,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oczywiście w granicach rozsądku. - Zwietnie. - No to postanowione. Wracaj do kajuty, bo zamarzniesz na śmierć. Nie dam ci więcej powodu do zmartwień. - Zapewne - burknęła Faith. W głębi ducha wątpiła, czy kiedykolwiek przestanie się zamartwiać z powodu tego mężczyzny. Cal opacznie zrozumiał jej ton i odpowiedz. - Nie masz do mnie zaufania? - zapytał chłodno. Faith nie odpowiedziała. Pod pewnymi względami Cal stał się dla niej opoką, ale bywały także sytuacje, w których ufała mu równie mało jak samej sobie. - Nie wygłupiaj się - dodał szorstko. - Na pewno nie nadużyję twego zaufania. Masz dziś kajutę tylko dla siebie. Może to cię przekona, że mam dobre intencje. Odszedł, nim Faith zdołała wykrztusić choćby słowo. Gapiła się bezmyślnie na rozświetlone niebo, usiłując powstrzymać łzy. Delikatna mgiełka przesłoniła feerię barw, ale Faith tak długo mrugała powiekami, aż obraz odzyskał wyrazistość. - Gówno, gówno, gówno - klęła półgłosem, uderzając pięścią w stalową barierkę. Azy znowu spływały po policzkach. Niebezpieczeństwo wypłukania szkieł kontaktowych stawało się coraz realniejsze. - 68 - S R Nie pierwszy raz przyszło Calowi spać w fotelu. Nie wątpił, że jeszcze zakosztuje tej wątpliwej przyjemności. Fotel stojący w bibliotece okazał się całkiem wygodny. Nietypowy nocleg Cal przypłacił jedynie lekkim bólem szyi. Przegarnął włosy palcami i zaklął. Nie miał pojęcia, co się z nim dzieje. Jego uczucia do Faith zmieniły się diametralnie. Przedtem był do niej przywiązany, teraz jej pożądał. Co go napadło? Nie był romantykiem. Nie wierzył w miłość do grobowej deski. Gdy miał trzynaście lat, jego rodzice się rozwiedli. Kłótniom i zniewagom nie było końca. Cal przeżył wielkie rozczarowanie. Od tamtej pory minęło dwadzieścia lat, ale rodzice nie zamienili ani słowa i pałali do siebie nienawiścią równie silną jak dawniej. Cal przekonał się, jak niszczący bywa wpływ nieudanego małżeństwa na dalsze losy człowieka, i postanowił, że będzie unikał trwałego związku jak ognia. Uciekał od silnych uczuć i byłoby mu się to udało, gdyby nie namiętność, którą wzbudziła w nim Faith. Potrząsnął głową, jakby chciał pozbyć się niepokojących myśli, i jęknął z bólu. Miał potężnego kaca. Ostrożnie zerknął na zegarek. Dochodziła szósta. Najwyższa pora zażyć aspirynę i wypić kawę. Dużo kawy. Może to rozjaśni mu w głowie i pomoże rozwikłać niepokojące zagadki. Faith obudziła się o wschodzie słońca. Spojrzała na budzik: było wpół do piątej. A zatem przespała aż cztery godziny. Zgodnie z obietnicą, Cal nie wrócił do kabiny. Być może przygarnęła go Natasza. Dochodziła szósta, gdy w umyśle Faith odrodziło się niczym feniks z popiołów stanowcze postanowienie, które podjęła w najczarniejszej chwili minionej nocy. Skoro Cal jest tak głupi, że odrzuca czyste złoto (czyli Faith) i sięga po tanią imitację (czyli po Nataszę) to znak, że istotnie nie zasługuje na lepszy los. Jego strata. Faith nie zamierzała rozpaczać z tego powodu. Niepotrzebnie traciła cenny czas, żyjąc przeszłością. Pora spojrzeć w przyszłość i zadbać o siebie. Czy warto postawić na Nigela? Kto wie? Jednego - 69 - S R była pewna: da sobie radę i wyjdzie z obecnych kłopotów obronną ręką. Wprawdzie dużo przeszła, ale się nie załamała. Do końca rejsu pozostało jeszcze pięć dni. Nie zamierzała ich spędzać na ponurych rozmyślaniach o Calu. Postanowiła cieszyć się każdą chwilą i zapomnieć o przeszłości. Wykonanie tego postanowienia okazało się tym łatwiejsze, że statek tego właśnie dnia po raz pierwszy w czasie rejsu zawinął do portu. Wycieczkowicze mogli zwiedzić miasto Whittier albo wybrać się na autokarową wyprawę w głąb lądu. Faith już się na nią zapisała i była przekonana, że miło spędzi czas. Chciała zastanowić się nad sobą i ostatecznie wyrzucić Cala ze swego serca. Dziesięć minut pózniej była gotowa do wyjścia. Wezwała stewarda, by [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|