,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odtÄ…d czyniÅ‚em to poza scenÄ…. Dobrze, że w ogóle nie zaprzestaÅ‚em, bo przerwa w tym okresie może nieść ze sobÄ… fatalne skutki. A tak mój Å›piew nie byÅ‚ co prawda najlepszej jakoÅ›ci, ale gÅ‚os rozwijaÅ‚ siÄ™ dalej w naturalny sposób. W tym czasie - miÄ™dzy czternastym a siedemnastym rokiem życia - nie przepuÅ›ciÅ‚em żadnej okazji pójÅ›cia na przedstawienie do Liceo. Matka podarowaÅ‚a mi abonament na przedstawienia sobotnie, czÄ™sto korzystaÅ‚em też z miejsc stojÄ…cych. PoznawaÅ‚em bieżący repertuar - od Mozarta do Wagnera. Opery Wagnera grano wtedy w dwóch jÄ™zykach: soliÅ›ci Å›piewali po niemiecku, zaÅ› chór po wÅ‚osku. DzieÅ‚a tego niemieckiego kompozytora trafiaÅ‚y do mnie z trudnoÅ›ciÄ…. Jedynie LatajÄ…cy Holender potrafiÅ‚ mnie zachwycić. UkochanÄ… operÄ… pozostaÅ‚ Rigoletto , którego oglÄ…daÅ‚em przy każdej sposobnoÅ›ci. Moim ulubionym KsiÄ™ciem byÅ‚ tenor Gianni Poggi. WkraczaÅ‚ z gestem na scenÄ™, w eleganckim stroju i biaÅ‚ych rÄ™kawiczkach, które Å›ciÄ…gaÅ‚ powoli, Å›piewajÄ…c balladÄ™ Questa o quella. Już jako dziecku szalenie mi to zaimponowaÅ‚o. CiÄ…gle też miaÅ‚em to dziwne wrażenie, że wszystko doskonale znam i od wieków czujÄ™ siÄ™ w operze jak w domu... W roku 1964 rozpoczęła siÄ™ wreszcie prawdziwa edukacja. Na scenie operowej Barcelony panowaÅ‚a istna gorÄ…czka Aragalla. Mój rodak Jaime Aragall, posiadajÄ…cy wedÅ‚ug mnie najpiÄ™kniejszy gÅ‚os tenorowy wÅ›ród wykonawców mojego pokolenia, odnosiÅ‚ pierwsze sukcesy we WÅ‚oszech. WszÄ™dzie siÄ™ o nim mówiÅ‚o. Cóż mogÅ‚o siÄ™ wiÄ™c trafić lepszego, niż studia pod okiem profesora, który i jego wyksztaÅ‚ciÅ‚? Czyli u Francisca Puiga. Zorganizowano przesÅ‚uchanie i Puig przyjÄ…Å‚ mnie do siebie na naukÄ™. Matka Przygotowania do ewentualnej kariery Å›piewaka przebiegaÅ‚y systematycznie i bez przeszkód. A jednak rok po rozpoczÄ™ciu studiów u mistrza Puiga, dotknÄ…Å‚ nas wszystkich tragiczny cios - Å›mierć matki. Nikt - nawet ona sama - nie podejrzewaÅ‚, że miaÅ‚a raka. Wszystko rozegraÅ‚o siÄ™ tak straszliwie szybko. Kiedy lekarze, jesieniÄ… 1956»r. stwierdzili tÄ™ Å›miertelnÄ… chorobÄ™, byÅ‚y już przerzuty, a matce pozostaÅ‚o dziesięć dni życia. MiaÅ‚a pięćdziesiÄ…t lat. JedynÄ… pociechÄ… byÅ‚ dla nas fakt, że nie musiaÅ‚a dÅ‚ugo cierpieć. Na cztery dni przed Å›mierciÄ… miaÅ‚a jeszcze tyle siÅ‚, że mogÅ‚a po raz ostatni rozmawiać. Tej chwili nie da siÄ™ opisać ani zapomnieć. PamiÄ™tam każde sÅ‚owo, jakie wówczas wypowiedziaÅ‚a. SprawiaÅ‚a wrażenie, jakby nie interesowaÅ‚o jej nic, poza mojÄ… przyszÅ‚oÅ›ciÄ…. FascynujÄ…ce byÅ‚o, że z absolutnym przekonaniem mówiÅ‚a o mojej karierze operowej. Z matczynÄ… troskÄ… wymogÅ‚a na mnie przyrzeczenie dbania o struny gÅ‚osowe, nie forsowania siÄ™ Å›piewaniem i nie ryzykowania. Po ostatnich wydarzeniach, od lata 1987»r. czÄ™sto wracam myÅ›lami do tych chwil. OczywiÅ›cie nie wierzÄ™ w zjawiska nadprzyrodzone i nie jestem specjalnie przesÄ…dny. Ale być może matka przeczuwaÅ‚a instynktownie przyszÅ‚e problemy zdrowotne swego najmÅ‚odszego syna. W koÅ„cu nawet na starszym rodzeÅ„stwie wymogÅ‚a obietnicÄ™, że bÄ™dÄ… na mnie uważać. - Wiem, że kiedyÅ› bÄ™dziesz kimÅ› ważnym - to byÅ‚y jej ostatnie sÅ‚owa. Chyba dla każdego czÅ‚owieka miaÅ‚yby one ogromne znaczenie. Może siÄ™ to wydać sentymentalne, ale ta rozmowa daÅ‚a mi niesamowicie dużo siÅ‚y i przez nastÄ™pne lata poczucie pewnoÅ›ci, wiary w siebie. Bardzo, bardzo wiele zawdziÄ™czam matce. Na przykÅ‚ad to, że zostaÅ‚em Å›piewakiem. Pewnie, że decyzje wymagaÅ‚y zgody ojca, ale wszystkie inicjatywy pochodziÅ‚y od niej. Gdy miaÅ‚em dwa latka uratowaÅ‚a mi życie. Znam to wydarzenie tylko z opowiadaÅ„. W latach czterdziestych rodzina spÄ™dzaÅ‚a zwykle trzy letnie miesiÄ…ce w Puigcerda, malowniczym miasteczku na pograniczu hiszpaÅ„sko-francuskim. PrzyjeżdżaÅ‚o tam na wakacje wielu Francuzów. Ze wzglÄ™du na znajomość jÄ™zyka francuskiego, ojca odkomenderowano na ten czas z barceloÅ„skiej drogówki do Puigcerda. Matka wykorzystywaÅ‚a te wyjazdy dla zarobienia pieniÄ™dzy jako fryzjerka. My, dzieci, jechaliÅ›my oczywiÅ›cie z nimi. Pewnego dnia znalazÅ‚em gdzieÅ› aluminiowÄ… tulejkÄ™, takÄ… jakich używaÅ‚o siÄ™ do mydÅ‚a do golenia. PuÅ›ciÅ‚em jÄ… na wodÄ™, żeby zobaczyć jak pÅ‚ywa. No i wyciÄ…gajÄ…c potem mój statek wpadÅ‚em gÅ‚owÄ… do stawu. Na szczęście byÅ‚em przy tej zabawie obserwowany. Zanim jednak wyciÄ…gniÄ™to mnie z wody, straciÅ‚em przytomność. W tym czasie, zaalarmowana przez kogoÅ›, znalazÅ‚a siÄ™ na miejscu zdarzenia moja matka. Natychmiast spostrzegÅ‚a na co siÄ™ zanosi - moja twarz już zdążyÅ‚a zrobić siÄ™ sina. DziÄ™ki sztucznemu oddychaniu usta-usta, udaÅ‚o siÄ™ jej przywrócić mnie do życia. I kiedy w chwilÄ™ po tym uderzyÅ‚em w rozdzierajÄ…cy pÅ‚acz, wszyscy byli szczęśliwi, że caÅ‚a przygoda skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ dobrze. Matka zaÅ›, już po fakcie, przeżyÅ‚a silny szok. Dopiero gdy dorosÅ‚em, wiele lat po jej Å›mierci, mogÅ‚em docenić cudowne przymioty tej kobiety. Obok wrażliwoÅ›ci, cechowaÅ‚ jÄ… trudny do zdefiniowania instynkt, dziÄ™ki któremu zawsze wiedziaÅ‚a, co jest najlepsze dla każdego z jej dzieci. Intuicyjnie czyniÅ‚a zwykle to, co powinna. NaprawdÄ™ fantastyczna kobieta: o silnym charakterze, a jednak krucha; bardzo impulsywna i konsekwentna z jednej strony, z drugej zaÅ› - czuÅ‚a i przyjazna; i surowa i ustÄ™pliwa. Wszystko w swoim czasie. MajÄ…c osiemnaÅ›cie lat nie potrafiÅ‚em jeszcze pojąć i ocenić tego należycie. Moje starsze rodzeÅ„stwo miaÅ‚o wiÄ™cej szczęścia ode mnie: dane im byÅ‚o przeżyć wiÄ™cej wspólnych chwil z matkÄ…. Z rozrzewnieniem wspominam sceny z przeszÅ‚oÅ›ci, jak tÄ™, kiedy mój prawie dorosÅ‚y brat wróciÅ‚ pózno do domu. Mama udajÄ…c bezlitosnÄ…, woÅ‚aÅ‚a do niego z okna, że może sobie poszukać jakiegoÅ› noclegu, bo ona go nie wpuÅ›ci. Alberto przez dÅ‚ugi czas rzucaÅ‚ drobnymi kamykami w okno, ale mama pozostawaÅ‚a niewzruszona. W koÅ„cu Maria Antonia i ja przebÅ‚agaliÅ›my jÄ… (powtarzaÅ‚o siÄ™ to za każdym razem) i Alberto zostaÅ‚ Å‚askawie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Podobne
|