,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wspomnieli, że mają mieszkanie za osiemdziesiąt funtów, ale dodali, że wątpią, czy jest sens, aby tam iść, ponieważ figurowało ono w ich księgach już od jakiegoś czasu i wysłali tam tak wiele osób, że prawie na pewno jest wynajęte. Rzucono się na nie , jak to określił urzędnik, tylko właściciele są nieznośni, bo nie powiadomili ich jeszcze o tym, więc wysyłają kolejnych zainteresowanych, a ludzie się irytują, że wysyła się ich do mieszkania, które prawdopodobnie od jakiegoś czasu jest już wynajęte. Pani Robinson urwała, by wziąć głęboki oddech, po czym mówiła dalej: - Podziękowaliśmy mu i powiedzieliśmy, że dobrze rozumiemy, iż chodzenie tam prawdopodobnie nie ma większego sensu, chcielibyśmy jednak dostać jakąś pisemną wskazówkę - tak na wszelki wypadek. I od razu pojechaliśmy tam taksówką, ponieważ mimo wszystko nigdy nic nie wiadomo. Numer czwarty znajduje się na drugim piętrze i akurat gdy czekaliśmy na windę, Elsie Ferguson - moja przyjaciółka, kapitanie Hastings, oni również szukają mieszkania - w pośpiechu zeszła po schodach. Tym razem byłam przed tobą, moja droga - powiedziała. - Ale to na nic. Jest już wynajęte . Wydawało się, że to koniec, ale - no cóż, jak powiedział John, lokum było bardzo tanie, stać nas było na zapłacenie wyższego czynszu, więc może gdybyśmy zaoferowali opłatę wstępną... To, oczywiście, wstrętne i jest mi wstyd, gdy mówię panu o tym, ale sam pan rozumie, jakie są problemy ze znalezieniem mieszkania. Zapewniłem ją, iż świadom jestem, że w walce o własny kąt niższa strona natury ludzkiej najczęściej odnosi zwycięstwo nad tą wyższą i że można tu zastosować ową dobrze znaną zasadę o pożeraniu słabszych przez silniejszych. - Więc wjechaliśmy na górę i czy pan uwierzy, mieszkanie wcale nie było wynajęte. Oprowadziła nas po nim pokojówka, potem widzieliśmy się z jej panią i cala sprawa została z miejsca załatwiona. Wynajem od zaraz i opłata w wysokości pięćdziesięciu funtów za meble. Umowę podpisaliśmy następnego dnia i jutro się wprowadzamy! - zakończyła pani Robinson triumfalnie. - A co z panią Ferguson? - zapytał Parker. - Jaki jest twój wywód w tej sprawie, Hastings? - To oczywiste, drogi Watsonie - zacytowałem gładko. - Udała się do niewłaściwego mieszkania. - Och, kapitanie Hastings, jakiż pan inteligentny! - zawołała pani Robinson pełna podziwu. Jaka szkoda, że nie było tam Poirota. Czasem myślę, że bardzo nie docenia moich możliwości. Cała sprawa była dosyć zabawna, więc następnego ranka przedstawiłem ją Poirotowi w formie żartu. Zainteresowało go to i wypytał mnie szczegółowo o wysokości czynszów w różnych rejonach miasta. - Ciekawa historia - powiedział zamyślony. - Wybacz mi, Hastings, ale muszę się trochę przejść. Kiedy wrócił niecałą godzinę pózniej, oczy mu błyszczały osobliwym podnieceniem. Laskę położył na stole i zanim przemówił, ze zwykłą troskliwością musnął palcami meszek kapelusza. - Dobrze, mon ami, że w tej chwili nie prowadzimy żadnych spraw. Będziemy mogli się zająć wyłącznie obecnym śledztwem. - O jakim śledztwie mówisz? - O sprawie nadzwyczajnie niskiego czynszu nowego mieszkania twojej znajomej, pani Robinson. - Poirot, nie mówisz tego poważnie! - Jak najpoważniej. Wyobraz sobie, przyjacielu, że faktyczny czynsz za te mieszkania wynosi trzysta pięćdziesiąt funtów. Właśnie to sprawdziłem u pośredników właściciela. A mimo to akurat to mieszkanie dotychczasowi lokatorzy podnajmują za osiemdziesiąt funtów! Dlaczego? - Coś z nim musi być nie tak. Może tam rzeczywiście straszy, tak jak sugerowała pani Robinson. Poirot niezadowolony przecząco pokręcił głową. - Poza tym to dziwne, iż jej przyjaciółka mówi, że mieszkanie jest już wynajęte, a gdy ona się tam zjawia, okazuje się, że wcale tak nie jest! - Ale chyba zgodzisz się ze mną, że ta kobieta musiała się udać do niewłaściwego mieszkania. To jedyne możliwe wytłumaczenie. - W tej kwestii niekoniecznie musisz mieć rację. Pozostaje jeszcze fakt, że wysłano wielu innych chętnych, aby je obejrzeli, lecz pomimo zadziwiająco niskiego czynszu, wciąż było do wynajęcia, gdy przybyła tam pani Robinson. - To dowodzi, że coś z nim musi być nie tak. - Pani Robinson nie zauważyła, aby coś było nie w porządku. Bardzo dziwne, prawda? Czy sprawiła na tobie wrażenie prawdomównej osoby, Hastings? - To zachwycająca istota! - Evidemment nie jesteś w stanie odpowiedzieć na moje pytanie. Spróbuj więc mi ją opisać. - A zatem jest wysoka, o jasnej karnacji, jej włosy mają piękny rudawobrązowy odcień... - Zawsze miałeś słabość do rudawobrązowych włosowi - mruknął Poirot. - Ale mów dalej. - Niebieskie oczy i bardzo ładna cera i... no cóż, myślę, że to wszystko - zakończyłem kulawo. - A jej mąż? - Och, całkiem miły facet, nic nadzwyczajnego. - Brunet czy blondyn? - Czy ja wiem? Pomiędzy jednym a drugim i zupełnie zwyczajna twarz. Poirot skinął głową. - Tak, są setki takich przeciętnie wyglądających mężczyzn. W każdym razie, więcej empatii i uznania zawierają twoje opisy kobiet. Czy wiesz coś o tych ludziach? Czy Parker dobrze ich zna? - Przypuszczam, że znają się od niedawna. Ale z pewnością, Poirot, nie sądzisz... Poirot uniósł do góry dłoń. - Tout doucement, mon ami. Czy powiedziałem, że sądzę cokolwiek? Stwierdziłem jedynie, że to ciekawa historia. I nie ma czego w niej wyjaśniać; może z wyjątkiem tego, jak się nazywa ta pani, co, Hastings? [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|