, 0838.Winston Anne Marie Marzenia modelki 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stoliku przed kanapą.
W milczeniu usiadła i zwróciła do niego twarz, gdy usiadł obok niej.
Wziął ją za rękę i pocierał kciukiem jej znacznie mniejsze od swoich palce.
W końcu się odezwał:
- Jestem ci winien wyjaśnienie. Po prostu nigdy nie przyszło mi do
głowy, że to ważne. - Wolną ręką ujął kieliszek z winem i upił łyk. -
Mówiłem ci już, że na studiach miałem dziewczynę. Miała na imię Kendra.
- A więc znał ją od bardzo dawna. - Zaręczyliśmy się na Gwiazdkę
na ostatnim roku, a w lutym miałem wypadek. To ja odwołałem ślub kilka
miesięcy pózniej.
- Aha - zdołała wydusić z siebie, żeby go zachęcić do dalszej
opowieści.
90
R S
- Kendra wyszła za mąż parę lat temu. Mieszka w Chambersburgu i
wpadłem na nią, kiedy byłem tam niedawno w sądzie. Oczywiście tylko
dlatego, że sama mnie zawołała. Miło było pogadać. Jest w ciąży, oczekuje
pierwszego dziecka. - Lynne była tak szczęśliwa, słysząc to, że
zaniemówiła. To nie było jego dziecko!
- A mój wredny przyjaciel dowiedział się o tym i uznał, że
doprowadzi mnie to do samobójstwa. Stąd ta jego idiotyczna wizyta tutaj.
- Po prostu się niepokoił. - Odzyskała głos. - To miłe z jego strony.
- Taa. - Jedną sylabą dał do zrozumienia, co o tym myśli. Przyciągnął
ją do siebie i objął ramieniem. - Przepraszam, że się nie odzywałem przez
ostatnie dni, ale mama mnie uprosiła, żebym został przez weekend, a
okazało się, że twój numer zostawiłem w biurze.
- W porządku - powiedziała. - Nie jesteś mi winien...
- Do diabła, Lynne - wybuchnął tak, że aż podskoczyła. - Dlaczego
wciąż chcesz umniejszać to, co jest między nami?
- Wcale nie - zaprzeczyła - ale nie mam żadnego prawa...
- Może chcę, żebyś miała? - Nim się zorientowała, obrócił się do niej
i pocałował.
Przez moment była zbyt zaskoczona, żeby się ruszyć. Jego język
odważnie pokonywał jej opory, a w końcu, gdy położyła mu ręce na
ramionach, popchnął ją na plecy i jedną ręką bezbłędnie trafił pod jej
sweter. Zdecydowanym ruchem zsunął koronkowy biustonosz i objął dło-
nią jej pierś. I w dalszym ciągu się nie odzywał, pieszcząc wrażliwy sutek i
wzmagając jej pożądanie.
Lynne nie była w stanie nic powiedzieć, poruszyć się ani pomyśleć.
Mogła tylko leżeć i czuć. Brendan wsunął jedną umięśnioną nogę między
jej nogi, odsuwając spódniczkę tak, że poczuła powiew chłodniejszego
91
R S
powietrza. Znów ją całował, doprowadzając do jeszcze większego
pożądania.
- Brendan - odezwała się w końcu głosem tonącej.
- Lynne, pragnę cię - powiedział głębokim głosem. - Szalałem z
niepokoju, czy myślałaś o mnie tyle, ile ja o tobie.
Te słowa skruszyły ostatnie opory, jakie jeszcze miała.
- Tak, myślałam.
Natychmiast znów szaleńczo zaczął ją obsypywać pocałunkami, aż
przesunął usta do najbardziej czułego miejsca - koniuszka ucha. Gdy
poczuła tam jego język, przeszył ją dreszcz pożądania.
- Zaczekaj - szepnęła, nie wiedząc nawet, o co jej chodzi.
On jednak pokręcił głową. Jego usta powędrowały wzdłuż jej szyi aż
do piersi, którą zaczął ssać poprzez bluzkę i biustonosz.
- Nie mogę.
Poczuła, że jego duża dłoń przesuwa się między ich ciałami i zsuwa
jej stringi. Instynktownie chciała ścisnąć nogi, ale on już układał jej udo na
sobie i wsuwał się w delikatne, wilgotne miejsce. Jej ciało poddało się i po
chwili jęknęła, unosząc wyżej nogi, a fala rozkoszy ogarniała ją wraz z
rytmem jego ruchów.
Zsunęła z niego koszulę i objęła dłońmi jego plecy. Nie mogła
myśleć, nie mogła oddychać, nie mogła zrobić nic innego, tylko pozwolić,
żeby napięcie rosło, aż krzyknęła, odchyliwszy głowę w tył, a napięcie
znalazło ujście, wstrząsając nią rytmicznie. W końcu opadł na nią, wtulając
głowę w jej szyję.
Wciąż oddychał szybko, z trudem łapiąc powietrze. Był ciężki, ale
gdy chciał się ruszyć, wydała jakiś nieartykułowany dzwięk i przyciągnęła
go do siebie. Zaśmiał się i znów poszukał jej ust.
92
R S
- Czy można umrzeć z rozkoszy?
Odwzajemniła uśmiech.
- Aż do dzisiaj nie sądziłam, że tak.
Dopiero wtedy poruszył się, mimo jej protestów, i położył na boku.
Wziął ją w ramiona, a jej ostatnia myśl, nim zamknęła powieki, była taka, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl