, 154. Flynn Christine Radosne święta 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejmował się tym, że to kompletnie bez sensu. Nie zważał nawet na to,
że prawdopodobnie kierują nim hormony i jakaś nierozsądna, zupełnie nie-
wytłumaczalna potrzeba bycia przy niej i wspierania jej. Taka mieszanka
była niebezpieczna i nie wróżyła niczego dobrego, ale nic sobie z tego nie
robił.
Chciał jej dotykać, ale w tej chwili bardziej dręczyło go pytanie, co
się kryje za jej niewesołym nastrojem. Musiał się dowiedzieć, dlaczego jest
taka smutna i przybita.
110
R S
Palce Joego otarły się delikatnie o jej policzek. Ofiarował jej
wsparcie, lecz niechcący osiągnął przeciwny efekt. Mając go tak blisko, na
wyciągnięcie ręki, zamiast poczuć się lepiej, poczuła się jeszcze bardziej
samotna i nikomu niepotrzebna.
Może lepiej nie mieć nic, pomyślała, niż dostać przedsmak czegoś,
co na zawsze pozostanie nieosiągalne.
Skrzyżowała ramiona na piersiach i odsunęła się na bezpieczną
odległość.
- To... skomplikowane - powiedziała z okropnym uczuciem
rozdarcia. Jeszcze kilka minut temu marzyła o tym, by schronić się w jego
ramionach. Teraz uciekała przed nim, bojąc się pustki, z którą musiałaby
się pózniej uporać. Bo przecież w końcu sobie pójdzie, a ona znów
zostanie sama w wielkim pustym domu. - I trochę... nietypowe - dodała po
chwili.
Jej sytuacja rzeczywiście była skomplikowana i nietypowa, ale nie
tego się obawiała. Przede wszystkim nie chciała, żeby pomyślał, że jest
zagubiona, nieporadna i niewdzięczna wobec matki, a tak mogłoby się
stać, gdyby mu powiedziała, że odkąd pamięta, jej życie jest jakby
niepełne, że brakuje jej czegoś bardzo ważnego.
- Czy to ma coś wspólnego z tym, o czym nie chciałaś rozmawiać
podczas kolacji? Z powodem twojego przyjazdu do Rosewood?
Rzuciła mu zaskoczone spojrzenie, po czym pokonana odwróciła
wzrok. Czytał w niej jak w otwartej książce. Nie potrafiła sobie
wytłumaczyć, skąd u niego ta umiejętność. Nie pozostawało jej nic innego,
jak po prostu się z tym pogodzić. Duma, a może instynkt
samozachowawczy nie pozwalały jej zwierzyć mu się z tego, z czego
nigdy nikomu się nie zwierzyła. Podejrzewała jednak, że sam się
111
R S
wszystkiego domyślił. Wiedział już, że jej rodzice się nie pobrali, a ona
nawet nie zna nazwiska swego ojca.
Poza tym, w przeciwieństwie do niej, był realistą i najbardziej
pragmatycznym człowiekiem, jakiego znała. Nie zaszkodzi, jeśli posłucha
jego rady.
Przestała układać od dawna ułożone papiery i odwróciła się w jego
stronę.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, pytaj.
Postanowiła podejść do sprawy spokojnie i metodycznie. Nie da po
sobie poznać, ile ją to kosztuje.
- Gdybyś nie znał ojca, chciałbyś się dowiedzieć, kim jest?
Spojrzał na nią uważnie, opierając się o blat i krzyżując ramiona.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale tak. Na pewno chciałbym
go poznać.
- Nie uważasz, że to nie w porządku wobec matki? Domyślił się, do
czego zmierza.
- Ja tak nie uważam, ale ona mogłaby to tak odebrać.
- Tego się właśnie obawiam. - Rebeka westchnęła ciężko. - Ale to
nieprawda. Nie jestem niewdzięczna. Mogła przecież usunąć ciążę albo
zostawić mnie zaraz po urodzeniu. Jestem przekonana, że gdyby nie
zdecydowała się mnie zatrzymać, jej relacje z własnymi rodzicami nie
ucierpiałyby tak bardzo. Dziadkowie praktycznie przestali utrzymywać z
nią jakikolwiek kontakt. Została sama i robiła wszystko, co mogła, żeby
zadbać o nas obie. Kocham matkę, ale po prostu muszę...
- Odnalezć ojca - dokończył za nią. Jego wzrok powędrował do
wyłączonego komputera. - Sądzisz, że mieszka gdzieś w okolicy?
112
R S
- Jestem tego pewna. Dlatego tu przyjechałam. W zeszłym roku
natknęłam się przypadkiem na stary pamiętnik mamy. Pisze w nim o
mężczyznie, w którym była bardzo zakochana. Daty się zgadzają.
Zostałam poczęta w tym samym czasie, kiedy się spotykali. - Zastanowiła
się chwilę, po czym zapytała z nadzieją w głosie: - Russel Lever. Słyszałeś
o nim kiedykolwiek?
Joe zmarszczył brwi, jakby głęboko się nad czymś zastanawiał.
- Nazwisko brzmi znajomo, ale nie znam żadnego Russela. Jak udało
ci się go namierzyć?
Nie potrafiąc ustać spokojnie w miejscu, zaczęła nerwowo
przemierzać pokój. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl