,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przejmował się tym, że to kompletnie bez sensu. Nie zważał nawet na to, że prawdopodobnie kierują nim hormony i jakaś nierozsądna, zupełnie nie- wytłumaczalna potrzeba bycia przy niej i wspierania jej. Taka mieszanka była niebezpieczna i nie wróżyła niczego dobrego, ale nic sobie z tego nie robił. Chciał jej dotykać, ale w tej chwili bardziej dręczyło go pytanie, co się kryje za jej niewesołym nastrojem. Musiał się dowiedzieć, dlaczego jest taka smutna i przybita. 110 R S Palce Joego otarły się delikatnie o jej policzek. Ofiarował jej wsparcie, lecz niechcący osiągnął przeciwny efekt. Mając go tak blisko, na wyciągnięcie ręki, zamiast poczuć się lepiej, poczuła się jeszcze bardziej samotna i nikomu niepotrzebna. Może lepiej nie mieć nic, pomyślała, niż dostać przedsmak czegoś, co na zawsze pozostanie nieosiągalne. Skrzyżowała ramiona na piersiach i odsunęła się na bezpieczną odległość. - To... skomplikowane - powiedziała z okropnym uczuciem rozdarcia. Jeszcze kilka minut temu marzyła o tym, by schronić się w jego ramionach. Teraz uciekała przed nim, bojąc się pustki, z którą musiałaby się pózniej uporać. Bo przecież w końcu sobie pójdzie, a ona znów zostanie sama w wielkim pustym domu. - I trochę... nietypowe - dodała po chwili. Jej sytuacja rzeczywiście była skomplikowana i nietypowa, ale nie tego się obawiała. Przede wszystkim nie chciała, żeby pomyślał, że jest zagubiona, nieporadna i niewdzięczna wobec matki, a tak mogłoby się stać, gdyby mu powiedziała, że odkąd pamięta, jej życie jest jakby niepełne, że brakuje jej czegoś bardzo ważnego. - Czy to ma coś wspólnego z tym, o czym nie chciałaś rozmawiać podczas kolacji? Z powodem twojego przyjazdu do Rosewood? Rzuciła mu zaskoczone spojrzenie, po czym pokonana odwróciła wzrok. Czytał w niej jak w otwartej książce. Nie potrafiła sobie wytłumaczyć, skąd u niego ta umiejętność. Nie pozostawało jej nic innego, jak po prostu się z tym pogodzić. Duma, a może instynkt samozachowawczy nie pozwalały jej zwierzyć mu się z tego, z czego nigdy nikomu się nie zwierzyła. Podejrzewała jednak, że sam się 111 R S wszystkiego domyślił. Wiedział już, że jej rodzice się nie pobrali, a ona nawet nie zna nazwiska swego ojca. Poza tym, w przeciwieństwie do niej, był realistą i najbardziej pragmatycznym człowiekiem, jakiego znała. Nie zaszkodzi, jeśli posłucha jego rady. Przestała układać od dawna ułożone papiery i odwróciła się w jego stronę. - Mogę cię o coś zapytać? - Jasne, pytaj. Postanowiła podejść do sprawy spokojnie i metodycznie. Nie da po sobie poznać, ile ją to kosztuje. - Gdybyś nie znał ojca, chciałbyś się dowiedzieć, kim jest? Spojrzał na nią uważnie, opierając się o blat i krzyżując ramiona. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale tak. Na pewno chciałbym go poznać. - Nie uważasz, że to nie w porządku wobec matki? Domyślił się, do czego zmierza. - Ja tak nie uważam, ale ona mogłaby to tak odebrać. - Tego się właśnie obawiam. - Rebeka westchnęła ciężko. - Ale to nieprawda. Nie jestem niewdzięczna. Mogła przecież usunąć ciążę albo zostawić mnie zaraz po urodzeniu. Jestem przekonana, że gdyby nie zdecydowała się mnie zatrzymać, jej relacje z własnymi rodzicami nie ucierpiałyby tak bardzo. Dziadkowie praktycznie przestali utrzymywać z nią jakikolwiek kontakt. Została sama i robiła wszystko, co mogła, żeby zadbać o nas obie. Kocham matkę, ale po prostu muszę... - Odnalezć ojca - dokończył za nią. Jego wzrok powędrował do wyłączonego komputera. - Sądzisz, że mieszka gdzieś w okolicy? 112 R S - Jestem tego pewna. Dlatego tu przyjechałam. W zeszłym roku natknęłam się przypadkiem na stary pamiętnik mamy. Pisze w nim o mężczyznie, w którym była bardzo zakochana. Daty się zgadzają. Zostałam poczęta w tym samym czasie, kiedy się spotykali. - Zastanowiła się chwilę, po czym zapytała z nadzieją w głosie: - Russel Lever. Słyszałeś o nim kiedykolwiek? Joe zmarszczył brwi, jakby głęboko się nad czymś zastanawiał. - Nazwisko brzmi znajomo, ale nie znam żadnego Russela. Jak udało ci się go namierzyć? Nie potrafiąc ustać spokojnie w miejscu, zaczęła nerwowo przemierzać pokój. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|