,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przestraszony zawołał: - Co za szpetota, co za prostactwo! Budowla absurdalna, taka stara, poczerniała, z tyłu strzelistymi zakończeniami... Moje góry z niepokalanego lodu, błyszczącego, krystalicznego są piękniejsze. O wiele ładniejsze są te moje bezkresne pola śniegu i fantastyczna gra pływających pól lodowych czy ogromne katedry gór lodowych! Gdy podniósł potem wzrok na lewo na Trafalgar Square i ku Waterloo Station w prawo, oszołomił go hałaśliwy i nieustanny ruch autobusów i aut, smog unoszący się w powietrzu, brud rzeki i jej portowego mola, niespokojny ruch ludzi, podobnych do rzeki oszalałych mrówek. Pomyślał o swych bezkresnych obszarach śniegów polarnych, o ciszy miesiąców zimowych, o zabawach fok trzpiotek, o spokojnym, kołyszącym się kroku niedzwiedzi poszukujących ryb, o rzadko pojawiających się sankach eskimoskich, ciągnionych przez renifery, o długim lecie polarnym, gdy słońce pływa na horyzoncie, o wiecznych, dających wytchnienie, letargach zimowych. Zalękniony, niewinny pingwin, który zobaczył po raz pierwszy ogromne miasto białych ludzi, zapytał siebie: -Czy potrafią jeszcze żyć, ci dzisiejsi ludzie, więzniowie takiego sztucznego piekła? Właśnie w tym momencie jakiś biedak, jeden z tylu włóczęgów i desperatów życiowych, rzucił się z mostu do zimnych wód Tamizy i utopił się. Dla pingwina była to jasna odpowiedz... płynąca z nieba. Z szarego nieba Londynu. Bo ani obrzezanie nic nie znaczy, ani nie obrzezanie, tylko nowe stworzenie! (Ga 6,15). Jubileusz Erich Stónemberg, przedsiębiorczy i bogaty antykwariusz bawarski, nieposkromiony wesołek i zatwardziały kobieciarz, należał do wspólnoty katolickiej jedynie na piśmie. Za wyjątkiem jakiejś skromnej ofiary wysłanej na gwiazdkę dla "Misereor" i na dzieła parafialne w nic się nie angażował. Jednak Jubileusz roku'2000 i pięćdziesiąta rocznica jego małżeństwa oraz niepokojące zaostrzenie się pewnych dolegliwości, wywołanych nerwicą serca pochodzenia emocjonalnego, przekonały go do próby zmiany życia i udał się z pielgrzymką do Rzymu, aby uzyskać odpust jubileuszowy. Z uwagi na fakt, że żył w otoczeniu raczej protestanckim, nie posiadał jasnych idei dotyczących odpustów. Po zrobieniu dokładnego zestawienia własnych dochodów i długów moralnych wobec Boga i bliznich, ciążących mu na sumieniu, sądził, że dla uzyskania odpustu zupełnego wpłaci ładną sumkę 100 000 Euro banknotami po 500 każdy. I umieścił je w portfelu. Po przybyciu do Rzymu samolotem Lufthansy i po zainstalowaniu się w Hotelu Exelsior, przez telefon, jak mu poradził proboszcz, umówił się na spotkanie z pewnym niemieckim biskupem, penitencjariuszem u św. Piotra, prosząc go o co najmniej 45 minut czasu, by móc odprawić spowiedz generalną. Następnego dnia rano, w pomieszczeniu przy zakrystii Bazyliki św. Piotra, Erich Stónemberg otworzył swe serce przed spowiednikiem ze szczerą skruchą. W końcu, gdy już oczekiwał na podanie końcowego rachunku i sumy Euro do wpłacenia, usłyszał jedynie ojcowskie słowa pociechy, radości, nadziei, zachęty wraz z prośbą o zrobienie jakiegoś dobrego uczynku i odwiedzenia pozostałych trzech bazylik większych, z gorącą modlitwą za Kościół, za Niemcy, za Papieża. O wpłacie w Euro ani słowa! Jednak Erich, pod koniec pielgrzymki po bazylikach rzymskich i po gorącej