,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak gdyby każda ważyła tonę. Ryby leżały przy kuchni. Oczywiście, nawet ich nie dotknie - jeszcze jej życie miłe, a poza tym nie chciała tego robić. Jednakże mogła przynajmniej nakryć do stołu. Wysypała przyniesione ze sobą cytrynki, ułożyła mango w stosik i ustawiła pośrodku świece. Ponieważ w dalszym ciągu wyglądało to ubogo, wyszła na werandę, zerwała parę kwiatów bluszczu i rozrzuciła je pomiędzy świecami. Przez cały czas z nadzieją nasłuchiwała kroków Nicka. Ależ z ciebie głuptas, mówiła do siebie z pogar dą. To oczywiste, że zachowywała się tak, ponieważ nie lubiła być sama tu, w lesie, ale przecież istniały gorsze rzeczy niż samotność, na przykład milczący, posępny towarzysz zatopiony w swoich własnych myślach. Na wet jeśli zdecyduje nie wracać do północy, nic ją to nie będzie obchodziło. Przerywając ostatni delikatny kwiat bluszczu, umieściła obie połówki dokładnie pośrodku stołu. Słońce było już całkiem nisko, gdy usłyszała kroki. Przycupnęła na jednym z foteli na werandzie. Nick wszedł powoli po schodach, początkowo nie zauważa jąc jej. Gdy wreszcie ją dostrzegł, zatrzymał się.. - Cześć! - Zwrócił się nie tyle do niej, co do powietrza gdzieś obok. Z netu poprawki - Irena scandalous 106 - Cześć - odpowiedziała ostrożnie, postanowiwszy, że nowa Dany nie narazi się już nigdy więcej na jego drwiny. - Zajmę się rybami. %7łyczysz sobie do nich plasterek cytryny? - O tak, bardzo proszę - odparła uprzejmie i wstała. - W takim razie pójdę się przyszykować. Zamknęła za sobą drzwi do sypialni i oparła się o nie, czując, jak całkowicie pogrąża się w nieszczęściu czarnym jak noc, która wkrótce wokół nich zapadnie. Dlaczego nienawidził jej aż tak bardzo? Czy świat pełen był mężczyzn takich jak on: wytrącających z równo wagi, niespokojnych i niebezpiecznych? Jeśli tak, to im szybciej wróci do Marcusa, tym lepiej. W ostatnich dniach jednakże nawet uspokajająca myśl o Marcusie nie przywracała jej poczucia bezpieczeństwa. Ten straszny sen w jakiś sposób wpłynął na jej umysł, tak że nie była w stanie skoncentrować się na narzeczonym, ani przypomnieć sobie twarzy jego mglistej postaci. Wyprostowała się powoli i podeszła do szerokiego parapetu, na którym trzymała torbę. Wyjęła lusterko i przejrzała się w nim. Rozszerzone oczy błyszczały niezdrowo, usta drżały, a spod delikatnej opalenizny wyzierała bladość. Wyglądała tak, że jeszcze jedno ostre słowo z jego strony, a załamie się zupełnie i rozpłacze. Nie, nie miała zamiaru do tego dopuścić. Wyjęła błyszczyk, pomalowała nim swoje pełne wargi i osuszy ła kawałkiem pomiętej papierowej chusteczki. Bujne włosy, które spinała dla ochłody, były w totalnym nieładzie, częściowo zaczesane do góry, częściowo opa dające na twarz. Założyła kosmyki za uszy, spojrzała na siebie i strzepnąwszy ze spodni suche liście, wy krzywiła twarz w grymasie. Całe szczęście, że nie czekała jej kolacja u Ritza. Nick byłby wtedy w garniturze, jak na tym wyblak łym zdjęciu - może w plisowanej białej koszuli albo w haftowanej jedwabnej. Podczas kiedy ona... A co Z netu poprawki - Irena scandalous 107 ona by założyła? Może tę czarną atłasową sukienkę mini, którą kupiła w styczniu na wyprzedaży, a której nie miała odwagi założyć w obecności Marcusa? Może coś nowego, kupionego specjalnie na tę okazję. A mo że... %7łołądek podszedł jej do gardła. W połowie zlęk- niona, a w połowie podniecona, spojrzała na drzwi do garderoby. Pomyśli, że zwariowała. Jeśli w ogóle cokol wiek zauważy. Zaczynała czasami podejrzewać, że na wet gdyby wyrosły jej trzy głowy, on niczego by nie dostrzegł. Mini-Superman... mini-Tarzan... z pewnością nie jesteś również Jane... lubię, kiedy moje kobiety są po prostu kobietami... Oczywiście, nawet nie wiedziała, czy będzie na nią pasować. Już w następnej chwili stała przy kufrze, nerwowo rozrywając bibułę i wyciągając suknię. Drżą cymi rękoma zdjęła spodnie i ściągnęła koszulę przez głowę, zbyt niecierpliwa, by rozpinać guziki. Suknia opadła na jej ciało jak chłodna woda. Wy gładziła spódnicę, poprawiła piersi w głęboko wyciętym staniku i pozapinała maleńkie guziki. Suknia była troszeczkę za ciasna - jeszcze tydzień temu nigdy by się w nią nie wcisnęła, pomyślała posępnie. Naturalnie nie było lustra, więc tylko zerknęła w dół. Fałdy bursztynowego jedwabiu uwydatniały jej smukłą kibić i płaski brzuch, zaś kremowa koronka ocieniała pełne piersi wymykające się spod marszczonego sta nika. Naga szyja i ramiona jak gdyby wyłaniały się z kremowej piany. Wyjęła spinki z włosów, potrząsnęła głową i kaska dy złocistorudego ognia spłynęły na jej ramiona. Unios ła dumnie głowę i z kołatającym w piersi sercem wkroczyła z powrotem do kuchni. Z początku Nick nic nie zauważył. Stał tyłem do niej przy kuchni, a skwierczenie ryb na patelni zagłuszyło odgłos jej kroków. Lecz kiedy przystanęła w drzwiach, szeleszcząc cicho spódnicami, zesztywniał, jak gdyby wyczuwając ją ża sobą, po czym odwrócił się wolno. Z netu poprawki - Irena scandalous 108 W bladym świetle świecy ujrzała, jak jego jadeitowe oczy rozszerzają się lekko, a wzrok wędruje ku włosom, ześlizguje się po szyi i ramionach i pochłania soczystą bujność jej piersi, pośpiesznie unoszących się i opada jących pod jedwabiem. To spojrzenie sprawiło, że nagle Dany uświadomiła sobie z przerażeniem, co właściwie zrobiła. Siłą woli stłumiła ogarniającą ją pokusę, żeby uciec do sypialni, zedrzeć z siebie tę cudowną suknię i zastąpić ją starymi, bezpiecznymi spodniami i koszulą. - Skąd to, do diabła, wytrzasnęłaś? - przemówił w końcu, a w jego głosie dało się wyczuć lekkie napięcie. - Z kufra... w sypialni. - Starała się zapanować nad tremą. - S-są tam również inne rzeczy, na przykład męski garnitur, ale nie sądzę, żeby na ciebie pasował. - Nie wiedziałem, że mamy się przebrać do kolacji. Zatrzymał wzrokiem jej spojrzenie, lecz udało się jej z niego wyzwolić i ujrzała butelkę białego wina stojącą pośrodku stołu. - Gdzie to znalazłeś? - Nie ty jedna przeprowadziłaś małe śledztwo. Pod domem znajduje się piwniczka. Jest już prawie pusta, jeśli nie liczyć opróżnionych butelek i sporej gromady pająków. - Dany wzdrygnęła się. - Ale znalazłem parę butelek tego. Powitawszy z ulgą pretekst do poruszenia się, roz łożył scyzoryk i uzyskany w ten sposób mały korkociąg wkręcił w korek butelki. - Oczywiście nie wiem, jak smakuje i nie bardzo mam jak je schłodzić, ale będę wdzięczny za każdą odmianę od tego diabelskiego rumu. Korek wyszedł gładko. Nalawszy trochę wina do jednego z kubków, Nick ostrożnie spróbował. -Hmm. Kiepskie, ale da się wypić. - Napełnił [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|