,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczekuje się, że krasnoludzkie kobiety będą w tym pracować przez cały dzień. Nigdy nie trzymałam kowalskiego młota i... Drizzt uspokoił ją podniesieniem dłoni oraz błagalnym wzrokiem. Ona jest córką Bruenora wskazał Cobble. Ma obowiązek zadowolić swego ojca. W istocie Drizzt, doskonały dyplomata, zgodził się raz jeszcze pamiętaj jednak, że ona nie wychodzi za krasnoluda. Catti-brie nigdy nie pracowała przy palenisku... To symbol zaprotestował Cobble. ...a Wulfgar używał młota tylko podczas lat spędzonych w służbie u Bruenora, kiedy nie miał wyboru Drizzt dokończył, nie dając sobie przerwać. Cobble spojrzał na Catti-brie, po czym znów na fartuch, i wzruszył ramionami. Znajdziemy kompromis uznał. Drizzt mrugnął do Catti-brie i był zdumiony widząc, że jego wysiłki najwyrazniej nie rozjaśniły nastroju dziewczyny. Przychodzę od Bruenora drow tropiciel powiedział do Cobble a. Wspominał coś o sprawdzeniu wody święconej na ceremonię. Spróbowaniu sprostował Cobble i podskoczył, rozglądając się w jedną i drugą stronę. Tak, tak, miód rzekł wyraznie zaniepokojony. Bruenor chce poruszyć dziś kwestię miodu. Spojrzał na Drizzta. Wydaje nam się, że ciemny będzie nieodpowiedni dla tej grupki o delikatnych żołądkach z Silverymoon. Cobble zaczął się miotać po dużej kaplicy, zaczerpując wiaderkami z licznych zbiorników przy ścianach. Catti-brie wzruszyła z niedowierzaniem ramionami, gdy drow wyszeptał Woda święcona? Kapłani większości religii przygotowywali swą pobłogosławioną za pomocą egzotycznych olejków, nie powinno więc być dla Drizzta niespodzianką, po tak wielu latach przy awanturniczym Bruenorze, że krasnoludy używały trunków. Bruenor powiedział, że powinieneś przynieść szczodrą ilość Drizzt rzekł do Cobble a, lecz instrukcje te nie były zbytnio potrzebne, bowiem podekscytowany kapłan już napełniał mały wózek pojemnikami. Skończyliśmy na dzisiaj Cobble oznajmił Catti-brie. Krasnolud skierował się szybko do drzwi, ciągnąc za sobą swój brzęczący ładunek. Nie sądz jednak, że ostatnie słowo będzie należało do ciebie! Catti-brie znów warknęła, jednak Cobble, pędzący z pełną prędkością, był już zbyt daleko, by to zauważyć. Drizzt i Catti-brie siedzieli przez jakiś w milczeniu ramię przy ramieniu na małym piedestale. Czy to ten fartuch jest taki zły? zdobył się w końcu na pytanie drow. Catti-brie potrząsnęła głową. Nie o to chodzi, że nie podoba mi się sam strój, lecz jego znaczenie wyjaśniła. Mój ślub jest za dwa tygodnie. Sądzę, że przeżyłam moją ostatnią przygodę, moją ostatnią walkę, nie licząc tych, które będę musiała stoczyć z własnym mężem. To bezceremonialne stwierdzenie ugodziło dotkliwie w Drizzta i zdjęło trochę ciężaru z obaw przed wyrażaniem jego prywatnych myśli. Gobliny z całego Faerunu ucieszą się słysząc to powiedział żartobliwie, starając się trochę rozjaśnić mroczny nastrój młodej kobiety. Catti-brie zdołała uśmiechnąć się lekko, jednak w jej niebieskich oczach pozostał dogłębny smutek. Walczyłaś równie dobrze jak wszyscy dodał Drizzt. Myślałeś, że tak nie będzie? rzuciła Catti-brie, przechodząc nagle do defensywy, a jej głos był równie ostry jak magiczne sejmitary Drizzta. Zawsze jesteś tak pełna złości? odwzajemnił Drizzt, a jego oskarżające słowa natychmiast uspokoiły Catti-brie. Tylko wystraszona, wydaje mi się odparła cicho. Drizzt przytaknął, rozumiejąc narastający dylemat swojej przyjaciółki. Muszę wrócić do Bruenora wyjaśnił, wstając z piedestału. Pozostawiłby to w ten sposób, nie mógł jednak zignorować błagalnego spojrzenia jakie skierowała na niego Catti-brie. Odwróciła natychmiast wzrok, patrząc przed siebie pod kapturem gęstych kasztanowych loków, a to przygnębienie jeszcze bardziej ugodziło Drizzta. To nie ja powinienem ci mówić, co powinnaś czuć powiedział pewnym głosem Drizzt. Mimo to młoda kobieta nie spojrzała na niego z powrotem. Moje brzemię jako twojego przyjaciela jest równe temu, jakie nosiłaś w południowym mieście Calimport, kiedy zgubiłem drogę. Mówię ci teraz: ścieżka przed tobą skręci wkrótce w wielu kierunkach, jednak to ty musisz wybrać. Dla dobra nas wszystkich, a głównie twojego, modlę się, byś dokładnie rozważyła ten kierunek. Pochylił się nisko, odsunął włosy Catti-brie i pocałował ją delikatnie w policzek. Wciąż nie spoglądała na niego, gdy opuszczał kaplicę. * * * Kiedy drow wkroczył do sali audiencyjnej Bruenora, opróżniona była już połowa wózka Cobble a. Bruenor, Cobble, Dagna, Wulfgar, Regis oraz kilku innych krasnoludów spierało się donośnie, który pojemnik wody święconej miał najdoskonalszy, najlepszy smak. Kłótnie te w nieunikniony sposób prowadziły do dalszych prób smaku, co z kolei wzniecało następne spory. Ten! zagrzmiał Bruenor po wysączeniu kubełka i wyciągnięciu z niego pokrytej pianą rudej brody. Ten jest dobry dla goblinów! ryknął Wulfgar przytępionym głosem. Jego śmiech zakończył się jednak nagle, kiedy Bruenor nałożył mu pojemnik na głowę i uderzył w niego donośnie ręką. Mogłem się mylić przyznał Wulfgar, usiadłszy nagle na podłodze, głosem dobywającym się spod metalowego wiaderka. Powiedz mi, co o tym sądzisz, drowie huknął Bruenor zauważywszy Drizzta. Podniósł dwa chlapiące wiadra. Drizzt podniósł rękę, odrzucając zaproszenie. Górskie strumienie bardziej odpowiadają moim gustom niż gęsty miód wyjaśnił. Bruenor cisnął w niego pojemnikami, jednak drow z łatwością się uchylił, a ciemny, złotawy płyn rozlał się powoli po kamiennej podłodze. Głośność protestów, jakie zaczęły wyrażać pozostałe krasnoludy na marnotrawstwo dobrego miodu, zdumiała Drizzta, jednak nie tak mocno jak fakt, że po raz pierwszy widział Bruenora obrażonego i nie mającego odwagi, by dalej walczyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|