,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- PopeÅ‚niÅ‚ samobójstwo? Czy popeÅ‚niÅ‚a samobójstwo? - Jeszcze nie wiemy, proszÄ™ pana. Wiemy z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ…, że profesor Lucy Quinn" nie istniaÅ‚a, jednak prawdziwej tożsamoÅ›ci tej osoby wciąż nie znamy. Nie wszyscy ludzie na tym Å›wiecie jÄ… majÄ…, prawda? MyÅ›lÄ™, że to byÅ‚ wielki problem Lucy. Nie byÅ‚a ani mężczyznÄ…, ani kobietÄ…, a z tego, co zdążyÅ‚a powiedzieć, wynika, że nigdy nikt jej nie pomógÅ‚ uporać siÄ™ z tym problemem. Nawet Bóg. Dlatego wÅ‚aÅ›nie zaczęła szukać odpowiedzi w magii, konkretnie u Morrigain. - A biedny, stary Gerard O'Brien dowiedziaÅ‚ siÄ™ o tym i poniósÅ‚ straszne konsekwencje? - Tak, proszÄ™ pana. - Jak siÄ™ czuje John Meagher? - Przeżyje, ale jeszcze przez jakiÅ› czas nie bÄ™dzie mógÅ‚ mówić. I wÄ…tpiÄ™, czy kiedykolwiek bÄ™dzie chciaÅ‚ wrócić do pracy na farmie. - PrzerażajÄ…ca sprawa, Katie. Wzdrygam siÄ™, kiedy o niej myÅ›lÄ™. Dasz sobie radÄ™ z dziennikarzami? Rozumiesz, nie możesz wspominać o czarownicach i tak dalej. - Dam sobie radÄ™. - A jeÅ›li chodzi o Tómasa Ó Conailla... Cóż, możemy sobie chyba darować jakiekolwiek oskarżenia wobec niego. Lepiej nie drażnić ludzi popierajÄ…cych WÄ™drowców. - OczywiÅ›cie, proszÄ™ pana. Katie wyszÅ‚a z gabinetu Dermota i ruszyÅ‚a korytarzem. Po chwili natknęła siÄ™ na Jimmy'ego O'Rourke. MiaÅ‚ rÄ™ce zÅ‚ożone za plecami i poważny wyraz twarzy. - InformujÄ…c o wszystkim Liama, ocaliÅ‚eÅ› mi życie, Jim-my. Nie bÄ…dz taki smutny. - RzuciÅ‚em palenie i to zle wpÅ‚ynęło na mojÄ… równowagÄ™ psyczicznÄ…. WeszÅ‚a do swojego gabinetu i usiadÅ‚a. - PrzyszedÅ‚eÅ› z czymÅ› nadzwyczaj ważnym? - zapytaÅ‚a. - Mam cholernie dużo roboty. Jimmy wysunÄ…Å‚ zza pleców notes Gerarda. - Powinienem zarejestrować to jako dowód rzeczowy, jednak po dÅ‚uższym zastanowieniu postanowiÅ‚em tego nie robić. Przynajmniej nie teraz. SÄ… tu opisane sprawy, które mogÄ… narobić wiele zÅ‚ej krwi, a moim zdaniem we współczesnym Å›wiecie i tak jest już dosyć zÅ‚ej krwi. JeÅ›li uważasz, że siÄ™ mylÄ™, jestem gotów przyjąć reprymendÄ™. Wiem, że gwardzista nie powinien za dużo myÅ›leć. A przynajmniej nie filozofować. PomyÅ›laÅ‚em jednak, że chciaÅ‚abyÅ› to najpierw przeczytać. ObiecujÄ™, że bez sÅ‚owa sprzeciwu przyjmÄ™ twoje zdanie na ten temat. Katie wpatrywaÅ‚a siÄ™ w niego bez uÅ›miechu. WiedziaÅ‚a, że od tego, co teraz powie, przez dÅ‚ugi czas bÄ™dÄ… zależeć ich wzajemne relacje. - DziÄ™kujÄ™ ci, Jimmy - powiedziaÅ‚a i poÅ‚ożyÅ‚a notatnik przed sobÄ…. - A wiÄ™c - odezwaÅ‚ siÄ™ Jimmy, mocno zmieszany -chciaÅ‚em ci powiedzieć, że cieszÄ™ siÄ™, że uratowaÅ‚em ci życie. WyglÄ…da na to, że gdyby nie ja, byÅ‚abyÅ› już martwa. PoprosiÅ‚a, aby z nikim jej nie Å‚Ä…czono, po czym przez dwadzieÅ›cia minut czytaÅ‚a notatnik Gerarda. Potem przeczytaÅ‚a go po raz drugi. Pózniej dÅ‚ugo siedziaÅ‚a w milczeniu. Wreszcie wsunęła notatnik do torebki i zamknęła jÄ…. Jimmy miaÅ‚ racjÄ™. Nawet jeÅ›li Szalony Corcoran snuÅ‚ jedynie chaotyczne przypuszczenia, na Å›wiecie byÅ‚o już i tak dość zÅ‚ej krwi. NastÄ™pnego dnia w porze lunchu spotkaÅ‚a siÄ™ z Eugene'em Ó BearÄ… i Jackiem Devittem w Red Setter", ciasnym pubie przy Dillon's Cross. Przez caÅ‚y czas reszta klienteli przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ jej natarczywie, jakby byÅ‚a zakonnicÄ…, która pojawiÅ‚a siÄ™ wÅ›ród nich z psim Å‚ajnem na bucie. Siedzieli w rogu za wysokim przepierzeniem. Dym tytoniowy byÅ‚ tak gÄ™sty, że można byÅ‚o tylko siÄ™ dziwić, iż nikt jeszcze nie wezwaÅ‚ tu straży pożarnej. Nawet wilczur Jacka Devitta kichaÅ‚ i pokasÅ‚ywaÅ‚. - ZnalezliÅ›my w Londynie dane wywiadu, które ostatecznie dowodzÄ…, że mężczyzna, który porwaÅ‚ jedenaÅ›cie kobiet w 1915 i 1916 roku, wcale nie byÅ‚ brytyjskim żoÅ‚nierzem. Prawie na pewno byÅ‚ Niemcem z Munsteru w Westfalii, znanym jako Dieter Hartmann, a w brytyjski mundur jedynie siÄ™ przebieraÅ‚. Wciąż czekamy na dodatkowe informacje od rzÄ…du niemieckiego i natychmiast, kiedy je otrzymamy, przekażemy je panu - mówiÅ‚a Katie. - ChciaÅ‚abym, żeby pan wiedziaÅ‚ - ruchem gÅ‚owy skinęła na Devitta - że mamy dowody potwierdzajÄ…ce, iż siÅ‚y Korony w Cork podjęły nadzwyczajne dziaÅ‚ania w celu schwytania i aresztowania tego czÅ‚owieka. Pewnego razu prawie go mieli, zdoÅ‚aÅ‚ jednak uciec i nigdy potem już o nim nie sÅ‚yszano. - Czy możemy obejrzeć te dowody? - zapytaÅ‚ Jack Devitt poważnie. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Podobne
|