, Włodzimierz Sedlak Homo electronicus 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potencjalności złożonych w somie, które można uruchomić spotęgowaną
świadomością. Wydaje się, że człowiek jeszcze nie wkroczył na właściwą drogę; na
razie penetruje środowisko. Nie ma czasu na siebie.
Dlatego słusznie można utrzymywać, że człowiek jest całkowicie nieznaną istotą.
Kiedyś w dziejach biosfery pewien układ scalony białkowych półprzewodników
maksymalnie zróżnicowany ewolucyjnie, z podsystemem scalonym mózgu, odkrył
swoją właściwą istotę pod warstwą informacji receptorowej. Po prostu zajrzał głębiej
niż zmysły na to pozwalały, a instynkty nieomylnie ustawiły go w gotowości do
poznania nieznanej istoty. Zmysły zwiększyły tylko czujność. Pewnego dnia w
dziejach planety Ziemi dokonał się zasadniczy przewrót, którego skutków nie można
było jeszcze ocenić. Wyłoniła się świadomość. Spod warstwy informacji receptorowej,
z pogranicza instynktów. I stal się człowiek. Na zegarze czasu geologicznego był
czwartorzęd.
Według fizjologicznej wizji człowiek jest ssakiem łożyskowym, którego zasób
informacji ciągle niezwykle wrasta. Tymczasem jest nieco inaczej; człowiek nie jest
składnicą informacji, lecz również jej generatorem i transformatorem. Jest pod tym
względem indywidualnością zdolną do rozwodu. A może istnieją geny inteligencji
(choć nie mniej istotne od nich mogą się okazać geny idiotyzmu czy genialności),
geny zboczeń psychicznych (przecież znamy już geny molekularnych skaz), geny
altruizmu, chamstwa, pracowitości i heroizmu? Jeżeli tak, to jak wtedy oceniać
zasługi, a tym bardziej, jak mierzyć odpowiedzialność za czyny? Człowiek i tak
znacznie wypadł ze sterowania sobą, zostawiając to autonomicznemu układowi
nerwowemu, zajął się natomiast sterowaniem "na dworze", przestrajając środowisko
do granic paradoksu biologicznego. W innych sytuacjach nazywa się to
samobójstwem. Bo też człowiek nie jest wyłącznie połykaczem bitów dostarczonych z
banku danych, lecz istotą z ambicją generowania własnej informacji, celowego jej
użytku, rozbudowy możliwości działania i rozeznania.
Homo electronicus - na razie modelowy, lecz realny, nie science fiction - czeka na
drugie odkrycie: wnikania świadomości w somę. Na razie świadomość gwałtownie go
rozwija i zabija. Jest to chorobowa psychosomatyka. Przyjdzie czas na odkrycie
wpływu świadomości na somę, gdyż wynika to z modelowego przedstawienia
mobilizującego działania świadomości pod postacią Homo electronicus. Ten drenaż
wiele obiecuje. Energię elektromagnetycznie czuwającego mózgu, który i tak mimo
wszystko wspaniale orientuje się i administruje organizmem, należy sprząc z odkrytą
świadomością. Zwiadomość jest bodaj ostatnią jeszcze nie wykorzystaną szansą
integracji na obecnym etapie ewolucji człowieka. Gatunkotwórczy czynnik działał, jak
wszelkie mechanizmy rozwoju, statystycznie, a więc niezbyt celowo. Jesteśmy jeszcze
raz u celowego bez celu. Integracja najwyższego poziomu poprzez świadomość
uświadomioną, czyli refleksję, zyskuje dopiero szansę praktycznego rozpracowania.
Pozostaje faktem, że integrująca rola mózgu wytworzyła się, jak wszelkie zdobycze
ewolucji, na zasadzie statystycznego przypadku i selektywnego sita. Proces
hominizacji rozpoczął się już w trzeciorzędzie, około 14 milionów lat temu.
Przygotowanie wstępu do niego zajęło około 4 miliardów lat historii życia na Ziemi.
Ewolucja hominidów trwa niespełna milion lat. Dysproporcje czasowe są znamienne.
Centralne sterowanie układem bioelektronicznym nabiera przyspieszenia. Niezwykła
rola przypada tu integrującej roli świadomości. Jest to przecież ostatni integrator
wymyślony przez przyrodę, ale integrator o wysokiej randze. Wobec tego
przerzucankę od zysków do strat biologicznych można działaniem świadomości
ukierunkować na wyłącznie pozytywne efekty. Pojemność informacyjna mózgu nie
osiągnęła chyba górnego pułapu. Wprawdzie, według ogólnego przekonania, liczba
komórek nerwowych (neuronów) w mózgu jest stała i nie ma możności jej
zwiększenia, to jednak liczba miejsc kontaktu w celu przekazu i przekształcania
informacji, czyli liczba synaps w układzie nerwowym, wydaje się daleko większa.
Przyjmujemy, że w mózgu znajduje się 10 do 10 potęgi neuronów, każdy neuron ma
co najmniej średnio l0 do 3 potęgi synaps, wobec tego ogólna ich liczba w mózgu
wynosi l0 do 13 potęgi. Natomiast, według Richtera, liczba możliwych połączeń
między 10 synapsami jest zawrotna, bo rzędu l0 do 130 potęgi. Obsłużenie takiego
układu scalonego dokonywać się musi, według niektórych badaczy z prędkością
światła. Jeszcze raz dochodzimy do możliwości, czy nawet konieczności
elektromagnetycznej koordynacji.
Ewolucja centralnego sterowania zaczyna więc podporządkowywać się świadomości.
Inaczej mówiąc, staje się zabiegiem kierowanym przez człowieka. Wydaje się, że
człowiek przejmie inicjatywę rozwojową w swoje ręce. Kwalifikowana obsługa
podukładu scalonego mózgu jest bez porównania ważniejszym problemem niż
komputeryzacja ludzkich poczynań. Nie jest wykluczone, że oba procesy będą
przebiegały zgadnie, w tym samym kierunku.
Działanie informacji na układ scalony
Niezwykły fenomen mózgu intrygował człowieka od dawna. Mózg można podziwiać w
dwóch niejako przekrojach: jego własną naturę o niebywałej możliwości
przełączników, skojarzeń i transformacji oraz jego wytwory.
Podejście fizjologiczne do badania funkcjonalności mózgu, aczkolwiek typowe dla
nauk przyrodniczych, nie daje wyobrażenia o jego sprawności. Nieodzowne jest
badanie efektów pracy mózgu. Na tym odcinku zejść się muszą badania fizjologiczne
z humanistycznymi.
Cała nauka, technika i sztuka są dziełem mózgu i właśnie zamiana przeliczników
humanistycznych na fizjologiczne stanowi największy szkopuł.
Wszelkie podejmowane przez inżynierów próby zbudowania urządzenia pracującego
na wzór mózgu napotykają niepatronalną trudność. Należałoby stworzyć urządzenie,
którego rozwój funkcjonalno-strukturalny trwałby nieco dłużej niż jeden miliard lat
(tyle trwała ewolucja układu nerwowego). Nie potrafimy skonstruować związku
organicznego przekazującego genetycznie strukturę i funkcję zakodowaną w
drobinie. Wszelkie próby, bardzo zresztą udane, budowy mózgów elektronowych dają
w rezultacie daleką kopię zasad funkcjonowania mózgu ludzkiego, nie oddającą jego
natury.
Do rozliczenia mamy ostateczne wyniki ewolucji mózgu i jego działalności
humanistycznej. Warto zauważyć, że zarówno matematyka, jak i fizyka rozumiane
jako nauki - są działalnością humanistyczną, niczym więcej; to samo odnosi się do
techniki. Są to efekty pracy mózgu, stanowią nasze dane. W banku danych znajdują
się ponadto wyniki elektrofizjologii, zwłaszcza nie poznanego jeszcze do końca EEG, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl