,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie! - Tak. Chyba sobie na to zasłużyłem. 151 Anula ous l a and c s - Nie, nie! Zapomnij o mnie, proszę. Uwierz mi, że nie miałam zamiaru tak postąpić... - Daj spokój, Alexi. Nie miała wyboru. Nim się zorientowała, już siedziała obok niego, a fale obmywały im stopy. Rex nie nalegał. Objął ją tylko, a ona położyła mu głowę na ramieniu. - John Vinto? - zapytał po chwili. Alexi wzdrygnęła się. - Co on ci takiego zrobił?! - wybuchnął Rex. Bała się, że się rozpłacze, a Rex nie da jej wtedy spokoju. Zaczęła mówić i nagle uświadomiła sobie, że jest w stanie mówić o tym tak obojętnie i bezosobowo, jakby dotyczyło to obcej osoby i było już dawno nieaktualne. - O tym, co robił, dowiedziałam się dość pózno. Współmałżonkowie, jak wiadomo, zawsze dowiadują się ostatni. A ja tak bardzo się starałam, żeby utrzymać nasze małżeństwo. To dla niego uciekłam z domu. Moi rodzice nie chcieli, żebym wyszła za Johna. Gene'owi też się nie podobał. A mnie tak trudno było przyznać, że się pomyliłam... Umilkła na chwilę, a potem wzruszyła ramionami. - Któregoś dnia poczułam się zle podczas sesji zdjęciowej, więc wróciłam do domu. Zastałam Johna w łóżku z jedną z jego modelek. To chyba właśnie wtedy zrozumiałam, że kochał się w każdej kobiecie, którą fotografował. Bardzo mnie to dotknęło, ale nie zrobiłam awantury. Wycofałam się po prostu i zamierzałam wezwać taksówkę. Tymczasem tamta dziewczyna uciekła, na wpół ubrana, a 152 Anula ous l a and c s John wyrwał mi słuchawkę i powiedział, że musimy porozmawiać. Odparłam, że nie mamy o czym rozmawiać, bo i tak nie zmienię zdania. Chcę rozwodu. Wtedy John wpadł w szał. Zaczął wykrzykiwać, że wcale nie chcę rozwodu. Znowu sięgnęłam po słuchawkę, ale on postanowił udowodnić mi, że nie potrafię bez niego żyć, że go pragnę... - Zamilkła i zapatrzyła się w ocean. To wszystko było zbyt okropne, zbyt poniżające, żeby mówić o tym na głos. Rex nie odezwał się ani słowem, tylko mocniej ją przygarnął. Sama nie wiedziała, kiedy znowu zaczęła opowiadać. - To było potworne. Wiedziałam, co zamierzał, więc rzuciłam w niego telefonem i zaczęłam uciekać. Dopadł mnie i wlókł przez cały dom, powtarzając, że nadal jestem jego żoną. - Zwiesiła głowę. - Bo, Oczywiście, byłam jego żoną, a poprzedniej nocy kochałam się z nim. Co to za okropne uczucie, kiedy człowiek jest kompletnie bezradny. Kiedy pada się ofiarą gwałtu... - Mój Boże - wyszeptał Rex, muskając jej policzek. - Teraz już rozumiem, dlaczego byłaś taka przerażona, gdy napadłem na ciebie pierwszej nocy po twoim przyjezdzie. Wybacz mi, kochana. Tak mi przykro. - Przerwał na chwilę. Poczuła jego wargi na skroni, a potem uścisk jego ramion, i nagle przestała się bać i poczuła się bezpieczna. - Mimo to nadal z nim pracowałaś - powiedział z niedowierzaniem Rex. - Powinnaś podać tego drania do sądu. Pokręciła głową. - Wiesz, jak trudno jest dowieść gwałtu małżeńskiego? Najpewniej bym przegrała, a ludzie nie daliby mi spokoju do końca 153 Anula ous l a and c s życia. - Westchnęła cicho. - John nie chciał się rozwodzić. Zagroziłam mu, że złożę doniesienie. Tylko dlatego zgodził się w końcu na rozwód - natychmiast i bez orzekania o winie. W zamian obiecałam dokończyć kampanię reklamową Heleny Trojańskiej, Postawiłam jednak warunek, że nigdy już nie będzie się próbował do mnie zbliżyć. - Alexi,Alexi... Znowu poczuła delikatne muśnięcie jego pocałunku i mocny uścisk ramion. Wiał chłodny wietrzyk, ale woda obmywająca stopy Alexi i Reksa była ciepła. - Zabiję go! - stwierdził nagle Rex zawziętym tonem. - Przysięgam, że go zabiję! Odwróciła się i spojrzała na niego. Wzruszona, pogładziła go po policzku. Nigdy by się po nim nie spodziewała takiej gwałtownej demonstracji uczuć. Rex chwycił jej palce i ucałował. Spojrzała mu w oczy. Wzięła głęboki oddech. Tak bardzo go pragnęła! Trudno nawet powiedzieć jak bardzo. I znowu zaczęła się bać, że go odtrąci. A wtedy on może już jej nie zechce. Nadal będzie nienawidził niesprawiedliwości i przemocy, ale o niej zapomni. Bo kim w końcu była? Neurotyczką, która tylko się z nim droczy. Rex uśmiechał się jednak łagodnie, choć w jego czarnych jak noc oczach płonął ogień. Znowu ucałował koniuszki jej palców, a potem puścił jej rękę i nagle, ku zdumieniu Alexi, wstał i szybko zdjął 154 Anula ous l a and c s najpierw marynarkę, a potem kamizelkę i koszulę. Patrzyła na niego w milczeniu, zaskoczona tą nagłą odmianą. - Pływałaś kiedyś nago? - zapytał. Zarumieniła się i odwróciła wzrok, a Rex dalej się rozbierał. - Rex, sam wiesz, co się przed chwilą zdarzyło! Spodnie Reksa wylądowały na jej kolanach, a potem także slipy. W ciemności błysnęły jego obnażone, muskularne pośladki, kiedy przebiegał obok niej, opryskując ją wodą. Po chwili wypływał już kawałek od brzegu. - Chodz! - Oglądałeś Szczęki"?! - zawołała. - Nie ma tu żadnych rekinów. Woda jest za ciepła. - Zawsze może się trafić jakiś malutki rekin. - To możliwe, ale raczej nieprawdopodobne. Chodz! Nie każ mi na siebie czekać. - Rex... - Alexi! Chodz! Niech sobie przynajmniej na ciebie popatrzę. Przygryzła wargi, a potem wstała. Co jeszcze może się zdarzyć? On poznał już prawdę. To, co najgorsze, już się stało. Rex wiedział, że jest oziębła. I że nic na to nie mogła poradzić. Wiedział też, dlaczego tak jest. Przysiągł jej, że zabije Johna. Zadrżała na wspomnienie jego porywczych słów. To tylko słowa, powiedziała sobie. Przecież Rex [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|