,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tyrtejskiej towarzyszÄ…cej walce zbrojnej należaÅ‚a epika rycerska, folklor powstaÅ„czy, sienkiewiczowska proza historyczna itp. Dawni autorzy dzieÅ‚ sÅ‚awiÄ…cych trud bitewny nie mieli oporów w ukazywaniu fizycznej likwidacji wroga. Literatura tyrtejska uczyÅ‚a radoÅ›ci z powodu zwyciÄ™stwa nad Obcym: najezdzcÄ…, zaborcÄ…. Jego Å›mierć na polu bitwy przedstawia- no jako zasÅ‚użonÄ… karÄ™, triumf sprawiedliwoÅ›ci: tu autor nie musiaÅ‚ unikać szczegółowego, nieraz naturalistycznego opisu unicestwienia wroga. Sytuacja poezji rewolucyjnej okazaÅ‚a siÄ™ bardziej zÅ‚ożona. Obraz rewolucji to obraz wojny domowej, bratobójczej, w której zostaje nienawiÅ›ciÄ… podzielony naród, zwaÅ›nione rody, rozbite rodziny, zantagonizowane przyjaznie i miÅ‚oÅ›ci. Jak pokazać piÄ™kno dnia zapÅ‚aty ? Jak zachÄ™cić do rewolucji czyli do zabijania? Czy tak jak poeta ukraiÅ„ski, PawÅ‚o Tyczyna, który uwalniaÅ‚ rewolucjonistÄ™ od wszelkich skrupu- łów: Niech tam sobie jak chcÄ…: / odchodzÄ… od zmysłów, konajÄ…. Nam trzeba robić swoje. / Wszystkich panów do jednej jamy, / burżujów za burżujami, / bÄ™dziem, bÄ™dziem bić, / bÄ™- dziem, bÄ™dziem bić. (CytujÄ™ w przekÅ‚adzie filologicznym.) Lub może tak jak WÅ‚odzimierz Majakowski w poemacie 150 000 000 należaÅ‚o ukrywać rzez w przebraniu baÅ›niowym? Pro- stolinijny, cyniczny wariant Tyczyny byÅ‚ dla naszej liryki rewolucyjnej nie do przyjÄ™cia. Zbyt wielkÄ… rolÄ™ odgrywaÅ‚ w niej kompleks polski: rodowód zranionego patriotyzmu. Ponadto po- eci wiedzieli, iż ginÄ…cy w walce bratobójczej budzÄ… współczucie. Autocenzura oraz taktyka agitacyjna ograniczaÅ‚y realizm obrazów egzekucyjnych tam, gdzie powinna byÅ‚a triumfować idea. Jeżeli obraz krzywdy robotniczej byÅ‚ u wszystkich interesujÄ…cych nas poetów niemal identyczny, to sposoby mówienia o niszczeniu wroga klasowego różnicowaÅ‚y siÄ™. Każdy au- tor miaÅ‚ wÅ‚asny projekt wizji dnia zapÅ‚aty . JasieÅ„ski jak na futurystÄ™ przystaÅ‚o byÅ‚ naj- odważniejszy. Oto fragment jego Zpiewu maszynistów (dedykowanego robotnikom warsza- wy i Å‚odzi, czyje uÅ›miechy zawsze oÅ›lepiajÄ… ) z poematu Pieśń o gÅ‚odzie: Zwiat postawiony pod Å›cianÄ™, jak maÅ‚y, blady czÅ‚owieczek, mrugaÅ‚ bezradnie oczkami, gdy kolbyÅ›my wznieÅ›li do ramion. PÅ‚akaÅ‚ zmartwiony Chrystus o dusze swoich owieczek, gdy salwÄ… gruchnęły lufy i Å›nieg siÄ™ krwiÄ… poplamiÅ‚. Któremu sposobowi pokazywania rewolucji z wiersza Tyczyny czy Majakowskiego bliższy jest ten tekst? CzyjÄ… egzekucjÄ™ opisuje JasieÅ„ski? Na takÄ… odwagÄ™, z jakÄ… spotykamy siÄ™ w PieÅ›ni o gÅ‚odzie, pozwalaÅ‚a JasieÅ„skiemu aura skandalu otaczajÄ…ca futuryzm. Słów futurysty nie brano dosÅ‚ownie. (Podobnie czytelnicy Majakowskiego nie traktowali serio jego wyznania w jednym z wczesnych wierszy: lubiÄ™ patrzeć, jak umierajÄ… dzieci ). Futurystyczna umowność dawaÅ‚a egzekucyjnym wizjom alibi literackie. Niemal wszystkie przedstawienia dnia zapÅ‚aty w polskiej poezji rewolucyjnej sÄ… niepeÅ‚- ne, zamaskowane, wziÄ™te w cudzysłów, przeniesione w jakiÅ› wymiar bezpieczny: patetyczne- 120 go hasÅ‚a, stylizacji archaicznej czy ludowej, metafory, alegorii. Rzez galicyjskÄ… przedstawiÅ‚ JasieÅ„ski w SÅ‚owie o Jakubie Szeli jak szalony, krwawy taniec. PotÄ™gujÄ…c ekspresjÄ™ osÅ‚abiaÅ‚ naturalistyczny efekt, gdy na przykÅ‚ad do opowieÅ›ci o uciekajÄ…cym przed samosÄ…dem szlach- cicu wÅ‚Ä…czaÅ‚ chwyt instrumentacyjny w stylu słów na wolnoÅ›ci (zob. rozdziaÅ‚ o poezji futu- rystycznej, s. 37 40). SzedÅ‚ Å›nieg. BraÅ‚ mróz. BiegÅ‚ zbieg. W mróz wrósÅ‚. Z ust krew as kier. Znad drew mgÅ‚a skier. SÅ‚owo zbieg byÅ‚o tu bardziej echem akustycznym sÅ‚owa biegÅ‚ , bardziej elementem rytmu wyrazów jednosylabowych niż imieniem czÅ‚owieka czy zapisem jego przerażenia. Najważniejsze zadanie artystyczne poezji rewolucyjnej: przedstawić Å›mierć wroga tak, jak gdyby wróg nie byÅ‚ czÅ‚owiekiem. Umknąć przed realizmem egzekucji. Wiersze awangardzi- stów obowiÄ…zywaÅ‚ tu nie tylko wstyd uczuć, ale i w s t y d p r a w d y. Ilekroć PrzyboÅ› nawoÅ‚ywaÅ‚ do rewolucji, tyle razy wizerunek czÅ‚owieka zacieraÅ‚ siÄ™ w oznajmieniach zÅ‚ożonych z pojęć ogólnych, np. wiem: / stary / Å›wiat / ginie . Takie oznaj- mienia mogÅ‚y brzmieć jakże krwiożerczo , np. rzez wielbiÄ™ . Ale towarzyszyÅ‚y im zazwy- czaj odlegÅ‚e metonimie walki, jej zaledwie Å›lady czy oznaki w krajobrazie ( zadymi bujna trawa na ruinie wszystkie cytaty z Wiosny 1934 Przybosia). Zamiast groznej, uzbrojonej gromady w Chatach Przybosia zostaje upozowany rewolucyjnie (czy insurekcyjnie ) pej- zaż wiejski: Każdy dom kosÄ™ na sztorc komina nasadziÅ‚. To samo w zakoÅ„czeniu Barykady Czuchnowskiego: Wtedy runÄ… i w gwiazdy rozgniotÄ…, rozkruszÄ… bijÄ…c czarnÄ… barykadÄ…: rozpaczne pięści, lamp ulicznych zatopniaÅ‚e zÅ‚oto: gaszÄ…c jak reflektor zorzÄ™ przerazliwie bladÄ…. Nierówny rachunek w trupach NajwiÄ™kszÄ… ostrożność (wrÄ™cz delikatność) wykazywaÅ‚ w tym obszarze tematycznym Bro- niewski: poeta, którego uznaje siÄ™ za postać sztandarowÄ… w dziejach polskiej liryki rewolu- cyjnej. CzÄ™sto narzÄ™dziem rewolucyjnego odwetu jest w Å›wiecie jego wierszy nie bomba czy nóż, lecz sÅ‚owo. Burżuazyjne paÅ„stwo zabija naprawdÄ™, rewolucjonista walczy wierszem. Niech nasze sÅ‚owa padnÄ… jak salwy w ulice Å›ródmieÅ›cia, niech odegrzmiÄ… echem w dzielni- cach fabrycznych pisali autorzy Trzech salw. Ta patetyczna metafora rewolucji powtarza siÄ™ w wielu wariantach. Czytamy w wierszu Poezja: Trzeba pieÅ›niÄ… bić aż do Å›mierci, trzeba gÅ‚uszyć w ciemnoÅ›ciach syk węży. 121 Zauważmy: bić pieÅ›niÄ… nie kolbÄ…; gÅ‚uszyć syk węży nie jÄ™ki zabijanych ludzi. Gdy Broniewski w koÅ„cu decydowaÅ‚ siÄ™ na obraz egzekucji dokonanej przez rewolucjonistów, poprzedzaÅ‚y to staranne przygotowania, by czytelnik nie miaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci, iż krwi robotniczej przelano nieporównanie wiÄ™cej i rachunek Å›mierci pozostaje wciąż daleki od wyrównania. Nierówny rachunek w trupach (Komuna Paryska) to, dość makabryczne, powiedzenie trafnie oddaje istotÄ™ c h w y t u s t a t y s t y c z n e g o, sÅ‚użącego w wierszach Broniewskie- go moralnej osÅ‚onie opisu Å›mierci wroga. W Komunie Paryskiej przedstawia dÅ‚ugo i dokÅ‚ad- nie bestialski aparat przemocy, generałów pachnÄ…cych mordem oraz posÅ‚uszne ich rozka- zom chmary żoÅ‚dactwa ( %7Å‚oÅ‚nierze posÅ‚uszni i tÄ™pi / stawiajÄ… pod mur po dziesiÄ™ciu ), po- kazuje w różnych ujÄ™ciach, wielokrotnie ginÄ…ce jednostki, przyjmujÄ…ce swój los godnie, gdy nie starcza siÅ‚ i pozostaje przemienienie ofiary krwi w symbol zwyciÄ™stwa komuny. Pożary, pożary, pożary i w dymie pożarów wystrzaÅ‚y. KonajÄ…c, nie podda siÄ™ Paryż skrwawiony, straszliwy, wspaniaÅ‚y. Dopiero na tym tle, na prawach wyjÄ…tku od reguÅ‚y, Broniewski cyduje siÄ™ na takÄ… oto sce- nÄ™: A skoro trzeba umierać, gdy nie ma ratunku znikÄ…d, za Å›mierć Derlescluze a, Milliére a postawi pod mur zakÅ‚adników: bankiera, arcybiskupa, jezuitów, żandarmów, szpiegów... Nierówny rachunek w trupach: czterdziestu oÅ›miu w szeregu. Odbiorca poezji rewolucyjnej powinien byÅ‚ sam dojść do wniosku, iż wybaczenie nie jest [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Podobne
|