, Higgins_Clark_Mary_ _Coreczka_tatusia 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejechać obok naszego starego domu. Tego wieczoru był jasno oświetlony i, na tle
drzew skąpanych w księżycowej poświacie, wyglądał tak pięknie, że mógłby się znalezć
na okładce magazynu. Taki właśnie dom wymarzyła sobie matka, doskonały przykład
cudownie odrestaurowanej i rozbudowanej wiejskiej posiadłości.
Okna mojego pokoju znajdowały się nad drzwiami frontowymi i widziałam zary-
sy poruszającej się za firankami sylwetki. Keltonowie, którzy tu teraz mieszkali, byli
małżeństwem po pięćdziesiątce. W noc pożaru spotkałam tylko ich dwoje, ale mogli
mieć dorosłe dzieci, które spały mimo wycia syren wozów policyjnych i strażackich.
Zastanawiałam się, czy osoba, zajmująca teraz mój pokój, lubi budzić się wcześnie i le-
żeć w łóżku, obserwując wschód słońca, tak jak ja.
Dom pani Hilmer też był dobrze oświetlony. Skręciłam na podjazd, który prowa-
dził teraz tylko w jedno miejsce. W blasku przednich świateł mojego samochodu uka-
zały się zwęglone resztki garażu i mieszkania na piętrze. Z jakiegoś osobliwego powo-
du pomyślałam o świecznikach i ozdobnej wazie na owoce, zdobiących stół w salonie
apartamentu. Nie były szczególnie cenne, lecz z pewnością zostały wybrane starannie
i ze smakiem.
Wszystko w apartamencie zostało starannie wybrane. Gdyby pani Hilmer zdecydo-
wała się ponownie go urządzić, skompletowanie wielu przedmiotów wymagałoby dużo
czasu i wysiłku.
Z tą myślą w głowie i z przeprosinami na ustach weszłam do jej domu, ale pani
Hilmer nie pozwoliła mi skończyć.
 Przestaniesz wreszcie martwić się o garaż?  spytała, wspinając się na palce, żeby
mnie pocałować.  Ellie, ogień został podłożony celowo.
 Wiem o tym. Chyba nie myśli pani, że jestem za to odpowiedzialna, prawda?
 Dobry Boże, nie! Ellie, kiedy wróciłam i Brian White wmaszerował tu, praktycz-
nie oskarżając cię o podpalenie, naprawdę dałam mu do wiwatu. Jeśli to cię pocieszy,
oświadczył mi również, że tylko sobie wyobraziłam, iż tego dnia byłam śledzona w dro-
167
dze do i z biblioteki. Za to też mu wygarnęłam. Ale powiem ci, Ellie, skóra mi cierpnie
na myśl, że człowiek, który włamał się do apartamentu, kiedy byłaś u mnie na kolacji,
ukradł tylko te ręczniki, żeby wyglądało, jakbyś to ty podłożyła ogień.
 Codziennie wyjmowaÅ‚am rÄ™czniki z sza4ài na bieliznÄ™. Nie zauważyÅ‚am, że braku-
je pięciu czy sześciu.
 Jak mogłaś zauważyć? Półki były nimi zapchane. Przeszłam przez okres, kiedy
nie mogłam oprzeć się zakupom na wyprzedażach, i teraz ręczników wystarczy mi do
dnia Sądu Ostatecznego. No, dość tego, jedzenie gotowe, a ty na pewno jesteś głodna.
Chodzmy do stołu.
Kolacja składała się z krewetek duszonych z ziemniakami i zieloną papryką oraz zie-
lonej sałaty. Była pyszna.
 Dwa dobre posiłki jednego dnia  powiedziałam.  Staję się sybarytką.
Spytałam ją o wnuczkę i dowiedziałam się, że złamany nadgarstek dobrze się zrasta.
 Było cudownie spędzić trochę czasu z Janey, a dziecko jest urocze. Tylko że, wiesz,
Ellie, po tygodniu pragnęłam wracać do domu. Duch jest ochoczy, ale minęło dużo cza-
su, odkąd musiałam wstawać o piątej rano, żeby podgrzać butelkę.
Powiedziała, że oglądała moją stronę internetową, i zauważyłam, że całe współczucie,
jakie wcześniej miała dla Roba Westerfielda, zniknęło.
 Kiedy przeczytałam oświadczenie tej psycholog, jak Rob wykręcił jej rękę w re-
stauracji, byłam wstrząśnięta. Na studiach Janey dorabiała jako kelnerka i na samą myśl,
że jakiś bydlak mógłby zrobić jej coś takiego, wszystko się we mnie zagotowało.
 Niebawem przeczyta pani jeszcze więcej. Ciężko pobił kolegę, kiedy był w drugiej
klasie szkoły średniej.
 To wszystko jest straszne. O mało mi serce nie pękło, kiedy się dowiedziałam
o Pauliem. Jak on siÄ™ czuje?
 Wraca do zdrowia. Widziałam się z nim dziś po południu.  Zawahałam się, nie
bardzo pewna, czy chcę podzielić się z nią rewelacjami Pauliego na temat łańcuszka.
Potem jednak się zdecydowałam. Starsza pani była całkowicie godna zaufania i mo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl