, Christine Flynn Olśnienie 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprzedał HuntComu, a jednocześnie tworzyć firmę architektoniczną o
trudnej do oceny przyszłości. Owocowało to nieznośnym poczuciem, że
wszystko, co robi, może się okazać daremne. I miało tak trwać przez
następnych dziewięć miesięcy.
Dlaczego więc nie posłuchać rady młodej, lecz nadspodziewanie
mądrej kobiety, która siedziała obok niego, i nie skupić się na
krótkoterminowym zajęciu? Na czymś, co przyniesie względnie szybkie
rezultaty i nie będzie miało nic wspólnego z jego osobistymi dylematami.
Pomyślał, że on i Amy mogą sobie wzajemnie pomóc.
Bardzo lubił nadawać kształt pomysłom, kreśląc plany przyszłych
budowli, ale jeszcze bardziej podobała mu się perspektywa własnoręcznego
wykonania pewnych prac budowlanych. A już najbardziej cieszył się na
możliwość, że najpierw mógłby coś wyburzyć. Gdyby mu się udało
odpowiednio zmodyfikować swój grafik, mógłby nawet doprowadzić do
rozbudowy werandy, spełniając pragnienie dyrektorki.
 Znam kogoś, kto zajmuje się działalnością charytatywną  oznajmił,
nie podając żadnych dalszych szczegółów. Jego przyrodni brat Alex jako
74
RS
szef Fundacji Harrisona Hunta z pewnością wie, jak zdobyć pieniądze. 
Byłaby pani zainteresowana?
 Pozyskiwaniem funduszy?  Amy oderwała wzrok od jezdni i
zerknęła na Jareda.
 Może jednak proszę patrzeć na drogę.
Amy w ostatniej chwili nacisnęła hamulec, unikając kolizji ze
zderzakiem samochodu jadącego przed nimi. J.T. pochylił się do przodu,
opierając dłonie na desce rozdzielczej.
 Nie wiem, jak to się robi, ale zapytam  zaproponował.  A pani
tymczasem niech się dowie, czy Kay zdoła uzyskać od banku odroczenie
płatności. Gdyby się udało, przysłałbym kogoś, żeby zaczął naprawę
kanalizacji. To najmniej kosztowna z niezbędnych inwestycji... a ja
pomógłbym w remoncie, żeby obniżyć koszty.
 Byłby pan gotów sam pracować?!
J.T. wzruszył ramionami z udawaną obojętnością.
 Powinienem nawiązywać kontakty z miejscowymi rzemieślnikami, a
to dobra okazja, żeby zacząć.
Amy wyjęła z torebki komórkę i trzymając kierownicę jedną ręką,
zaczęła wybierać jakiś numer.
 Nie musi być tak od razu  zauważył J. T, gdy przyłożyła telefon do
ucha.
 Zaraz odbierze.
 W takim razie sam ją zapytam. Wolę, żeby pani skupiła się na
prowadzeniu.  Wyjął jej komórkę z ręki.  Widziałem pani zderzak.
 Z Kay Dolman, poproszę. Mówi Jared Taylor. Urażona uwagą o
zderzaku Amy ściągnęła brwi.
 A skąd pan wie, że to nie ktoś mnie stuknął?
75
RS
 A stuknął? Zacisnęła usta.
 Więc jak było?  nie ustępował.
 Miałam zły dzień.
 A dzisiejszy jak się zapowiada?  spytał niepewnym tonem.
 Dobrze.  Uśmiechnęła się do niego.  Naprawdę dobrze.
76
RS
Rozdział 6
Amy wysadziła Jareda przed hotelem, obiecując zadzwonić, jak tylko
otrzyma odpowiedz od Kay, po czym udała się do agencji, gdzie zdążyła
pozapalać światła i nastawić kawę, zanim reszta zespołu zaczęła się
schodzić. Kiedy tuż po dziewiątej przyszła Candace, Amy podała jej
wydrukowaną umowę, do której ubiegłego wieczoru naniosła stosowne
poprawki.
Z Jaredem, który zjawił się o umówionej porze podpisać umowę,
widziała się tylko przez moment, ponieważ pomagała Ericowi przy
kserokopiarce. Wiedziała, że Jared się śpieszy, bo sam jej powiedział, że o
jedenastej ma spotkanie o godzinę drogi od Portland, a wieczorem wraca do
Seattle. Następnego dnia rano miał lecieć do Indii.
Nie wspomniał jej ani słowem o randce z Candace. Ona także nic nie
mówiła. Oczywiście Amy nie oczekiwała zwierzeń na ten temat, bo choć
przybrana siostra nie była specjalnie skryta w kwestii spotkań z
mężczyznami,nie wtajemniczała współpracowników w szczegóły swego
życia towarzyskiego. Tym razem nie musiała nic mówić, bo jej zachowanie
po wyjściu Jareda pozwalało wnioskować, że znów są umówieni.
Amy mogła mu być tylko wdzięczna, że nie wspomniał o oględzinach
jej domu i porannej wizycie w Elmwood House. Gdyby to zrobił, Candace z
pewnością nie powstrzymałaby się od jakiejś uwagi. Dopóki nie było wia-
domo, czy uda się zebrać potrzebne fundusze, Amy nie widziała powodu, by
narażać się na nieuniknione pytania Candace.
Kay zatelefonowała tuż przed trzecią.
77
RS
Dwadzieścia minut pózniej, zmierzając zatłoczonym chodnikiem do
punktu wywoływania zdjęć, Amy zadzwoniła do człowieka, o którego
niespodziewanej wielkoduszności myślała przez cały dzień.
J.T. wyciągnął z kieszeni komórkę. Ponieważ spodziewał się telefonu
od dostawcy obsługującego budowę w Seattle oraz od księgowego firmy w
sprawie finansowania projektu w Nowym Delhi, już miał jak zwykle powie-
dzieć  J.T. Hunt", gdy w ostatniej chwili zauważył na wyświetlaczu obcy
numer kierunkowy.
 Jared  rzekł krótko.
 Mówi Amy. Dzwonię nie w porę?
 Nie. Właśnie wyszedłem ze spotkania. Skąd pani telefonuje?
Na moment zawiesiła głos, jakby się zawahała.
 Z komórki. Nie zajmę panu dużo czasu.  Miał wrażenie, że słyszy w
jej głosie uśmiech.  Przed chwilą dostałam wiadomość od Kay. Bank [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl