, 122. Wilkins Gina Lato 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znajdowała się plakietka z ozdobnym napisem: Naj-
160 " LATO
lepszemu reżyserowi świata z podziękowaniem od
zwierzaków z Halloran House.
- Dziękuję, to cudowny prezent - powiedziała,
walcząc ze łzami wzruszenia. -Jesteście najmilszym
stadem zwierzaków, jakie kiedykolwiek spotkałam.
A teraz ruszajcie na przyjęcie i spotkanie z waszą
publicznością.
- Pokochali cię, Summer - powiedział Clay, gdy
hałaśliwa gromadka odbiegła. Objął ją ramieniem
i spytaÅ‚: - Powiedz, czy myÅ›laÅ‚aÅ› o tym, żeby pra­
cować z utalentowanÄ… mÅ‚odzieżą? Z twoimi zdol­
nościami artystycznymi i pedagogicznymi byłabyś
świetna.
- Już jej to sugerowano - zabrzmiał za nimi niski,
męski głos. - Panie McEntire, jeśli ceni pan swoje ramię,
niech je pan zabierze z pleców mojej dziewczyny.
Clay uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko i cofnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ z po­
śpiechem.
- To moje ulubione ramię, więc posłucham twojej
rady - rzekł. - Domyślałem się, że spotykasz się
z Summer, ale nie sądziłem, że znajomość wkroczyła
w tak niebezpiecznÄ… fazÄ™.
- Bardzo niebezpieczną - odparł Derek spokojnie
i poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na miejscu, gdzie przed chwilÄ… spoczywa­
ło ramię Claya. Summer zaczerwieniła się, a on
uśmiechnął się do niej ciepło:
- Spektakl był wspaniały, kochanie. Okazałaś się
doskonałym reżyserem.
- Dziękuję. Nie wiedziałam, że będziesz tu dzisiaj
- powiedziała, patrząc z wyrzutem na stojącą obok
Connie.
- Sama się dowiedziałam dopiero po południu
- usprawiedliwiała się Connie. - A on zabronił mi
o tym wspominać. Bardzo mi przykro.
LATO " 161
- A mnie nie - uÅ›miechnęła siÄ™ Summer. - To bar­
dzo miła niespodzianka. Cieszę się, że przyszedłeś, Derek.
- Dzięki, Summer.
Pocałował ją delikatnie, a ona dobrze wiedziała, ile
go kosztowało, żeby na tym poprzestać. Patrzył na nią
wygłodniałym wzrokiem, widocznie ten tydzień dłużył
mu siÄ™ tak samo jak jej.
Potem dotknÄ…Å‚ zÅ‚otego wisiorka na jej szyi, mus­
kajÄ…c przy okazji pierÅ›.
- Widzę, że dostałaś mój ostatni prezent.
- Tak. Wiesz, Derek, myślę, że mój szef chętnie by
cię zaprosił, abyś był świadkiem, jak będzie mnie
wyrzucał z pracy.
- No cóż. I tak nie lubiłaś tego zajęcia.
- A kto mówiÅ‚, że powinnam bardziej dbać o ka­
rierÄ™?
- Ale tylko wtedy, gdy jest to właściwa kariera.
Summer zignorowała tę uwagę i zwróciła się do
Connie:
- Gdzie jest Joel?
- Miał dziś ważne zebranie. Ale przyjdzie pózniej
zabrać mnie na dansing - wyjaśniła Connie.
W mieniącej się złotą nitką sukni z surowego
jedwabiu, Connie jarzyła się cała, poczynając od
rudych loków wyszukanej fryzury, a kończąc na
wieczorowych złotych pantofelkach.
Blask bił również z jej oczu. Najwidoczniej Connie
była o krok od zakochania się w Joelu, a Summer
życzyła jej tego z całego serca, uważała bowiem,
że jest warta lepszego losu.
- Może zajrzymy na wasz aktorski bankiet - za­
proponował Derek - a potem zawieziemy Connie do
domu i pojedziemy do mnie? O ile ci to odpowiada
- dodał pospiesznie.
162 " LATO
- Szybko siÄ™ uczysz -zauważyÅ‚a Summer z uÅ›mie­
chem.
-RobiÄ™, co mogÄ™,.kochanie.
Summer nie mogła przypomniec sobie pózniej, co
się działo na przyjęciu w Halloran House. Rozmawiała
wprawdzie z wieloma osobami, Å›miaÅ‚a siÄ™ i odpowia­
dała na liczne pytania, ale pamiętała jedynie srebrzyste
błyski w oczach Derka, gdy na nią spoglądał. Czuła się
jak we śnie, pięknym śnie,w którym ona i Derek
zakochali siÄ™ w sobie. , . ,
Wymogła na nim tydzień przerwy w spotka-
niach, aby upewnił się co ,do swoich uczuć i oto
znów stoi obok niej i mówi jej oczami że tracą
tylko czas.
Gdy Derek odszedł na chwilę aby przynieść
szklaneczkę pooczu, Clay zaczął wypytywać o jej
 groznego wielbiciela
- Jak długo się z nim spotykasz? zapytał-
- Około dwóch tygodni - odparła Summer, rumie-
niÄ…c siÄ™.
- O! Aż  około dwóch tygodni". To ciekawe.
- Clay wiem że to wygląda na szaleństwo, ale jest
cudownie.Może tego nie widać ale jestem w siódmym
niebie.
-Widzę i zielenieję z zazdrości
- I tobie siÄ™ to kiedyÅ› przydarzy. Summer po­
klepała go po ręku.-.A kiedy spotkasz właściwą
dziewczynę, będziesz wiedział dokładnie, jak ja się
dzisiaj czujÄ™.
- MusiaÅ‚aby to być niezwykÅ‚a istota, która pogo­
dziÅ‚aby siÄ™ z istnieniem moich podopiecznych - mó­
wił Clay, patrząc na swoich uczniów. -Nie wiem,
czy starczy mi uczuć jeszcze dla kogoś te dzieciaki
to cały mój świat. 'l
LATO " 163
- Teraz ja jestem zazdrosna - westchnęła Sum­
mer. - Chciałabym móc robić dla kogoś tyle, co ty
tutaj.
- Poddałem ci pewną myśl - przypomniał jej.
-Tym dzieciakom przydałby się ktoś taki jak ty.
Zastanów się nad tym.
- Dobrze, pomyÅ›lÄ™ - obiecaÅ‚a. Zaraz potem przy­
łączył się do nich Derek i gdy objął ją opiekuńczym
gestem, w jednej chwili skierował jej myśli na inne
tory.
W drodze do domu euforia Summer się ulotniła.
Znowu wróciÅ‚y dawne obawy i wÄ…tpliwoÅ›ci doty­
czÄ…ce zwiÄ…zku z Derkiem. Usiedli wszyscy troje na
przednim siedzeniu, a Summer, przytulajÄ…c siÄ™ deli­
katnie do Derka, mówiÅ‚a o spektaklu i hojnych obiet­
nicach pomocy finansowej, jakie składano w czasie
przyjęcia.
- Rodzice byli bardzo dumni ze swoich dzieci.
W każdym razie większość z nich. Słyszałam, niestety,
jednego z ojców, który oświadczył swojemu synowi, że
takie występy to zwykła strata czasu. Przypuszczam, że
właśnie podobne uwagi i brak uznania ze strony
rodziców sprawiły, że ten chłopiec znalazł się w Hal-
loran House. Clay też był zły.
- Summer, nie oczekuj cudów po jednym popi­
sie młodych talentów - zauważył spokojnie Derek.
- Te rodziny borykają się z różnymi problemami
od wielu lat. Pracownicy socjalni i psycholodzy
robią, co mogą, żeby im pomóc. Pieniądze, które
wpÅ‚ynÄ… po dzisiejszym wieczorze, pozwolÄ… na opÅ‚a­
cenie sesji terapeutycznych jeszcze na jakiÅ› czas,
a więc przedstawienie jest sukcesem choćby pod tym
względem.
164 " LATO
- Masz rację, oczywiście. Ja po prostu dostrzegłam,
jak dobre i wrażliwe są te dzieci, i bardzo chciałabym
im pomóc.
- A wiÄ™c pomóż im - odrzekÅ‚ Derek prosto z mos­
tu. - PrzestaÅ„ marnować czas w dziale rachuby i za­
cznij pracować z nimi.
- Oho - powiedziała Connie, kurcząc się w swoim
fotelu - zaczyna siÄ™.
- Derek, ja nie mogę w tej chwili pracować jako
instruktor. Musiałabym najpierw sama wrócić do
szkoły.
- Więc wróć. Masz dopiero dwadzieścia pięć lat
i cała przyszłość przed tobą.
- Masz jeszcze w zanadrzu inne dobre rady, De­
rek? - mruknęła.
- To była tylko sugestia - odparł z irytacją.
- Znowu próbujesz mną rządzić. Wiedziałam, że
tak będzie. Nie umiesz mnie zaakceptować - oburzyła
się Summer, nie pamiętając już, że nie tak dawno była
gotowa mu się podporządkować.
- Proszę cię, czy mogłabyś mi odpowiedzieć na
jedno pytanie? - wybuchnął Derek, wjeżdżając na
parking z piskiem opon i hamulców. - Dlaczego
uśmiechnęłaś się, gdy tylko Clay wystąpił z tym
pomysłem, ale gdy ja to zaproponowałem, wściekasz
siÄ™.
- Ponieważ widzÄ™, że chcesz mnie zmienić! - od­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl