,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stoliku przed kanapą. W milczeniu usiadła i zwróciła do niego twarz, gdy usiadł obok niej. Wziął ją za rękę i pocierał kciukiem jej znacznie mniejsze od swoich palce. W końcu się odezwał: - Jestem ci winien wyjaśnienie. Po prostu nigdy nie przyszło mi do głowy, że to ważne. - Wolną ręką ujął kieliszek z winem i upił łyk. - Mówiłem ci już, że na studiach miałem dziewczynę. Miała na imię Kendra. - A więc znał ją od bardzo dawna. - Zaręczyliśmy się na Gwiazdkę na ostatnim roku, a w lutym miałem wypadek. To ja odwołałem ślub kilka miesięcy pózniej. - Aha - zdołała wydusić z siebie, żeby go zachęcić do dalszej opowieści. 90 R S - Kendra wyszła za mąż parę lat temu. Mieszka w Chambersburgu i wpadłem na nią, kiedy byłem tam niedawno w sądzie. Oczywiście tylko dlatego, że sama mnie zawołała. Miło było pogadać. Jest w ciąży, oczekuje pierwszego dziecka. - Lynne była tak szczęśliwa, słysząc to, że zaniemówiła. To nie było jego dziecko! - A mój wredny przyjaciel dowiedział się o tym i uznał, że doprowadzi mnie to do samobójstwa. Stąd ta jego idiotyczna wizyta tutaj. - Po prostu się niepokoił. - Odzyskała głos. - To miłe z jego strony. - Taa. - Jedną sylabą dał do zrozumienia, co o tym myśli. Przyciągnął ją do siebie i objął ramieniem. - Przepraszam, że się nie odzywałem przez ostatnie dni, ale mama mnie uprosiła, żebym został przez weekend, a okazało się, że twój numer zostawiłem w biurze. - W porządku - powiedziała. - Nie jesteś mi winien... - Do diabła, Lynne - wybuchnął tak, że aż podskoczyła. - Dlaczego wciąż chcesz umniejszać to, co jest między nami? - Wcale nie - zaprzeczyła - ale nie mam żadnego prawa... - Może chcę, żebyś miała? - Nim się zorientowała, obrócił się do niej i pocałował. Przez moment była zbyt zaskoczona, żeby się ruszyć. Jego język odważnie pokonywał jej opory, a w końcu, gdy położyła mu ręce na ramionach, popchnął ją na plecy i jedną ręką bezbłędnie trafił pod jej sweter. Zdecydowanym ruchem zsunął koronkowy biustonosz i objął dło- nią jej pierś. I w dalszym ciągu się nie odzywał, pieszcząc wrażliwy sutek i wzmagając jej pożądanie. Lynne nie była w stanie nic powiedzieć, poruszyć się ani pomyśleć. Mogła tylko leżeć i czuć. Brendan wsunął jedną umięśnioną nogę między jej nogi, odsuwając spódniczkę tak, że poczuła powiew chłodniejszego 91 R S powietrza. Znów ją całował, doprowadzając do jeszcze większego pożądania. - Brendan - odezwała się w końcu głosem tonącej. - Lynne, pragnę cię - powiedział głębokim głosem. - Szalałem z niepokoju, czy myślałaś o mnie tyle, ile ja o tobie. Te słowa skruszyły ostatnie opory, jakie jeszcze miała. - Tak, myślałam. Natychmiast znów szaleńczo zaczął ją obsypywać pocałunkami, aż przesunął usta do najbardziej czułego miejsca - koniuszka ucha. Gdy poczuła tam jego język, przeszył ją dreszcz pożądania. - Zaczekaj - szepnęła, nie wiedząc nawet, o co jej chodzi. On jednak pokręcił głową. Jego usta powędrowały wzdłuż jej szyi aż do piersi, którą zaczął ssać poprzez bluzkę i biustonosz. - Nie mogę. Poczuła, że jego duża dłoń przesuwa się między ich ciałami i zsuwa jej stringi. Instynktownie chciała ścisnąć nogi, ale on już układał jej udo na sobie i wsuwał się w delikatne, wilgotne miejsce. Jej ciało poddało się i po chwili jęknęła, unosząc wyżej nogi, a fala rozkoszy ogarniała ją wraz z rytmem jego ruchów. Zsunęła z niego koszulę i objęła dłońmi jego plecy. Nie mogła myśleć, nie mogła oddychać, nie mogła zrobić nic innego, tylko pozwolić, żeby napięcie rosło, aż krzyknęła, odchyliwszy głowę w tył, a napięcie znalazło ujście, wstrząsając nią rytmicznie. W końcu opadł na nią, wtulając głowę w jej szyję. Wciąż oddychał szybko, z trudem łapiąc powietrze. Był ciężki, ale gdy chciał się ruszyć, wydała jakiś nieartykułowany dzwięk i przyciągnęła go do siebie. Zaśmiał się i znów poszukał jej ust. 92 R S - Czy można umrzeć z rozkoszy? Odwzajemniła uśmiech. - Aż do dzisiaj nie sądziłam, że tak. Dopiero wtedy poruszył się, mimo jej protestów, i położył na boku. Wziął ją w ramiona, a jej ostatnia myśl, nim zamknęła powieki, była taka, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|