,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
s¹dzi sprawê Wincentego z Szamotu³, czyni to z takim samym ogniem ducha, sprawiedliwo- Sci¹, z tak¹ sam¹ oglêdnoSci¹ i ostro¿noSci¹ gentelmana, jakby rozstrzyga³ pos¹dzenia strasz- liwe ¿ywego cz³owieka i honor jego w rêce piastowa³. Poezja ta wytryska z olbrzymiej pracy, z jasnoSci mySli, z surowych naukowych zasad, a nade wszystko z tej g³Ã³wnej zasady - no- woSci i postêpu, któr¹ ka¿de z tych pism zawiera, szerzy i któr¹ oddycha. Czy¿ nie jest po- ezj¹ tworzenie niew¹tpliwej prawdy filozoficznej, ujmowanie w ostateczny, nieodmienny sy- logizm zasady, d³ugo wewn¹trz wa¿onej i opracowywanej? Zmar³y niedawno mySliciel Edward Abramowski mówi³, i¿ znalezienie pewnych formu³ dla pewnych prawd dawa³o mu chwile zachwytu, chwile szczêSliwe, które poeci nazywaj¹ w swym s³ownictwie natchnie- niem. 87 ROZDZIA£ 10 Tyle z³ego powiedziawszy o snobizmie, nale¿y w chwili rozstania siê rzuciæ mu i cieplejsze s³owo. Je¿eli postêp podobny jest graficznie do linii prostej, to snobizm przypomina³by swym kszta³tem liniê falist¹, na p³ask rozpostart¹, b³¹dz¹c¹ we wszelkich kierunkach dooko³a linii prostej, swojego wzorca. Snobizm nasyca now¹ treSci¹ ja³owe pustki, zakamarki, schowki, dziury, wype³nia now¹ b¹dx co b¹dx mod¹ najobskurniejsze podwórka barbarzyñstwa, oSwie- ca zapad³e Scie¿ki i dro¿yny banalnoSci, stroi najostatniejsz¹ parafiañszczyznê w szateczki inne, ni¿ przedtem nosi³a, a¿ do odwo³ania przez obrzydzenie powszechne i wybuch nowego naSladownictwa. Snobizm jest postêpem dusz wtórnych, ja³owych, martwych w sobie, ryf, ko³ków, naSladowców. Nie nale¿y snobizmu do szczêtu wytrzebiaæ, aby snadx nie zosta³ sam szczyrek bezdenny i sam ugór, samo jeno barbarzyñstwo. Nale¿y go jednak oSwietlaæ latar- niami Thackeray a, ¿eby siê znowu zbyt nie rozbija³ w Sarmacji i po wawrzynowy liSæ postê- pu nie siêga³. B³ogos³awiony jest postêp nieustanny, nieustêpliwy przed niczym, dok³adny, SciSle Swiado- my swego rozwoju i biegu, postêp, który siê zacz¹³ w naszej ojczyxnie z chwil¹ wyzwolenia jej z obcej niewoli! Ma³o go jeszcze, jak ma³o szczerego z³ota w skarbcu polskim. Ale siê z dnia na dzieñ powiêksza, jako i z³oto. Postêp nie mo¿e siê zamkn¹æ w ¿adnej doktrynie, wyrywa siê z objêæ ka¿dej, szukaj¹c w swych przemianach formy coraz doskonalszej, a zu- ¿ywszy poprzedni¹, przeistacza siê w inn¹, bardziej zbli¿on¹ do wzorca wySnionego. Nie mo¿e siê zmieSciæ w szrankach ¿adnej politycznej, czy spo³ecznej partii, gdy¿ jego zadanie polega na przekszta³caniu cz³owieka, skrêpowanego powrozami doczesnoSci, na ducha wol- nego, syna bo¿ego i brata synów bo¿ych. Nie mo¿e siê zamkn¹æ w granicach jednej warstwy spo³ecznej, jednej kasty i jakiegokolwiek zespo³u, - nie poprzestaje nawet na jednym naro- dzie, lecz narody oScienne, które w dziejowym zazêbieniu siê o naród polski w granicach Rzeczypospolitej zosta³y, obejmuje w jedno wspólne pracowisko. Nikogo nie spycha w dó³, nikogo nie str¹ca do ciemnicy, zalanej krwi¹ ofiar, wszystkim na oScie¿ otwiera ten sam ustrój, zagarnia w kluby tego samego rozwoju, który zd¹¿a w kierunku najlepszego stanu posiadania. Postêp ma w³asnoSæ Swiat³a, biegn¹cego w dal wiekuiScie i ma naturê linii pro- stej, która w swym niepowstrzymanym rzucie naprzód nigdy i nigdzie niema koñca. Etapami jego drogi s¹ - praca wspólna w jasnoSci dnia, dxwiganie wszystkiego ku dobremu, poSwiê- cenie dla dobra braci, ofiara ze siebie i bohaterstwo, bohaterstwo tak wspania³e, wielkie i wznios³e, jak hetmana ¯Ã³³kiewskiego i tak ciche, pokorne i nikomu nieznane, - nobilitas naj- wy¿szej miary, - jak W³odzimierza Koniecznego. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Podobne
|