,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pana Waltera. Twarz Lotty zaczerwieniła się. Ależ mateńko, przecież wiesz, że ja dla zasady postępuję tak wobec wszystkich mężczyzn. U Waltera Meistra nie znajduję nawet cienia zarozumiałości, Lotto. On nie należy do tego gatunku młodych ludzi, którym za- przysięgłaś nienawiść. Przeciwnie, mimo posiadanego majątku i przy wszystkich swoich zaletach, wydaje się być bardzo skromny. Och, tylko udaje, żeby zrobić dobre wrażenie! wykrzyknęła Lotta zapalczywie, właśnie dlatego, iż czuła, że matka ma rację. Dziecko, nie tak ostro. Pomyśl tylko, ile mu zawdzięczamy. Naprawdę mogłabyś być dla niego trochę milsza. %7łeby sobie pomyślał, że jestem jak inne dziewczęta, które robią do niego słodkie oczy, bo jest bogaty?! wybuchnęła Lotta nie na żarty rozgniewana. Nie, dziękuję bardzo. Celowo okazuję mu tylko tyle uprzejmości, ile wymaga dobry ton. Matka westchnęła. Drogie dziecko, twoja niechęć do mężczyzn przyjmuje niepokojące rozmiary powiedziała z niezadowoleniem, poprawiając koronkowy koł- nierzyk. Lotta milczała głęboko niepewna swoich racji, ale brat położył jej z uśmiechem rękę na ramieniu. TLR Siostrzyczko, zawsze się cieszę, kiedy pokazujesz, że nie jesteś bezwolną lalką. Do Waltera Meistra możesz się jednak naprawdę odnosić bez nieufności. Jest rzeczywiście chlubnym wyjątkiem, a ponad- to... ma dla ciebie bezgraniczny szacunek, chociaż nie jesteś dla niego specjalnie miła. %7łebyś tylko słyszała, jak o tobie mówi... Tak? A co takiego o mnie mówi? spytała zdyszana. Rożne rzeczy. Dzisiaj na przykład powiedział: Wie pan, drogi panie Werner, pańska siostra to wspaniała dziewczyna. Jeszcze nigdy nie spotkałem podobnej do niej młodej damy. Jej świeżość i naturalność są jak łyk świeżej, zródlanej wody po długiej wędrówce pełnymi kurzu drogami". Lotta wstała nagle i z pałającą twarzą wybiegła. pod jakimś pretekstem z pokoju. Hans i matka spojrzeli po sobie. Młody człowiek uśmiechnął się i po- wiedział do matki: Tak, tak, matko, coś czuję, że i nasza Lotka wpadła w sidła amora. Starsza pani spojrzała z przestrachem. Na miłość boską... naprawdę sądzisz?... Ależ naturalnie, już dawno to podejrzewałem. A Walter Meister strasznie lubi Lottę, to się wyczuwa. Teraz to nawet myślę, że jej zawdzię- czam tę korzystną umowę. Matka mocno splotła dłonie. Wielki Boże, dobry Boże... wyjąkała ni to ze strachem, ni z na- dzieją. Co z wami? Stało się coś? zawołał pan domu, głośno jak zwykle ludzie niedosłyszący. Z rozmowy syna i żony nic do niego nie dotarło. Ach, to nic, nic ważnego odkrzyknął Hans rozmawiamy wła- śnie o panu Walterze! Starszy pan z uśmiechem kiwnął głową. Wspaniały młody człowiek, naprawdę wspaniały stwierdził z uznaniem. To samo powiedział już raz samemu Walterowi i to w obecności Lotty. Oczy Waltera iskrząc się wesoło poszukały wtedy TLR wzroku Lotty i Walter cicho powiedział: No i co pani na to, panno Lotto?" Lotta nic nie odpowiedziała, a zaraz potem do pokoju weszli matka i Hans. O tym właśnie pomyślała teraz Lotta, kiedy wchodząc usłyszała słowa ojca. I nagle jej twarz rozjaśniła się w przelotnym uśmiechu, tak że na policzku wyraznie ukazał się uroczy, szelmowski dołeczek. * Już ponad rok przebywała Ria w domu radcy Materna. Jej obecność stała się wszystkim tak miła, że każdy odczułby boleśnie, gdyby jej zabrakło. Bezpretensjonalna skromność młodej dziewczyny, pracowitość i pil- ność, spokój i pogoda ducha zjednały jej serca wszystkich. Nawet Heinz nie mógł już sobie wyobrazić domu rodziców bez tej cichej dziewczyny o wielkich, ciemnych oczach. Pewnego dnia, kiedy siedzieli przy stole, pani Malwina zwróciła się do Rii: Potrzebne ci towarzystwo młodych ludzi, moja kochana. Przydało- by ci się trochę rozrywki. Ria spojrzała na ciotkę z uśmiechem: Ach, ciociu, nikogo mi więcej nie potrzeba. Nie musisz się o mnie martwić, ja się naprawdę nie nudzę. Heinz spojrzał na Rię. Ich stosunki ciągle jeszcze były nieco sztywne i wymuszone. Młody człowiek irytował się, że właśnie wobec niego Ria nigdy nie potrafi się wyzbyć nieśmiałości, zresztą poza tym mało zwracał na nią uwagi. Czasem tylko zajęła go przelotnie jakaś jej wypowiedz. Ale w tej chwili zauważył nagle, że Ria ma inną niż zwykle fryzurę, bardziej twarzową i wdzięczną. Dopiero teraz widać było, jak bujne i piękne są jej włosy. TLR Aha, budzi się w niej kobieta, coraz lepiej wie, jak pokazać swoje zalety" pomyślał z lekkim rozbawieniem. Lecz chociaż sam w duchu przyznawał, że dziewczyna wygląda ostatnio o wiele ładniej, w dalszym ciągu niewiele go zajmowała. Piękna Sybilla Jansen potrafiła, mimo jego oporu, związać go ze sobą. Użyła całej swojej kokieterii i kobiecego wdzięku i chociaż Heinz nadal nie żywił dla niej gorętszych uczuć, to jednak, właściwie wbrew sobie, wdał się w dość poważny romans z piękną kobietą. Lecz i bez tego jego stosunek do Rii nie wykraczałby poza braterską sympatię i zainteresowanie. Tylko kiedy nie pojawiła się na czas przy wspólnym stole lub w salonie matki, co chwila z wyczekiwaniem spoglądał ku drzwiom, czy jednak nie nadejdzie. Była dla niego jakby częścią domowej wygody i poczucia bezpieczeństwa. Tymczasem Rolf Matern poczynił wraz z żoną konkretne plany podróży. Teraz mógł spokojnie opuścić firmę na kilka miesięcy, gdyż Heinz znakomicie wciągnął się w interesy. Zastanawiali się tylko, co będzie pod ich nieobecność z Rią. Nie wypadało bowiem, aby pozostała w domu sama z Heinzem. Pewnego razu rozważano ten problem w obecności Waltera. I Walter znalazł rozwiązanie: To proste powiedział Heinz przeprowadzi się na czas państwa nieobecności do mnie, w ten sposób panna Ria będzie mogła bez przeszko- dy pozostać w domu. Heinz od razu zgodził się na propozycję przyjaciela, ustalono, że Ria zostanie sama w domu radcostwa i będzie się troszczyć o osierocone gospodarstwo. Tymczasem ciotka Malwina zapoznała Rię z kilkoma młodymi pannami, z którymi dziewczyna mogła się teraz spotykać na pogawędki i grać w tenisa. Wśród nowych znajomych znalazła się też Lotta Werner [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|