,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sprzedał HuntComu, a jednocześnie tworzyć firmę architektoniczną o trudnej do oceny przyszłości. Owocowało to nieznośnym poczuciem, że wszystko, co robi, może się okazać daremne. I miało tak trwać przez następnych dziewięć miesięcy. Dlaczego więc nie posłuchać rady młodej, lecz nadspodziewanie mądrej kobiety, która siedziała obok niego, i nie skupić się na krótkoterminowym zajęciu? Na czymś, co przyniesie względnie szybkie rezultaty i nie będzie miało nic wspólnego z jego osobistymi dylematami. Pomyślał, że on i Amy mogą sobie wzajemnie pomóc. Bardzo lubił nadawać kształt pomysłom, kreśląc plany przyszłych budowli, ale jeszcze bardziej podobała mu się perspektywa własnoręcznego wykonania pewnych prac budowlanych. A już najbardziej cieszył się na możliwość, że najpierw mógłby coś wyburzyć. Gdyby mu się udało odpowiednio zmodyfikować swój grafik, mógłby nawet doprowadzić do rozbudowy werandy, spełniając pragnienie dyrektorki. Znam kogoś, kto zajmuje się działalnością charytatywną oznajmił, nie podając żadnych dalszych szczegółów. Jego przyrodni brat Alex jako 74 RS szef Fundacji Harrisona Hunta z pewnością wie, jak zdobyć pieniądze. Byłaby pani zainteresowana? Pozyskiwaniem funduszy? Amy oderwała wzrok od jezdni i zerknęła na Jareda. Może jednak proszę patrzeć na drogę. Amy w ostatniej chwili nacisnęła hamulec, unikając kolizji ze zderzakiem samochodu jadącego przed nimi. J.T. pochylił się do przodu, opierając dłonie na desce rozdzielczej. Nie wiem, jak to się robi, ale zapytam zaproponował. A pani tymczasem niech się dowie, czy Kay zdoła uzyskać od banku odroczenie płatności. Gdyby się udało, przysłałbym kogoś, żeby zaczął naprawę kanalizacji. To najmniej kosztowna z niezbędnych inwestycji... a ja pomógłbym w remoncie, żeby obniżyć koszty. Byłby pan gotów sam pracować?! J.T. wzruszył ramionami z udawaną obojętnością. Powinienem nawiązywać kontakty z miejscowymi rzemieślnikami, a to dobra okazja, żeby zacząć. Amy wyjęła z torebki komórkę i trzymając kierownicę jedną ręką, zaczęła wybierać jakiś numer. Nie musi być tak od razu zauważył J. T, gdy przyłożyła telefon do ucha. Zaraz odbierze. W takim razie sam ją zapytam. Wolę, żeby pani skupiła się na prowadzeniu. Wyjął jej komórkę z ręki. Widziałem pani zderzak. Z Kay Dolman, poproszę. Mówi Jared Taylor. Urażona uwagą o zderzaku Amy ściągnęła brwi. A skąd pan wie, że to nie ktoś mnie stuknął? 75 RS A stuknął? Zacisnęła usta. Więc jak było? nie ustępował. Miałam zły dzień. A dzisiejszy jak się zapowiada? spytał niepewnym tonem. Dobrze. Uśmiechnęła się do niego. Naprawdę dobrze. 76 RS Rozdział 6 Amy wysadziła Jareda przed hotelem, obiecując zadzwonić, jak tylko otrzyma odpowiedz od Kay, po czym udała się do agencji, gdzie zdążyła pozapalać światła i nastawić kawę, zanim reszta zespołu zaczęła się schodzić. Kiedy tuż po dziewiątej przyszła Candace, Amy podała jej wydrukowaną umowę, do której ubiegłego wieczoru naniosła stosowne poprawki. Z Jaredem, który zjawił się o umówionej porze podpisać umowę, widziała się tylko przez moment, ponieważ pomagała Ericowi przy kserokopiarce. Wiedziała, że Jared się śpieszy, bo sam jej powiedział, że o jedenastej ma spotkanie o godzinę drogi od Portland, a wieczorem wraca do Seattle. Następnego dnia rano miał lecieć do Indii. Nie wspomniał jej ani słowem o randce z Candace. Ona także nic nie mówiła. Oczywiście Amy nie oczekiwała zwierzeń na ten temat, bo choć przybrana siostra nie była specjalnie skryta w kwestii spotkań z mężczyznami,nie wtajemniczała współpracowników w szczegóły swego życia towarzyskiego. Tym razem nie musiała nic mówić, bo jej zachowanie po wyjściu Jareda pozwalało wnioskować, że znów są umówieni. Amy mogła mu być tylko wdzięczna, że nie wspomniał o oględzinach jej domu i porannej wizycie w Elmwood House. Gdyby to zrobił, Candace z pewnością nie powstrzymałaby się od jakiejś uwagi. Dopóki nie było wia- domo, czy uda się zebrać potrzebne fundusze, Amy nie widziała powodu, by narażać się na nieuniknione pytania Candace. Kay zatelefonowała tuż przed trzecią. 77 RS Dwadzieścia minut pózniej, zmierzając zatłoczonym chodnikiem do punktu wywoływania zdjęć, Amy zadzwoniła do człowieka, o którego niespodziewanej wielkoduszności myślała przez cały dzień. J.T. wyciągnął z kieszeni komórkę. Ponieważ spodziewał się telefonu od dostawcy obsługującego budowę w Seattle oraz od księgowego firmy w sprawie finansowania projektu w Nowym Delhi, już miał jak zwykle powie- dzieć J.T. Hunt", gdy w ostatniej chwili zauważył na wyświetlaczu obcy numer kierunkowy. Jared rzekł krótko. Mówi Amy. Dzwonię nie w porę? Nie. Właśnie wyszedłem ze spotkania. Skąd pani telefonuje? Na moment zawiesiła głos, jakby się zawahała. Z komórki. Nie zajmę panu dużo czasu. Miał wrażenie, że słyszy w jej głosie uśmiech. Przed chwilą dostałam wiadomość od Kay. Bank [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|