, Ledenda Drizzta 07 Dziedzictwo 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Oczekuje się, że krasnoludzkie kobiety będą w tym pracować przez cały dzień. Nigdy nie
trzymałam kowalskiego młota i...
Drizzt uspokoił ją podniesieniem dłoni oraz błagalnym wzrokiem.
 Ona jest córką Bruenora  wskazał Cobble.  Ma obowiązek zadowolić swego
ojca.
 W istocie  Drizzt, doskonały dyplomata, zgodził się raz jeszcze  pamiętaj jednak,
że ona nie wychodzi za krasnoluda. Catti-brie nigdy nie pracowała przy palenisku...
 To symbol  zaprotestował Cobble.
 ...a Wulfgar używał młota tylko podczas lat spędzonych w służbie u Bruenora,
kiedy nie miał wyboru  Drizzt dokończył, nie dając sobie przerwać.
Cobble spojrzał na Catti-brie, po czym znów na fartuch, i wzruszył ramionami. 
Znajdziemy kompromis  uznał.
Drizzt mrugnął do Catti-brie i był zdumiony widząc, że jego wysiłki najwyrazniej nie
rozjaśniły nastroju dziewczyny.
 Przychodzę od Bruenora  drow tropiciel powiedział do Cobble a.  Wspominał
coś o sprawdzeniu wody święconej na ceremonię.
 Spróbowaniu  sprostował Cobble i podskoczył, rozglądając się w jedną i drugą
stronę.  Tak, tak, miód  rzekł wyraznie zaniepokojony.  Bruenor chce poruszyć dziś
kwestię miodu.  Spojrzał na Drizzta.  Wydaje nam się, że ciemny będzie
nieodpowiedni dla tej grupki o delikatnych żołądkach z Silverymoon.
Cobble zaczął się miotać po dużej kaplicy, zaczerpując wiaderkami z licznych
zbiorników przy ścianach. Catti-brie wzruszyła z niedowierzaniem ramionami, gdy drow
wyszeptał  Woda święcona?
Kapłani większości religii przygotowywali swą pobłogosławioną za pomocą
egzotycznych olejków, nie powinno więc być dla Drizzta niespodzianką, po tak wielu
latach przy awanturniczym Bruenorze, że krasnoludy używały trunków.
 Bruenor powiedział, że powinieneś przynieść szczodrą ilość  Drizzt rzekł do
Cobble a, lecz instrukcje te nie były zbytnio potrzebne, bowiem podekscytowany kapłan
już napełniał mały wózek pojemnikami.
 Skończyliśmy na dzisiaj  Cobble oznajmił Catti-brie. Krasnolud skierował się
szybko do drzwi, ciągnąc za sobą swój brzęczący ładunek.  Nie sądz jednak, że ostatnie
słowo będzie należało do ciebie!
Catti-brie znów warknęła, jednak Cobble, pędzący z pełną prędkością, był już zbyt
daleko, by to zauważyć.
Drizzt i Catti-brie siedzieli przez jakiś w milczeniu ramię przy ramieniu na małym
piedestale.  Czy to ten fartuch jest taki zły?  zdobył się w końcu na pytanie drow.
Catti-brie potrząsnęła głową.  Nie o to chodzi, że nie podoba mi się sam strój, lecz
jego znaczenie  wyjaśniła.  Mój ślub jest za dwa tygodnie. Sądzę, że przeżyłam moją
ostatnią przygodę, moją ostatnią walkę, nie licząc tych, które będę musiała stoczyć
z własnym mężem.
To bezceremonialne stwierdzenie ugodziło dotkliwie w Drizzta i zdjęło trochę
ciężaru z obaw przed wyrażaniem jego prywatnych myśli.
 Gobliny z całego Faerunu ucieszą się słysząc to  powiedział żartobliwie, starając
się trochę rozjaśnić mroczny nastrój młodej kobiety. Catti-brie zdołała uśmiechnąć się
lekko, jednak w jej niebieskich oczach pozostał dogłębny smutek.
 Walczyłaś równie dobrze jak wszyscy  dodał Drizzt.
 Myślałeś, że tak nie będzie?  rzuciła Catti-brie, przechodząc nagle do defensywy,
a jej głos był równie ostry jak magiczne sejmitary Drizzta.
 Zawsze jesteś tak pełna złości?  odwzajemnił Drizzt, a jego oskarżające słowa
natychmiast uspokoiły Catti-brie.
 Tylko wystraszona, wydaje mi się  odparła cicho.
Drizzt przytaknął, rozumiejąc narastający dylemat swojej przyjaciółki.  Muszę
wrócić do Bruenora  wyjaśnił, wstając z piedestału. Pozostawiłby to w ten sposób, nie
mógł jednak zignorować błagalnego spojrzenia jakie skierowała na niego Catti-brie.
Odwróciła natychmiast wzrok, patrząc przed siebie pod kapturem gęstych kasztanowych
loków, a to przygnębienie jeszcze bardziej ugodziło Drizzta.
 To nie ja powinienem ci mówić, co powinnaś czuć  powiedział pewnym głosem
Drizzt. Mimo to młoda kobieta nie spojrzała na niego z powrotem.  Moje brzemię jako
twojego przyjaciela jest równe temu, jakie nosiłaś w południowym mieście Calimport,
kiedy zgubiłem drogę. Mówię ci teraz: ścieżka przed tobą skręci wkrótce w wielu
kierunkach, jednak to ty musisz wybrać. Dla dobra nas wszystkich, a głównie twojego,
modlę się, byś dokładnie rozważyła ten kierunek.  Pochylił się nisko, odsunął włosy
Catti-brie i pocałował ją delikatnie w policzek.
Wciąż nie spoglądała na niego, gdy opuszczał kaplicę.
* * *
Kiedy drow wkroczył do sali audiencyjnej Bruenora, opróżniona była już połowa
wózka Cobble a. Bruenor, Cobble, Dagna, Wulfgar, Regis oraz kilku innych
krasnoludów spierało się donośnie, który pojemnik  wody święconej miał
najdoskonalszy, najlepszy smak. Kłótnie te w nieunikniony sposób prowadziły do
dalszych prób smaku, co z kolei wzniecało następne spory.
 Ten!  zagrzmiał Bruenor po wysączeniu kubełka i wyciągnięciu z niego pokrytej
pianą rudej brody.
 Ten jest dobry dla goblinów!  ryknął Wulfgar przytępionym głosem. Jego śmiech
zakończył się jednak nagle, kiedy Bruenor nałożył mu pojemnik na głowę i uderzył
w niego donośnie ręką.
 Mogłem się mylić  przyznał Wulfgar, usiadłszy nagle na podłodze, głosem
dobywającym się spod metalowego wiaderka.
 Powiedz mi, co o tym sądzisz, drowie  huknął Bruenor zauważywszy Drizzta.
Podniósł dwa chlapiące wiadra.
Drizzt podniósł rękę, odrzucając zaproszenie.  Górskie strumienie bardziej
odpowiadają moim gustom niż gęsty miód  wyjaśnił.
Bruenor cisnął w niego pojemnikami, jednak drow z łatwością się uchylił, a ciemny,
złotawy płyn rozlał się powoli po kamiennej podłodze. Głośność protestów, jakie zaczęły
wyrażać pozostałe krasnoludy na marnotrawstwo dobrego miodu, zdumiała Drizzta,
jednak nie tak mocno jak fakt, że po raz pierwszy widział Bruenora obrażonego i nie
mającego odwagi, by dalej walczyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl