, King Rebecca Harlequin Romance 153 Płonąca jaskinia 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak gdyby każda ważyła tonę. Ryby leżały przy kuchni.
Oczywiście, nawet ich nie dotknie - jeszcze jej życie
miłe, a poza tym nie chciała tego robić. Jednakże mogła
przynajmniej nakryć do stołu. Wysypała przyniesione
ze sobą cytrynki, ułożyła mango w stosik i ustawiła
pośrodku świece. Ponieważ w dalszym ciągu wyglądało
to ubogo, wyszła na werandę, zerwała parę kwiatów
bluszczu i rozrzuciła je pomiędzy świecami.
Przez cały czas z nadzieją nasłuchiwała kroków
Nicka. Ależ z ciebie gÅ‚uptas, mówiÅ‚a do siebie z pogar­
dą. To oczywiste, że zachowywała się tak, ponieważ nie
lubiła być sama tu, w lesie, ale przecież istniały gorsze
rzeczy niż samotność, na przykład milczący, posępny
towarzysz zatopiony w swoich wÅ‚asnych myÅ›lach. Na­
wet jeśli zdecyduje nie wracać do północy, nic ją to nie
będzie obchodziło. Przerywając ostatni delikatny kwiat
bluszczu, umieściła obie połówki dokładnie pośrodku
stołu.
Słońce było już całkiem nisko, gdy usłyszała kroki.
Przycupnęła na jednym z foteli na werandzie. Nick
wszedÅ‚ powoli po schodach, poczÄ…tkowo nie zauważa­
jąc jej. Gdy wreszcie ją dostrzegł, zatrzymał się..
- Cześć! - Zwrócił się nie tyle do niej, co do
powietrza gdzieÅ› obok.
Z netu poprawki - Irena
scandalous
106
- Cześć - odpowiedziała ostrożnie, postanowiwszy,
że nowa Dany nie narazi się już nigdy więcej na jego
drwiny.
- ZajmÄ™ siÄ™ rybami. %7Å‚yczysz sobie do nich plasterek
cytryny?
- O tak, bardzo proszę - odparła uprzejmie i wstała.
- W takim razie pójdę się przyszykować.
Zamknęła za sobą drzwi do sypialni i oparła się
o nie, czując, jak całkowicie pogrąża się w nieszczęściu
czarnym jak noc, która wkrótce wokół nich zapadnie.
Dlaczego nienawidził jej aż tak bardzo? Czy świat pełen
byÅ‚ mężczyzn takich jak on: wytrÄ…cajÄ…cych z równo­
wagi, niespokojnych i niebezpiecznych? Jeśli tak, to im
szybciej wróci do Marcusa, tym lepiej. W ostatnich
dniach jednakże nawet uspokajająca myśl o Marcusie
nie przywracała jej poczucia bezpieczeństwa. Ten
straszny sen w jakiś sposób wpłynął na jej umysł, tak
że nie była w stanie skoncentrować się na narzeczonym,
ani przypomnieć sobie twarzy jego mglistej postaci.
Wyprostowała się powoli i podeszła do szerokiego
parapetu, na którym trzymała torbę. Wyjęła lusterko
i przejrzała się w nim. Rozszerzone oczy błyszczały
niezdrowo, usta drżały, a spod delikatnej opalenizny
wyzierała bladość. Wyglądała tak, że jeszcze jedno
ostre słowo z jego strony, a załamie się zupełnie
i rozpłacze.
Nie, nie miała zamiaru do tego dopuścić. Wyjęła
bÅ‚yszczyk, pomalowaÅ‚a nim swoje peÅ‚ne wargi i osuszy­
ła kawałkiem pomiętej papierowej chusteczki. Bujne
włosy, które spinała dla ochłody, były w totalnym
nieÅ‚adzie, częściowo zaczesane do góry, częściowo opa­
dające na twarz. Założyła kosmyki za uszy, spojrzała
na siebie i strzepnÄ…wszy ze spodni suche liÅ›cie, wy­
krzywiła twarz w grymasie. Całe szczęście, że nie
czekała jej kolacja u Ritza.
Nick byÅ‚by wtedy w garniturze, jak na tym wyblak­
łym zdjęciu - może w plisowanej białej koszuli albo
w haftowanej jedwabnej. Podczas kiedy ona... A co
Z netu poprawki - Irena
scandalous
107
ona by założyła? Może tę czarną atłasową sukienkę
mini, którą kupiła w styczniu na wyprzedaży, a której
nie miała odwagi założyć w obecności Marcusa? Może
coÅ› nowego, kupionego specjalnie na tÄ™ okazjÄ™. A mo­
że... %7łołądek podszedł jej do gardła. W połowie zlęk-
niona, a w połowie podniecona, spojrzała na drzwi do
garderoby. PomyÅ›li, że zwariowaÅ‚a. JeÅ›li w ogóle cokol­
wiek zauważy. ZaczynaÅ‚a czasami podejrzewać, że na­
wet gdyby wyrosły jej trzy głowy, on niczego by nie
dostrzegł.
Mini-Superman... mini-Tarzan... z pewnością nie
jesteś również Jane... lubię, kiedy moje kobiety są po
prostu kobietami...
Oczywiście, nawet nie wiedziała, czy będzie na nią
pasować. Już w następnej chwili stała przy kufrze,
nerwowo rozrywajÄ…c bibuÅ‚Ä™ i wyciÄ…gajÄ…c sukniÄ™. Drżą­
cymi rękoma zdjęła spodnie i ściągnęła koszulę przez
głowę, zbyt niecierpliwa, by rozpinać guziki.
Suknia opadÅ‚a na jej ciaÅ‚o jak chÅ‚odna woda. Wy­
gładziła spódnicę, poprawiła piersi w głęboko wyciętym
staniku i pozapinała maleńkie guziki. Suknia była
troszeczkę za ciasna - jeszcze tydzień temu nigdy by się
w nią nie wcisnęła, pomyślała posępnie.
Naturalnie nie było lustra, więc tylko zerknęła w dół.
Fałdy bursztynowego jedwabiu uwydatniały jej smukłą
kibić i płaski brzuch, zaś kremowa koronka ocieniała
peÅ‚ne piersi wymykajÄ…ce siÄ™ spod marszczonego sta­
nika. Naga szyja i ramiona jak gdyby wyłaniały się
z kremowej piany.
Wyjęła spinki z wÅ‚osów, potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ… i kaska­
dy zÅ‚ocistorudego ognia spÅ‚ynęły na jej ramiona. Unios­
ła dumnie głowę i z kołatającym w piersi sercem
wkroczyła z powrotem do kuchni.
Z początku Nick nic nie zauważył. Stał tyłem do niej
przy kuchni, a skwierczenie ryb na patelni zagłuszyło
odgłos jej kroków. Lecz kiedy przystanęła w drzwiach,
szeleszcząc cicho spódnicami, zesztywniał, jak gdyby
wyczuwając ją ża sobą, po czym odwrócił się wolno.
Z netu poprawki - Irena
scandalous
108
W bladym świetle świecy ujrzała, jak jego jadeitowe
oczy rozszerzają się lekko, a wzrok wędruje ku włosom,
ześlizguje się po szyi i ramionach i pochłania soczystą
bujność jej piersi, poÅ›piesznie unoszÄ…cych siÄ™ i opada­
jących pod jedwabiem. To spojrzenie sprawiło, że nagle
Dany uświadomiła sobie z przerażeniem, co właściwie
zrobiła. Siłą woli stłumiła ogarniającą ją pokusę, żeby
uciec do sypialni, zedrzeć z siebie tę cudowną suknię
i zastąpić ją starymi, bezpiecznymi spodniami i koszulą.
- Skąd to, do diabła, wytrzasnęłaś? - przemówił
w końcu, a w jego głosie dało się wyczuć lekkie napięcie.
- Z kufra... w sypialni. - Starała się zapanować nad
tremą. - S-są tam również inne rzeczy, na przykład
męski garnitur, ale nie sądzę, żeby na ciebie pasował.
- Nie wiedziałem, że mamy się przebrać do kolacji.
Zatrzymał wzrokiem jej spojrzenie, lecz udało się jej
z niego wyzwolić i ujrzała butelkę białego wina stojącą
pośrodku stołu.
- Gdzie to znalazłeś?
- Nie ty jedna przeprowadziłaś małe śledztwo. Pod
domem znajduje się piwniczka. Jest już prawie pusta,
jeśli nie liczyć opróżnionych butelek i sporej gromady
pająków. - Dany wzdrygnęła się. - Ale znalazłem parę
butelek tego.
Powitawszy z ulgÄ… pretekst do poruszenia siÄ™, roz­
łożył scyzoryk i uzyskany w ten sposób mały korkociąg
wkręcił w korek butelki.
- Oczywiście nie wiem, jak smakuje i nie bardzo
mam jak je schłodzić, ale będę wdzięczny za każdą
odmianÄ™ od tego diabelskiego rumu.
Korek wyszedł gładko. Nalawszy trochę wina do
jednego z kubków, Nick ostrożnie spróbował.
-Hmm. Kiepskie, ale da się wypić. - Napełnił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl