,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Benedict. Genevieve potrząsnęła głową. Nie rozumiem, jak mogłoby się to udać. Jedynym grzechem Williama jest to, że bił żonę swojego ojca na jego polecenie. I za to musi ponieść karę, zanim na zawsze wyjedzie do swojej wiejskiej posiadłości. Bardzo ci jestem wdzięczna za troskę, Benedikcie, ale nie wierzę, nie ośmielam się wierzyć bezradnie potrząsnęła głową że będziesz w stanie uwolnić mnie od grózb Williama. Benedict znów uśmiechnął się bez humoru. W takim razie nie znasz mnie tak dobrze, jak sądziłem. Popatrzyła na niego badawczo. Zauważyła w jego twarzy ponurą determinację i gniewny błysk w oczach. Znam cię na tyle dobrze, by wiedzieć, że z pewnością nie jesteś zimnym, obojętnym człowiekiem, za jakiego uważa cię towarzystwo. Spojrzenie Benedicta złagodniało. W takim razie proszę, miej nieco wiary we mnie i w to, że potrafię cię ochronić. W wyrazistych oczach Genevieve zebrały się łzy. Nie zniosłabym, gdyby z mojego powodu miało cię spotkać coś złego. Zapewniam cię, że nic złego mi się nie stanie. Nie uważam takich ludzi jak Forsterowie, ojciec czy syn, za mężczyzn. To robaki. Są jeszcze gorsi od robaków, bo krzywdzą i poniżają słabszych. Jego oczy zalśniły mrocznie. Ojciec jest już poza moim zasięgiem, ale przynajmniej William Forster za to zapłaci. Dużo zapłaci za swoje grzechy. Wydawał się tak pewny siebie, że Genevieve musiała mu uwierzyć. A jeśli to się uda, jak ci się odwdzięczę? Benedict popatrzył na nią z żalem. Sugerowanie, że oczekuję dowodu wdzięczności, jest nieco obrazliwe. Genevieve szeroko otworzyła oczy. Och, nie zamierzałam cię urazić, Benedikcie. Urwała, gdy usłyszała jego cichy śmiech. Nie widzę w tej sytuacji zupełnie nic śmiesznego obruszyła się. Prawdę mówiąc, Benedict też nie widział w tym nic śmiesznego, ale napięcie, jakie między nimi zapanowało, domagało się rozładowania. Genevieve znów poczuła ból i lęk ostatnich siedmiu lat. Siedem lat. Niech to diabli. Nie, nie mógł teraz pozwolić, by zapanował nad nim gniew. Gniew musiał poczekać do chwili, gdy William Forster wpadnie w jego ręce i poniesie zasłużoną karę im szybciej, tym lepiej. Ujął obie dłonie Genevieve w swoje i podniósł do ust. Zanim zapytasz, dlaczego to robię wymruczał miękko, widząc na jej twarzy pytanie chciałbym pogratulować odwagi towarzyszowi broni. Nie rozumiem. Potrząsnęła głową. Gdybyśmy w walce z Korsykaninem mieli dziesięciu żołnierzy tak dzielnych jak ty, to nie mam wątpliwości, że wojna skończyłaby się o dziesięć lat wcześniej. Na jej bladych policzkach wykwitł rumieniec. Samo przetrwanie bitwy nie wymaga odwagi. Chodzi o to, w jaki sposób przetrwałaś, Genevieve powiedział, patrząc na nią z podziwem. Nie ma w tobie goryczy ani pragnienia zemsty na ludziach, którzy cię skrzywdzili. Z niedowierzaniem potrząsnął głową. Wiedziała, że myśli teraz o goryczy i pragnieniu zemsty, jakie sam odczuwa wobec mordercy swoich rodziców. Te uczucia napędzały go i kształtowały jego charakter przez ostatnie dziesięć lat. Takie destrukcyjne emocje niszczą tylko tych, którzy je odczuwają powiedziała łagodnie. Benedict westchnął ciężko. A jednak nie potrafię się ich pozbyć, kiedy wiem, że moi rodzice leżą w grobie, a morderca wciąż chodzi wolno. Nie chciałabym się w to wtrącać, Benedikcie, ale