,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tu bardziej dowód osobisty niż jego właściciel, a paszport, podobnie jak obywatel, był własnością państwa wydzielaną rzadko, niechętnie i na pewien ściśle ograniczony czas. Bo najlepiej było nie poruszać się wcale, siedzieć na miejscu i pilnować własnego nosa. I teraz wyobrazmy sobie posłusznego i gorliwego Strażnika Porządku Publicznego, który orientuje się, że przyroda przekracza wszelkie granice! Nikogo nie pytając o zgodę! I nie poczuwając się do odpowiedzi - strażnikowi! - jak ta mrówka, co swobodnie przechadzała się między jego prawym a lewym butem. Teraz dopiero, gdy psalm ów włożyć w lamentujące usta funkcjonariusza publicznego ładu i porządku, wyjaśniają się te wszystkie przestępcze określenia, jako to wspominane już kilkakrotnie b e z k a r n e przepływanie , p r z e m y c a n i e listka , n a r u s z a n i e świętej strefy wód terytorialnych , n a g a n n e rozpościeranie się mgły . Tylko gorliwy cenzor-strażnik mógł zwrócić uwagę zwierzchnika na tyle podejrzanych rzeczy dziejących się na u s ł u ż n y c h falach powietrza (zwrot na usługach obcego wywiadu był zwrotem retorycznym, typowym dla języka komunistycznej propagandy), na przywoływawcze piski i znaczące bulgoty . Cenzorowi, jak wiadomo, wszystko lubiło się kojarzyć ze wszystkim i najmniejszy pisk już mógł być znaczący , coś dawać do myślenia. O czymś pokątnie, poza kontrolą, informować. W zakończeniu wiersza podsumowanie wypada jak najgorzej dla przyrody, niebezpiecznej przez to, że wymyka się spod kontroli; funkcjonariusz mówi o lasach mieszanych, kreciej robocie i wietrze . Jakiż wyrafinowany poetycko donos! Lasy mieszane rzeczywiście istnieją, i jest to termin biologiczny powszechnie obowiązujący. Ale w tym kontekście przymiotnik mieszane nabiera dwuznaczności, świadczy o niebezpiecznym materii pomieszaniu, pomyleniu i poplątaniu, czyli czymś, czego funkcjonariusze ładu i porządku szczególnie nie lubią. Krecia robota to klasyczny frazeologizm, oznaczający podgryzanie bądz podkopywanie, 79 czynność wyjątkowo adekwatną do zajęć prawdziwych kretów. O wietrze nawet wspominać nie warto, tym najtypowszym symbolu niewidzialnego, więc prowokacyjnego w swojej nieuchwytności (cóż za policzek dla czujnych strażników!) ruchu o wciąż zmiennej sile i kierunku. Denerwujący nad wyraz jest wróbel, co nie dość, że właśnie przysiada na opuszczonym szlabanie - a jest to czyn karygodny, bo na szlabanach i granicach nie wolno ot tak sobie przysiadać - to jeszcze od strony ogona jest nielegalny, bo ogon ma już ościenny , choć dzióbek jeszcze tutejszy ! I najgorsze, że się wierci , i nie wiadomo, czy za chwilę dzióbek nie będzie ościenny, choć ogon jak najlegalniejszy. A mątwa? No, ta nie ma żadnych szans na dobre notowania u naszego psalmisty. Z tym imieniem, co już samo w sobie oznacza mącenie? Zamiast siedzieć cicho i nie rzucać się w oczy, jeszcze śmie - zuchwale długoramienna - naruszać swoimi mackami (już my dobrze wiemy, dokąd te macki sięgają) święte strefy wód terytorialnych. Wreszcie strażnik cnót państwowych nie wytrzymuje i daje upust prawdziwemu marzeniu Kontrolera Doskonałego: Och, zobaczyć dokładnie cały ten nieład naraz ! Objąć czujnym okiem ten bałagan przewalającej się bezkarnie natury, w dodatku na wszystkich kontynentach ! Co za upojna wizja, mieć pod kontrolą cały świat... Taż nie inne tęsknoty mieli ojcowie założyciele komunizmu. Ruszymy z posad bryłę świata , śpiewali. Dziś niczym, jutro wszystkim my , dodawali. I jakby im było jeszcze mało, grozili już całkiem jawnie, że związek nasz bratni ogarnie ludzki ród . Nie przypadkiem nazwali tę pieśń pionierów światowego komunizmu Międzynarodówką . W i d z i e ć co się dzieje, to już wcale nienajgorszy wstęp do wprowadzenia ogólnego porządku. Orwell, prorok upiornej utopii totalitarnej, przewidywał w swoim Roku 1984, że najskuteczniejszą bronią strażników władzy będzie wszechobecny telewizor, używany też jako ekran podglądający codzienne życie mieszkańców. Nasz psalmista byłby zachwycony. Która zatem z dwóch opisanych wyżej opcji Psalmu - oda do wolności czy hymn do kontroli - ma tu zastosowanie? Czyżby - obie? No, niekoniecznie. Trudno przecież podejrzewać Szymborską o śledczo-kontrolne skłonności... Jest inaczej: esencją, istotą, przesłaniem wiersza jest adoracja wolności, przekazana w formie nader perfidnej modlitwy o szkodliwości tejże wolności. Psalm strażnika jest bowiem tak chytrze skonstruowany, że mówiąc jedno - odsłania drugie, mimowolnie. Natura treści, jako delikatnie ironią podszyta, pozostaje w intencyjnej sprzeczności z formą; mówiący nie zdaje sobie sprawy, że ujawnia coś, co właśnie chciał ukryć. Szymborska z całą satysfakcją odgrywa się niejako na kontrolerach naszego życia, demaskując ich chore ambicje i przy okazji demonstrując własne stanowisko: pochwałę wolności. To migotliwe rozdwojenie powoduje, że często nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kto i z jakiej pozycji wypowiada wiele kwestii. Już pierwsze zdanie może być odczytane podwójnie, czyli dwuznacznie. Przypomnijmy: O, jakże są nieszczelne granice ludzkich państw! Pochwała to czy zarzut? Otóż może być właśnie jedno i drugie! Albo: zobaczyć dokładnie cały ten nieład naraz, / na wszystkich kontynentach . To marzenie Totalnego Kontrolera - czy entuzjasty wolności jak najpowszechniejszej? Też nie ma jednej, jednoznacznej odpowiedzi. I w tym cała siła Psalmu , co jest antypsalmem, ale i psalmem mimo wszystko. Bo choć forma wiersza lekka, temat ważki. Jest w tym utworze nuta goryczy. Tylko co ludzkie potrafi być prawdziwie obce . Tylko co ludzkie stwarza bariery, szlabany i granice. Szymborska jest po stronie człowieka, ale to nie- ludzka natura jest prawdziwie wolna. Tyle że co jej z tego. Co ziarnkom piasku po swoim przesypywaniu, co mątwie po mąceniu wód. Zwiadomość decyduje, ot co. A tej właśnie natura nie ma, żeby móc się cieszyć ze swojej nad człowiekiem przewagi. Człowiek, owszem, łatwy do utopienia w łyżce oceanu . Ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt 57. 57 Sto pociech , w: Sto pociech, op. cit. 80 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|