,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ten przypomina mi kuchnię w moim rodzinnym domu. Odcień ciepły, przytulny. Naprawdę? Myślałam właśnie o tym kolorze do kuchni. Skąd pochodzisz? Och, dorastałem na wschodnim wybrzeżu, ale mieszkałem w rozmaitych miejscach w całych Stanach. Jedno mogę powiedzieć, moje życie nie było nudne. Na palcu nie miał obrączki. Macy była ciekawa, czy w ogóle się ożenił. Moje zdecydowanie nie było odparła. Czyli oboje mielibyśmy dużo historyjek do opowiadania zauważył Bill. Z przyjemnością kiedyś posłucham twoich. Może któregoś dnia... Bill wstał. No, czas wracać do roboty. Podwiezć cię do domu? 69 R L T Macy spojrzała w okno. Zciemnia się. Zazwyczaj Rocky mnie prowadzi, ale dzisiaj Mara zawiozła biedaka do miasta na szczepienie. Chętnie skorzystam z twojej propozycji. Macy spakowała rzeczy łącznie z próbnikami. Miała nadzieję, że jutro malarz, którego wynajęła, zacznie odnawiać pokoje na piętrze. Nie wiedziała, jak długo zostanie na ranczu, dlatego chciała w miarę szybko uporać się ze swoim zadaniem. Tej nocy nie mogła spać. Dręczyły ją myśli o przyszłości. W końcu wstała, włożyła jedwabny szlafrok i wyszła z pokoju. Rocky nawet nie podniósł głowy. Spał jak zabity w nogach łóżka. Co z ciebie za stróż, pomyślała. Korytarz tonął w ciemności. Trzymając się ściany, po omacku szukała drogi. Nagle zawadziła stopą o coś ostrego. Z ust wyrwał się jej jęk. Zgięła się i upadła. Macy? Z otwartych drzwi salonu wpadało światło, a Carter nachylał się nad nią. Był mokry, tylko z ręcznikiem zawiązanym wokół bioder. Macy wpatrywała się w niego oszołomiona. Wiedziała, że jest dobrze zbudowany i wysportowany, lecz rzeczywistość przeszła jej wyobrażenia. Co ci jest? Potknęłam się. Carter rozejrzał się i podniósł kość, zabawkę Rocky'ego, z jednym końcem ostrym jak szpikulec. Pozwól... Uniósł nogę Macy i obmacał stopę. W porządku. Na szczęście nie krwawi. To dobrze. Nachylił się i kciukiem otarł kroplę wody z jej obojczyka. 70 R L T Przepraszam, nie chciałem cię zamoczyć. Nie szkodzi. Macy czuła na sobie palący wzrok Cartera. Dokąd się wybierałaś? Nie mogłam spać. Chciałam pospacerować, może napić się wody. Na szczęście szła w przeciwnym kierunku niż jego sypialnia, więc nie mógł jej podejrzewać o nic zdrożnego. Kosmyk mokrych włosów przylepił mu się do czoła, kilka kropli spłynęło po twarzy i spadło na dekolt Macy. Och, teraz jej myśli i zamiary można by nazwać zdrożnymi! Co robiłeś? zapytała. Też nie mogłem spać, więc trochę popływałem. No tak. Masz na sobie kąpielówki, prawda? W oczach Cartera pojawił się błysk rozbawienia. A jeśli powiem, że nie? To będzie znaczyło, że lubisz kąpać się na golasa przy świetle księżyca. Muszę cię rozczarować. Samemu to żadna przyjemność. Gotowa? Oczy Macy zrobiły się okrągłe. Pływać na golasa? Carter mrugnął do niej szelmowsko. Może innym razem, pani Hollywood? Pytałem, czy jesteś gotowa wstać. Uhm. Macy zrobiło się głupio, Trzeba przestać wyciągać pochopne wnioski. Tak. Dam radę. Carter podał jej rękę, drugą objął ją w talii. Powoli, spokojnie. Och! krzyknęła. Co jest? zapytał, nie wypuszczając jej z objęć. 71 R L T Jeszcze trochę boli. Trzymaj się mnie. Wziął ją na ręce, zaniósł do sypialni i ostrożnie położył na łóżku. W pokoju było ciemno i Macy może odrobinę za długo obejmowała Cartera za szyję. Macy... dodał ostrzegawczym tonem. Co w nią wstąpiło? Chce się kochać z facetem, którego zna zaledwie kilka dni? Tymczasem Carter wziął głęboki oddech i wargami dotknął jej ust. Serce zabiło jej mocniej, lecz pocałunek, chociaż gorący i namiętny, trwał zaledwie kilka sekund. Odpocznij. Do zobaczenia rano. Poczekała, aż wyszedł i zamknął drzwi, i dopiero wtedy opadła na poduszkę. Stopa ją bolała, duma cierpiała, sen nie przychodził. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|