modlitwie, czuł się tak szczęśliwy, że złożył natychmiast 100 000 Euro w klasztorze niemieckim sióstr od Zwiętego Krzyża, prosząc o długą modlitwę dziękczynną za siebie i za swoją rodzinę i dołączył po 50 000 Euro dla ubogich będących pod opieką niemieckiej "Misereor" i Caritasu włoskiego. Po powrocie do Hotelu, po godzinach wielkich emocji, Erich Stónemberg nagle poczuł straszny ból serca, któremu towarzyszył zimny pot, sinica, zawroty głowy. Karetka pogotowia na sygnale zawiozła go do Polikliniki Gemelli. Został poddany dokładnym badaniom i zatrzymany przez całe popołudnie w sali reanimacyjnej. Jednak już wieczorem antykwariusz niemiecki przyszedł do siebie w sposób cudowny i marzył o dobrej kolacyjce z piwem Bauernschmaus i makowcu. Przypadek klinicznie niewytłumaczalny. Został zwolniony z kliniki następnego ranka szczęśliwy i zadowolony. Prawdopodobnie w tym niezapomnianym dniu, twarde serce kamienne zmieniło się w czułe serce z ciała. Często tak się dzieje z okazji Jubileuszu. Dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne a dam wam serce z ciała! (Ez 36,26). Zawsze ciebie wyprzedza Jeżeli wykopiesz głęboką studnię, jakiej nikt inny nigdy dotąd nie wykopał, do której nie dotarło żadne spojrzenie ani ręka ludzka - znajdziesz tam ślad Boga. Rozpoznasz Go po składzie chemicznym bryłki ziemi, w szlifie maleńkiego kryształu, w żyłkach jakiegoś kamienia, w przejrzystości kropli wody. Jeśli pukając, uda ci się uchylić drzwi jakiegoś serca, nawet najbardziej opornego, skamieniałego i buntowniczego - zauważysz, że On, Duch Pana dotarł tam już przed tobą i otworzył ci drogę. Jeśli przekroczysz kiedyś granice przestrzeni gwiezdnych i dotrzesz do granic stworzenia, znajdziesz tam oczekującego na ciebie Ducha Bożego. On jest Niezmierzony. Jeśli uda ci się przekroczyć granice czasu i przezwyciężyć nieuniknioność zapomnienia, znajdziesz za tajemnymi drzwiami Twego Pana. On jest wieczny. Gdy w roku 2000 otworzyły się w Bazylice Zw. Piotra Zwięte Drzwi, kogo tam spotkałeś? Kto ci wyszedł naprzeciw? Duch Zwięty. Zawsze Ten, który kieruje historią i wędrówką wieków. Ufaj więc! Miej odwagę! Bądz radosny! Pora wielkich obietnic dla chrześcijan nigdy się nie kończy. Moje słowa pozostaną na wieki! Duch Pana jest siłą żywotną. On kieruje zarówno tą kruchą i zadziwiającą rzeczywistością stworzoną, jaka nas otacza, jak i nieskończoną tajemnicą świata nadprzyrodzonego. On jest obecny i działa w każdym stworzeniu, gdyż jest Panem i daje życie. Miej więc radosną pewność, że w każdej chwili będziesz mógł znalezć Go żywego i twórczego w sercu, w sumieniu, w krokach każdego mężczyzny i każdej kobiety. On jest pierwszym Operatorem "nowej ewangelizacji"! Często postępuje w całkowitym milczeniu, ale nieprzerwanie. Nikt - nawet gdy nie jest się tego świadomym - nie może zostać zupełnie obojętnym na nowinę Chrystusa. Przeżywamy okres drugiej Pięćdziesiątnicy. Przypomina nam o tym Papież Jan Paweł II, gdy wyraża życzenie: - "Wiosna" Soboru Watykańskiego II, oby mogła znalezć w nowym tysiącleciu swe "lato", to jest swój dojrzały rozwój. Ty możesz być bohaterem tego "nowego lata". Bądz silny i odważny! Duch Pana idzie przed tobą, czeka na ciebie. Towarzyszy ci. Będzie zawsze z tobą! Pan nie zwleka z wypełnieniem obietnicy! (2 Pt 3,9). [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|