, Craven Sara Uwieść milionera 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poszukiwaniu kluczy.
 Moja współlokatorka na pewno już śpi  rzuciła, modląc się w duchu,
żeby Della, która na pewno jeszcze jest na nogach, nie otwarła teraz drzwi. 
Nie chciałabym jej budzić. Poza tym twój kierowca czeka.
 Oczywiście. Ale ja nie mogę się doczekać na ciebie...
Spojrzał na jej usta, a Tarn wiedziała, że teraz czas na pocałunek. Musi
na to pozwolić, jeśli chce doprowadzić swój plan do końca. Caz delikatnie ją
do siebie przyciągnął, po czym jego usta dotknęły jej warg i połaskotały je.
Gdy się od niej odsunął, w orzechowych oczach kryło się pytanie.
 Dobranoc  powiedział cicho.  Zpij dobrze. Zadzwonię niedługo.
I odszedł.
To było z jego strony sprytne, ale Tarn też wiedziała, jak się gra w takie
gierki. I to ona miała zamiar wygrać.
Przyszła wiosna, dni stawały się coraz dłuższe, a Caz ani nie
odpuszczał, ani nie wywierał na Tarn presji. Nie próbował zagarnąć całego jej
czasu dla siebie, jak to robił Evie, ale kilka razy w tygodniu wychodzili na
kolację, do kina, teatru albo na koncert. Sprawiałoby jej to mnóstwo
przyjemności, gdyby nie musiała sobie ciągle przypominać, że te wspólne
64
R
L
T
wyjścia są tylko środkiem prowadzącym do celu. Potem czasami uśmiechała
się do siebie, przypominając sobie, co zabawnego zrobił lub powiedział Caz.
Niełatwo było nie ulec jego urokowi. Wszystkie ich spotkania kończyły się
według tego samego schematu. Za każdym razem Caz odprowadzał ją pod
drzwi, całował i odchodził. Tarn zastanawiała się, co on robi z pozostałym
czasem, kiedy się nie widzą, wyłączając ukradkowe spojrzenia na korytarzu
wydawnictwa.
Zresztą Tarn była bardzo zajęta. Lisa dostała pozwolenie na serię
celebryckich opowiadań, więc Tarn nie zostało wiele czasu na rozmyślanie. I
całe szczęście. Tyle że plan przewidywał, że do tej pory plotki o ich romansie
będą już na tyle powszechne, że nikt nie będzie miał wątpliwości, gdy padną
jej pózniejsze oskarżenia o molestowanie. Codziennie przychodziła do pracy,
spodziewając się znaczących spojrzeń, krzywych uśmiechów i śmiechów po
kątach, ale nic takiego nie miało miejsca. Jeśli ktokolwiek coś podejrzewał, to
nie dawał jej tego odczuć.
Może kiedy Caz umawia się z tak mało znaczącymi osobami jak Evie
albo ja, to nagle staje się dyskretny, spekulowała, pamiętając, że w zeszycie
ze ścinkami i zdjęciami z gazet na żadnej fotografii Caza nie było widać Evie.
Może kazał jej trzymać się z daleka od paparazzich, a ona była zbyt w nim
zakochana, żeby spytać, czy się jej wstydzi?
Dzwoniła do Azylu już kilka razy, ale wciąż odmawiali jej wizyt.
 To miejsce naprawdę przypomina więzienie  powiedziała Delii, ale
ta tylko wzruszyła ramionami.
 Może potrzebna jest jej izolacja. Moja mama była rok temu w szpitalu
i mówiła, że dałaby wtedy wszystko za odrobinę spokoju. Musisz uwierzyć,
że oni chcą jej dobra.
 Pewnie masz rację  westchnęła Tarn.
65
R
L
T
%7łałowała, że zostawiła w Nowym Jorku listy od Evie i nie mogła
sprawdzić, ile czasu upłynęło od jej pierwszej randki z Cazem do ich
upojnego weekendu na wsi. Tarn i bez nich wiedziała, że Caz niedługo zrobi
śmielszy krok. Zawsze trzymał przy niej zmysły na wodzy, ale wiedziała, że
jej pragnie. To dlatego nie mogła spać nocami. Skoro myśl o nim podniecała
ją już teraz, choć on nie przeszedł jeszcze do ataku, to co będzie potem?
Właśnie szła do działu ilustracji, gdy spotkała Caza. Stanął kilka
metrów od niej i poczuła, że pożera ją wzrokiem. Odpowiedziała na jego
spojrzenie. Tylko kilka kroków dzieliło ją od tego, by znalezć się w jego
ramionach. Caz powstrzymał się przed pokonaniem tego dystansu. Z całej
siły zacisnął pięści.
 Kolacja u mnie w piątek wieczorem?  spytał.
Nagle musiała podjąć decyzję, do której kompletnie nie była
przygotowana.
Nie musisz tego robić. Możesz posłuchać Delii i uciec gdzie pieprz
rośnie, pomyślała. Przywołała w pamięci widok Evie w Azylu  leżącej w
łóżku mizernej postaci o przerażonym głosie. To dla niej to wszystko zaczęła
i dla niej doprowadzi tę sprawę do jej niewątpliwie gorzkiego końca.
 Dobrze. Skoro tego chcesz  odpowiedziała.
 Wiesz, że chcę. Terry przyjedzie po ciebie o ósmej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl