,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Londynu. Ale nie pojechała tam. Odłożyła wyjazd. Mam dosyć czasu pomyślała. Ciągle niepokoiła ją myśl o zakładzie dla obłąkanych. Ten kundel, Parker Pyne, był cwany. Na pewno załatwi lekarza, który oświadczy, że ona jest szalona, zamkną ją gdzieś w odosobnionym miejscu i nikt nawet nic będzie o tym wiedział. Poza tym przekonywała samą siebie mała odmiana każdemu dobrze robi. Wstawała wcześnie i ciężko pracowała. Joe Welsh, nowy farmer, zachorował tej zimy, więc ona i pani Gardner opiekowały się nim. Rozbrajało ją, że ten potężny mężczyzna był tak całkowicie od nich uzależniony. Nadeszła wiosna i czas kocenia się owiec. Aąki pokryły się dzikimi kwiatami, a w powietrzu czuło się słodką woń. Joe Welsh pomagał Hannie w jej obowiązkach. Hanna cerowała mu ubrania. Czasami, w niedziele, szli razem na spacer. Joe był wdowcem. Jego żona umarła cztery lata temu. Od jej śmierci jak sam wyznał zbyt często zaglądał do kieliszka. Teraz nie zachodził już tak często Pod Koronę . Kupił też sobie trochę nowych ubrań. Pan i pani Gardner śmiali się z niego. Hanna również trochę z niego pokpiwała. Docinała mu, mówiąc, że jest niezgrabiaszem, ale Joe nie miał nic przeciwko temu. Wyglądał na zawstydzonego, ale też i na szczęśliwego. Po wiośnie nadeszło lato, a tego roku było to wyjątkowo dobre lato. Wszyscy ciężko pracowali. Minęły żniwa. Liście na drzewach zaczęły żółknąć i czerwienieć. Był ósmy pazdziernika, kiedy Hanna uniosła wzrok znad kapusty, którą właśnie ścinała, i ujrzała pana Parkera Pyne a opartego o płot. Ty! zawołała Hanna alias pani Rymer. Ty& Trochę czasu minęło, zanim wszystko z siebie wyrzuciła, a kiedy już powiedziała, co miała do powiedzenia, zabrakło jej tchu. Pan Pyne uśmiechnął się łagodnie. Całkowicie się z panią zgadzam. Oszust i kłamca, oto kim pan jesteś! mówiła, powtarzając się już niestety. Pan z tym pańskim Constantinem i hipnozą! l ta biedna dziewczyna, Hanna Moorhouse, zamknięta w wariatkowie. Nie zaprotestował pan Pyne zle mnie pani osądza. Hanny Moorhouse nie ma w szpitalu dla psychicznie chorych, a to dlatego, że Hanna Moorhouse po prostu nie istnieje. Doprawdy? zapytała ironicznym tonem jego klientka. A co z jej zdjęciem, które widziałam na własne oczy? Fotomontaż odparł. Bardzo łatwa sprawa. A ta wzmianka w gazecie o niej? Cała gazeta została sfabrykowana tak, żeby te dwa artykuły wyglądały zupełnie naturalnie i nie budziły podejrzeń. Co się w pełni udało. A ten łajdak, doktor Constantine? Przybrane nazwisko jednego z moich przyjaciół, przejawiającego talent aktorski. Pani Rymer parsknęła z niedowierzaniem. Oho! I zapewne nie zostałam też zahipnotyzowana? W rzeczy samej, nie. Wypiła pani podany w kawie wywar z indyjskich konopi. Potem podano pani również inne środki i przywieziono samochodem do tego domu, gdzie odzyskała pani przytomność. Więc pani Gardner cały czas była w to wtajemniczona? zapytała ofiara. Pan Pyne kiwnął głową. Pewnie przekupił ją pan! Albo napchał jej głowę łgarstwami! Pani Gardner po prostu mi ufa wyjaśnił pan Pyne. Kiedyś ocaliłem jej jedynego syna przed zesłaniem na ciężkie roboty. Coś w jego postawie kazało pani Rymer przestać drążyć ten temat. A co ze znamieniem? dociekała dalej. Parker Pyne uśmiechnął się. Już blednie. Za pół roku zniknie zupełnie. No dobrze, ale jaki był cel całej tej maskarady? Zrobiliście ze mnie idiotkę, uwięziliście mnie tutaj w roli służącej mnie, która mam w banku całą fortunę! Ale chyba nie muszę pytać. Pewnie sobie z niej korzystałeś, przyjacielu. Taki był cel. To prawda przyznał pan Pyne że otrzymałem od pani pełnomocnictwo prawne, gdy była pani pod wpływem, narkotyków, i że podczas pani& eee& nieobecności przejąłem kontrolę nad finansami, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|