wspominałeś, że na początku dochodzenie prowadził twój ojciec chrzestny. Tak. Czy dokładnie wypytał wszystkich służących? Jestem pewny, że tak. Tak, wiem, że to zrobił. Benedict smutno skinął głową. O ile sobie przypominam, było dwoje służących, których sam nie mogłem przesłuchać, gdy kilka miesięcy pózniej zacząłem własne dochodzenie. Dlaczego nie mogłeś ich przesłuchać? Bo przenieśli się do innego domu. Wzruszył ramionami. I któż mógłby ich za to winić? W ich poprzednim domu zamordowano dwoje ludzi. Czy jesteś pewny, że przenieśli się gdzieś indziej? Genevieve, co chcesz przez to powiedzieć? Służba zwykle wie o wiele więcej, niż sądzimy. Osobiście się o tym przekonałam. Skrzywiła się. Zawsze, gdy byłam zamknięta w sypialni, kucharka i pokojówka przynosiły mi jedzenie i wodę do picia. Gdy byłaś zamknięta w sypialni? Proszę, Benedikcie, nie zbaczajmy znowu z tematu rozmowy. W policzku Benedicta zadrgał mięsień. Doskonale wiem, kto cię zamykał w sypialni. Nie, nie musisz mi odpowiadać. Widzę to w twojej twarzy. Jego oczy zabłysły ponuro, gdy pomyślał o tych wszystkich rzeczach, które przy najbliższej okazji pragnął zrobić Williamowi Forsterowi. Wiedział, że to stanie się już bardzo niedługo. ROZDZIAA TRZYNASTY Benedikcie, nie chciałabym być niemiła, ale obawiam się, że miażdżysz mi palce. Benedict zapanował wreszcie nad rozszalałymi myślami i skupił się na Genevieve. Dopiero teraz uświadomił sobie, że mocno ściska jej palce. Puścił ją natychmiast i wymruczał z przerażeniem: Twoja biedna ręka! Pochylił się nad nią, szukając obrażeń. Nic mi się nie stało, Benedikcie zapewniła go łagodnie. Ale sądzę, że powinieneś sprawdzić, co się stało z tym dwojgiem służących, kiedy odeszli z twojego domu. Benedict zmarszczył brwi. Sądzisz, że zobaczyli coś, czego nie powinni widzieć? Sądzę, że warto się temu bliżej przyjrzeć odrzekła Genevieve ostrożnie. Choćby po to, żeby ich zapytać, czy nic ważnego nie zdarzyło się po ich odejściu. Popatrzył na nią i jego twarz złagodniała. Nie bierz sobie tego tak do serca, Genevieve. Zapewniam cię, jestem bardzo wdzięczny za wszelką pomoc, jakiej możesz mi w tej sprawie udzielić. Nie wiesz jeszcze, czy będziesz miał jakiekolwiek powody do wdzięczności westchnęła. Możliwe, że zupełnie się mylę. Możliwe też, że się nie mylisz. Uśmiechnął się. A w podzięce za to, że tak się o mnie troszczysz& Oczywiście, że się o ciebie troszczę, Benedikcie. Policzki jej się zaróżowiły, gdy uświadomiła sobie, co powiedziała. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jakie okropne musiało być dla ciebie te ostatnie dziesięć lat. Straciłeś tragicznie rodziców i nawet nie wiesz, kto ich zabił. A w podzięce za to, że tak się o mnie troszczysz powtórzył Benedict stanowczo zgadzam się towarzyszyć ci w czymś, co uznasz za zabawę i przygodę. Genevieve szeroko otworzyła oczy. Naprawdę? Naprawdę. Skinął głową. Boże, miej mnie w swojej opiece. Jest coś, co bardzo bym chciała zrobić. Zaśmiała się. Tak? powiedział Benedict ostrożnie na widok lekkomyślnego błysku w jej oczach. Bardzo bym chciała wybrać się na przejażdżkę po parku jutro po południu. Benedict lekko zmarszczył czoło. Nigdy nie jeżdżę powozem po parku. I właśnie dlatego chciałabym być przy twoim boku, gdy zrobisz [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|