,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spoczynek z brzuchem przebitym ostrzem noża. Obok niego Mikrus los nieznany. Pluto został pozbawiony głowy odłamkiem pocisku w lesie koło Mohylewa. Hugo Stege, Unteroffizier upieczony w czołgu, z bokiem rozdartym odłamkiem. Asmus Braun zawsze wesoły, obie nogi i ręka urwane w lutym 1942 roku. Unteroffizier Bernhard Fleischmann, zaginął w Moskwie podczas ucieczki z obozu jeńców wojennych na Syberii. Gefreiter Hans Breuer były porucznik policji, stracony po tym, jak włożył stopę w gąsienicę czołgu. Dalej, w 5 plutonie Leutnant Huber, ledwie dziewiętnastolatek, wspaniały kompan dla swoich ludzi. Pewnego ranka w kwietniu 1943 roku obie jego nogi urwał wybuch wykrwawił się na śmierć na drucie kolczastym, wzywając swą siostrę Hildę. Celowniczy Kurt Breiting, lat szesnaście, zmarł w piekielnych męczarniach, gdy pocisk fosforowy eksplodował mu w dłoniach. Razem stanowiliśmy załogę pociągu pancernego w czerwcu 1943 roku. Obergefreiter Willy Pallas, niski i zawsze uśmiechnięty, zginął w tym samym boju co Breiting. Artylerzysta Ernst Valkas głowa zmiażdżona w pociągu pancernym. To jego mózg miałem na sobie. Oberleutnant von Sandra wypatroszony pociskiem rozrywającym, który trafił go w brzuch. Leutnant Bruno Haller, lat trzydzieści pięć. Wyskoczył z płonącego czołgu, trzymając w ramionach swego ciężko poparzonego brata, Unteroffiziera Paula Hallera. Razem przeszli przez obozy koncentracyjne Hitlera i pułki karne. Obu braci, wciąż trzymających się za ręce, pochowano w Berdyczowie. Boże, jeśli istniejesz, modlę się do Ciebie, abyś pozwolił tej ogromnej armii poległych defilować całą wieczność przed obliczem feldmarszałków winnych ich losu! Niech nigdy się nie uwolnią od huku butów dziesiątków i setek tysięcy maszerujących cieni poległych żołnierzy. Niech wpatrują się w nich setki tysięcy oskarżających ich oczu. Niech matki, żony i siostry poległych wystąpią naprzód i wskażą karzącym palcem generałów oraz oficerów sztabowych, którzy zaplanowali to masowe morderstwo, aby zrobić przyjemność histerycznemu drobnomieszczaninowi, czeladnikowi malarskiemu o miernym talencie. Nagle wstrząsnęła mną świadomość, że Hauptfeldwebel właśnie złożył mi meldunek. Zasalutowałem i wydałem komendę. Piąta kompania... na ramię... broń! Ruchy zle wyszkolonych ludzi były przerażająco niemrawe. Tak, wielu z nich ma za sobą zaledwie trzytygodniowe szkolenie unitarne. Kompania... od prawego... w prawo zwrot! Naprzód marsz! Chlupocząc butami w bezdennym błocie, dwieście par nóg mięsa armatniego pomaszerowało przed siebie i dalej na pozycje. Siedziałem z Oberstleutnantem von Barringiem w ziemiance mojej kompanii przy migoczącym świetle kaganka. Piliśmy. Przed nami stała cała bateria pustych i częściowo pełnych butelek wódki i koniaku. Von Barring miał nerwy zszarpane do reszty i nie mógł już dłużej wytrzymywać bez alkoholu. Jeśli zdarzało mu się pozostawać jakiś czas trzezwym, to zaraz wpadał w taką furię, że musieliśmy go wiązać, aby nie wyrządził komukolwiek krzywdy, jego samego nie wyłączając. By utrzymać go w ryzach, Hinka i ja piliśmy z nim na zmianę. %7ładen z nas w pojedynkę nie dotrzymałby kroku jego monopolowej konsumpcji. Utrzymywany w stanie permanentnej nietrzezwości, wydawał się mniej więcej normalny. Jakimż krwawym plugastwem jest to wszystko powiedział i napełnił wódką sporej wielkości kubek, po czym wypił ją duszkiem. Tak jakby to było piwo. Gdy się pomyśli, co Adolf i ten jego łgarz Goebbels nam wciskali, to aż trudno uwierzyć! Czy my śniliśmy? Czy to rzeczywiście możliwe, żeby kłamstwo stałe powtarzane zaczynało być przyjmowane jak prawda i żeby mogło się to odnosić do całego narodu? Co jest nie tak z nami, Niemcami? Wszyscy wiemy, że podążamy prostą drogą do piekła i wiemy o tym od dawna. Czyżbyśmy wszyscy byli samobójcami? Czy jesteśmy aż tak głupi, na jakich wyglądamy? Zlepi i opętani demoniczną żądzą władzy i przy tym aż tak tępi? Musieliśmy oszaleć... Przy najmniej ja na pewno oszalałem. XXXIV Von Barring Czy pamiętasz, jak Adolf skrzeczał przez radio: Wezmę Stalingrad, gdy uznam, że czas do tego dojrzał . A w kilka tygodni pózniej, gdy cała 6 Armia znalazła się w kotle, jak idiota stał i wrzeszczał przy dzikim aplauzie niedorozwiniętych umysłowo członków swojej partii: Gdy dostrzegłem bezsens zajmowania Stalingradu, który nie ma najmniejszego znaczenia dla osiągnięcia naszego ostatecznego zwycięstwa, wydałem rozkaz przejściowego opuszczenia miasta . Ludzie entuzjastycznie wiwatowali, słuchając tego przemówienia. Ale trzystu tysięcy otoczonych jakoś nie udało się już wycofać. Położyli głowy w bitwie o Stalingrad miasto bez najmniejszego znaczenia . Też coś! powiedziałem. My widzimy ewidentne kłamstwo, ale cóż może jeden oświecony pułk przeciwko sześćdziesięciu czy siedemdziesięciu milionom wyjców , którzy nie dostrzegają niczego, ponieważ niczego nie chcą dostrzec? Chyba raczej umrzeć, niż przegrać wojnę, która dzisiaj jest i tak przegrana. Dosłownie znaczy to: lepiej niech umrze wielu, niż my mielibyśmy stracić życie. Słyszałem, jak w Berlinie jakaś kobieta mówiła, że jeśli na froncie wschodnim pozostanie choćby tylko jeden niemiecki pułk, to Niemcy i tak zwyciężą, pod warunkiem, że będzie to pułk z SS-Leibstandarte! Kobiety są najgorsze oświadczył von Barring. Boże zachowaj nas od fanatycznych kobiet. Ale do diabła z tym wszystkim. Hitler przegrał wojnę, ale czy my dwaj ujrzymy jego wspaniały upadek, to już inna sprawa. Nasza kolej wkrótce nadejdzie. Wyobraz sobie tylko, żyjemy nadzieją, że to wszystko zawali się szybciej, niż nas trafi szlag! Napijmy się, Svenie, to jedyne, co nam pozostało. Wypijmy za niedalekie spotkanie z piękną kobietą. Wszystko mi jedno, fanatyczką Hitlera czy nie. Tak, leżąc na plecach są tym samym przyjemnością dla nas. Gdyby tylko nie były tak cholernie upośledzonym gatunkiem, z którym nawet nie można pogadać. Nigdy nie uczyły się robienia czegokolwiek innego niż leżenia na plecach, odpowiadania tak i amen oraz aprobowania wszystkiego, co im się zaproponuje. Czy spotkałeś kiedykolwiek kobietę mającą własne zdanie? W udzieleniu odpowiedzi przeszkodził mi dzwięk dzwonka telefonu polowego. Była to wiadomość dla mnie, że mam udać się do Lwowa po odbiór czterdziestu bezcennych czołgów z uzupełnień być może już ostatnich, jakie posiadała nasza armia. Ale moją peregrynację do Lwowa trzeba było na razie odłożyć, ponieważ Rosjanie wybrali akurat ten moment na rozpoczęcie natarcia i zadbali, abyśmy z von Baringiem mieli przez cały następny tydzień pełne ręce roboty. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|