, Field Sandra Milioner i artystka 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wygłodniały tygrys, przemknęło jej przez myśl. A kim
jest ona? Tygrysicą sunącą jego śladem czy jakimś ma-
łym, bezbronnym stworzeniem?
Tego dnia poznała go od zupełnie nowej strony: czło-
wieka przeznaczającego zarobione miliony na pomoc
dzieciom, których nigdy nawet nie spotkał. Wcale nie
chciała go lubić. Dość ma kłopotów przez to, że nadal go
pożąda niczym głupia siedemnastolatka. Nie musi go
jeszcze szanować.
Kilka minut pózniej dotarli do samochodu, ciemno-
błękitnego jaguara o opływowych kształtach  i z klima-
tyzacją, jak obiecał. Wkrótce sunęli cienistymi, zadbany-
mi ulicami w bogatszej części miasta.
 Postawię ci obiad  zaproponował Bryce.  Znam tu
dobrą restaurację. A potem podrzucę cię na dworzec.
Restauracja serwowała najlepsze kalmary i sałatkę
grecką, jakich Jenessa kiedykolwiek kosztowała. Właśnie
popijała czerwone wino, gdy Bryce odezwał się:
 Kiedy wyjeżdżałem z Manatuck, byłem zdecydo-
wany nigdy więcej się z tobą nie spotkać.
Uśmiechnęła się szelmowsko.
 Witamy w klubie.
Ujął jej dłoń i zaczął się bawić jej palcami. Zrobiło się
jej słabo z głodu nie mającego nic wspólnego z kalmarami.
MILIONER I ARTYSTKA 63
 Co z tym zrobimy? Ja pragnę ciebie, a ty mnie, i nie
jesteś już siedemnastoletnią dziewicą.
 Nic z tym nie będziemy robić  odparła stanowczo.
 Minęło dwanaście lat, Jenesso. Postarzałem się
i zmądrzałem  dodał zuśmiechem.  Nie interesuje mnie
małżeństwo, ale obiecuję, że będę ci wierny przez czas,
jaki ze sobą spędzimy, i zrobię wszystko, by cię uszczęś-
liwić.
Z jakiegoś niezrozumiałego powodu poczuła, że chce
się jej płakać. Patrzyła w dno kieliszka, szukając słów,
które zabrzmią równie szczerze, lecz pozwolą jej ukryć
to, do czego nie chciała się przyznać.
 Spotkałam wielu mężczyzn w ciągu tych dwunastu
lat  zaczęła ostrożnie.  Nie jesteś do nich podobny,
Bryce. Jesteś silny, pełen charyzmy i tak pociągający, że
miękną mi kolana. Zaangażowałabym się za bardzo.
 Chyba mnie nie kochasz?  spytał szorstko.
 Nie, jasne, że nie! Ale to, co się dzieje, kiedy się
znajdziemy w tym samym pomieszczeniu, nie wydaje się
normalne. Sprawiasz, że tracę głowę i nie wiem już, kim
jestem.  Upiła łyk wina.  Więc romans nie wchodzi
w grę.
 Mnie też się nie podoba, że cię tak bardzo pragnę
 rzucił spokojnie.
 Zauważyłam  odparła sucho.
 Boisz się mnie.
 Boję się własnych reakcji... tego, co czuję, kiedy cię
widzę  odparła z tłumioną gwałtownością.  Właśnie
w tej chwili najchętniej powlokłabym cię za tamtą palmę
i kochała się z tobą na dywanie. Bardzo zabawne, tylko co
potem?
64 SANDRA FIELD
Nagle uśmiechnął się do niej tak wesoło, że musiała
odpowiedzieć uśmiechem.
 Lubię cię  stwierdził.  Podoba mi się twój sposób
myślenia.
 Naprawdę? Bo odpowiedz brzmi: nie.
Nie mówiła całej prawdy. Spuściła wzrok na jag-
nięcinę i ziemniaki z ziołami, jakby nic więcej jej nie
interesowało.
 A jak postępy w pracy?  spytał po chwili.
Więc przyjął odmowę. Nie wiadomo czemu spodzie-
wała się, że będzie protestował.
 Całkiem niezle. Dzisiaj oddałam do galerii najwięk-
szy obraz.
Przez parę chwil gawędzili o sprawach technicznych.
Bryce znał się doskonale na współczesnej sztuce.
 Wyłudziłem zaproszenie na twój wernisaż  rzucił
mimochodem.  Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza?
Jej widelec zawisł wpół drogi do ust.
 Po co chcesz tam iść?  spytała, czując wzbierający
gniew.
 %7łeby zobaczyć twoje obrazy, naturalnie.
 O mnie wcale ci nie chodzi  prychnęła.
 Odrzuciłaś moje awanse, pamiętasz?
Wściekła i Uownocześnie świadoma, że jej gniew nie
ma racjonalnych podstaw, burknęła:
 Zdecydowaliśmy, że nie będziemy się widywać.
 Spróbujemy po wystawie.
 Jesteś niemożliwy!  odparła z policzkami płonący-
mi z gniewu.
 Wszystko jest możliwe, Jenesso. Mają tu doskonałą
baklawę. Chcesz trochę?
MILIONER I ARTYSTKA 65
 Chcę wsiąść do autobusu i wrócić do domu!
 Z dala od Charlesa, Corinne i Leonory  rzucił
błyskotliwie.
 Oraz ciebie.
Bryce dał znak kelnerowi i zamówił dwie porcje
baklawy. Potem dodał, jakby nic się nie stało:
 Na pewno nie żałujesz? Moje pieniądze nie inte-
resują cię ani trochę?
Miała ochotę cisnąć mu na kolana obrus z całą za-
stawą, lecz odpowiedziała tylko:
 W przyszłym roku, kiedy skończę trzydziestkę,
odziedziczę pieniądze po dziadku.
 Ja jestem wart dużo więcej.
 Nie mam czasu chodzić na zakupy, wolę malować
 odparowała.  A posiadanie przedmiotów nigdy mnie
nie pociągało.
 Kolejna rzecz, która nas łączy  zauważył.  Parę lat
temu pozbyłem się mnóstwa gratów. Wcześniej miałem
domy w każdym zakątku świata, samochody i prywatny
odrzutowiec, żeby latać nim z miejsca na miejsce. Potem
mi się znudziło.
To jego szczerość najbardziej mnie porusza, pomyś-
lała Jenessa z ukłuciem bólu.
 A teraz postanowiłeś wybudować szkołę  stwier-
dziła.  Z kim mieszkałeś, kiedy sam miałeś dziesięć lat?
Jaki byłeś?
 Nie chciałabyś mnie znać  uciął krótko.  Powin-
niśmy się zbierać, mogą być korki. Gotowa?
Zamknął przed nią swoją przeszłość równie skutecz-
nie, jakby zatrzasnął jej przed nosem drzwi.
 Dajesz do zrozumienia, że twoja przeszłość to
66 SANDRA FIELD
zakazany obszar  powiedziała z irytacją.  Dlaczego nie
chcesz uznać, że moja przyszłość należy tylko do mnie?
 Bo nie  odparł.
Gwałtownie odsunęła krzesło. Milczała przez całą
drogę na dworzec. Wysiadając, rzuciła cierpko:
 Dziękuję za obiad i podwiezienie. Ale trzymaj się
z dala od galerii, Bryce. I nie nachodz mnie już nigdy.
 Nigdy to bardzo długo.
Złapał ją za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocało-
wał mocno w usta.
Jej ciało zbudziło się nagle do życia, zapłonęło pożą-
daniem. Jak boleśnie łatwo byłoby się poddać, nachylić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl