę, żem niezły w twojej osobie znalazł materiał do spełnienia misji
specjalnej. Wszelako zadanie to nie dotyczy Rzymu, więc twoich spostrzeżeń na temat dworu
Tyberiusza nie jestem ciekaw, bardziej interesuje mnie to, co wiesz o Jerozolimskim
Sanhedrynie. Nie chcę też ciebie przeciw niemu stawiać, choć gdybym się uparł, pewno
musiałbyś podjąć się takiej misji, ale nie mam zamiaru wypróbowywać aż tak szczególnie
twego dla mnie oddania. Zadanie twoje znacznie jest prostsze. Masz oto dotrzeć do miejsca,
gdzie znajduje się Judejczyk o imieniu Jezus, i masz doprowadzić do tego, by ów prorok
żydowski przybył do Tyru; chcę z nim rozmawiać!
Panie, Jezus nie jest Judejczykiem. Pochodzi z Nazaretu, a więc jest Galilejczykiem,
poddanym Heroda Antypasa.
18
Może jest i Galilejczykiem, Nie jest to dla mnie takie ważne.' Istotne jest to, by moje z
nim spotkanie miało poufny charakter. Nie chciałbym, by ktoś - czy to Piłat Poncjusz, czy
Herod Anty-pas - wysłał raport do Rzymu o tym, że legat syryjski spotkał się z, żydowskim
prorokiem...
Nieproste to zadanie, dostojny Witeliuszu! Jak oto mam skierować kroki owego proroka,
o którym u nas powiadają, że jest Mesjaszem - w odwrotnym od Jerozolimy kierunku? Każdy
nasz prorok, a już Mesjasz na pewno - podążał będzie do świętego miasta, a nie do Tyru!
Nie narzekaj, przyjacielu. Jak widzisz, nie stawiam cię przeciw jerozolimskiemu
Sanhedrynowi, przed czym się wzdragałeś. Misja twoja nie jest taka znowu trudna. A jak ją
wypełnić? Twoja w tym głowa. Spełnisz misję, otrzymasz złoto, jeśli jej nie spełnisz, nic nie
dostaniesz!
Zaraz, zaraz ! Mówiłeś, panie, że po podjęciu zadania otrzymam połowę należnej mi
sumy, a po jego spełnieniu - resztę. Teraz zaś miałbym nic nie otrzymać?
Za krętacza mnie uważasz? Jasne, że dam ci sakiewkę z polową umówionej kwoty, ale ta
ma ci służyć w utorowaniu drogi do celu. Jeśli nic nie wydasz w trakcie spełniania zadania -
złoto będzie twoje. Sądzę jednak, że bez owego złota niewiele będziesz mógł zdziałać, dlate-
go zakładam, że nic ci nie daję. Jeśli zaś zadanie spełnisz, czekać cię będą w Tyrze dwie sa-
kiewki zawierające po tyle złota, ile teraz otrzymasz. Masz więc sporo do zyskania!
Miło słyszeć, dostojny Witeliuszu, tak głęboko przemyślane rozstrzygnięcie. A jużem są-
dził, że będzie ono we mnie godzić. Skoro zaś jest inaczej, tym skrzętniej zabiegał będę, by
spełnić poruczoną mi misję, choć nie .jest ona tak łatwa, jak na pozór wygląda...
Nie martw się, jeszcze ci ją nieco utrudnię. Chcę bowiem, byś od czasu odnalezienia
owego Jezusa aż do chwili, w której kroki jego do Tyru skierujesz - słał do mnie meldunki,
bym był poinformowany, jak prowadzisz zlecone ci dzieło. I nie próbuj mnie zwodzić! Znasz
bowiem moją dewizę?! Lubię wierzyć, zwykłem jednak nie tylko wierzyć, ale i sprawdzać! A
jeśli o sprawdzaniu mowa, miałeś mi odpowiedzieć na pytanie tyczące jerozolimskiego
Sanhedrynu.
Skoro przeciw niemu nie występuję, tym łatwiej mogę na owo pytanie odpowiedzieć.
Swobodnyś wielce. Możesz odpowiedzieć! Paradne! Musisz i odpowiedzieć, jeśli chcesz
mnie przekonać, żeś zasłużył na pierwszą sakiewkę ze złotem.
Kiedy o złocie mowa, dostojny Witeliuszu, już dodatkowych zachęt mi nie trzeba, nawet-
zamiany słowa  mógłbym" na  muszę"... Oto  Nacim", a więc  księciem" jerozolimskiego
Sanhedrynu jest Józef Kajafa zwany Kajfaszem. Jeśli jednak chciałbym coś ważnego zała-
twić, nie poszedłbym do niego, a do jego zastępcy, Annasza. Pełni on w Sanhedrynie za-
szczytne stanowisko  Ab-Beth-Dina", a więc  ojca trybunału". I choć jest zastępcą, to jednak
Kajfasz jest zięciem Annasza, a nie odwrotnie. Po nich w dostojeństwie najważniejsi są żyją-
cy byli arcykapłani:
Eleazar - starszy syn Annasza, Joazar i Eleazar - synowie Szymona Boetusa, a dalej:
Jozue-ben-Sie, Izmael-ben-Fabi i Szy-mon-ben-Kamit. Po nich najbezsporniej najwięcej w
Sanhedrynie mogą: Jonatan, Teofil i Maciej - synowie Annasza, którzy jeszcze nie byli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl