, Dickson Helen Potajemne małżeństwo 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zabłąkanego statku. Niestety, śmierć mojej ciotki oznacza dla
mnie konieczność wcześniejszego powrotu do Anglii i mał­
żeństwo z człowiekiem wskazanym przez ojca.
- Czyż nie w ten sposób zawiera się w Anglii małżeństwa
w klasach wyższych? Nawiasem mówiąc, zawsze budziło we
mnie obrzydzenie to, że brytyjscy arystokraci widzą w mał­
żeństwie zwykły interes.
- We mnie też. Nie nadaję się do takiego małżeństwa.
- Czyli nie chce się pani podporządkować regułom stada,
panno 0'Connell?
- Mam na ten temat własne zdanie, jeśli o to panu chodzi
- stwierdziła.
- W to nie wątpię. W jaki sposób jednak małżeństwo ze
mną rozwiązuje pani problem, gdybym, oczywiście, zgodził
się przyjąć tę propozycję? O ile rozumiem, po powrocie do
Anglii wciąż nie miałaby pani męża.
- Wobec wdowy ojciec będzie musiał uszanować zwyczajo-
35
wy roczny okres żałoby. Ja tymczasem ukończę dwadzieścia
jeden lat i będę mogła decydować o sobie sama.
Kit popatrzył na nią surowo. Mimo subtelnej urody Aman­
da 0'Connell niewątpliwie była twardą kobietą, która dbała
przede wszystkim o własne interesy. Musiał przyznać w du­
chu, że przynajmniej to ich łączy. Za plus poczytał jej też
uczciwe stawianie sprawy. Nawet jeśli zasady, którymi się kie­
rowała, nie do końca go przekonywały, nie mógł nie podzi­
wiać jej odwagi.
- A jak pani wyjaśni ojcu śmierć swojego nieszczęsnego
męża, panno 0'Connell?
Amanda czuła, że odwaga zaczynają opuszczać. Co gorsza,
przestawała panować nad sytuacją.
- Powiem mu, że zachorował podczas podróży i umarł.
Przecież choroby i inne wypadki losowe na pokładzie statków
nie należą do rzadkości.
Kit przyglądał się jej spuszczonej głowie.
- Proszę na mnie spojrzeć - powiedział bardzo cicho.
Wbrew sobie usłuchała. - Musi pani wyjątkowo zależeć na
tym małżeństwie. Czyżby nie miała pani dość szczęścia, by
usidlić któregoś z zamożnych kawalerów w całej Karolinie Po­
łudniowej? Czy nie było nikogo, kto tchnąłby miłość w jej pa­
nieńskie serduszko?
Zielone oczy Amandy zalśniły pogardą. Z jej twarzy na
chwilę zniknęło opanowanie i Kit zobaczył przed sobą dum­
ną, pełną temperamentu młodą kobietę.
- Co ma do tego wszystkiego miłość? A odpowiedź na pań­
skie pytanie brzmi „nie". Gdybym miała inną możliwość, nie
przyszłabym tutaj.
36
- To ładnie, że traktuje mnie pani jak mniejsze zło. Mimo
wszystko moja odpowiedź jest odmowna.
Amanda zmartwiała. Gorzko pożałowała swojej eskapady.
Żeby tak się upokorzyć przed zwykłym stajennym! Ogarniał
ją coraz większy niepokój, rozumiała już bowiem, że nikt nie
jest w stanie zmusić pana Claybourne'a do podjęcia decyzji,
której nie uznałby za własną. Pierwszy raz, odkąd wpadła na
ten szalony pomysł, dopuściła możliwość porażki. Desperac­
ko próbowała przynajmniej przybrać godną pozę i to jej się
jakoś udało.
- Dla mnie to najlepsze wyjście w tej sytuacji. Skoro jednak
odrzuca pan propozycję małżeństwa, będę musiała zastano­
wić się nad innym rozwiązaniem. Żegnam pana. Przykro mi,
że zajęłam mu czas.
Kit odprowadził ją wzrokiem do drzwi. Poczuł ucisk w żo­
łądku, a krew mu się burzyła, gdy przyglądał się jej wąskiej ta­
lii, kołysaniu bioder i zamaszystemu ruchowi spódnic, prze­
suwających się po brudnej podłodze celi. Kobiece wdzięki nie
były mu obce, czyż to nie one zresztą doprowadziły go w to
miejsce? Wolał proste, uczciwe układy, szybko więc pożałował,
że zaczął rozmawiać z Carmen Rider. Powinien był odrzu­
cić jej zlecenie na ułożenie koni, ostrzegano go przecież, że ta
wdówka stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla kochającego
wolność samotnego mężczyzny.
Początkowo podejrzewał, że panna 0'Connell jest paskud­
nie wyrachowaną trzpiotką, nagle jednak zdał sobie sprawę
z jej powagi. Musiała naprawdę być zdesperowana, skoro za­
dała sobie tyle trudu, by do niego dotrzeć, i to z nadzieją, że
zdoła go przekonać do swojego planu. Prawdę mówiąc, myśl
37
o tym, że panna 0'Connell chce go poślubić dla nazwiska i za­
bezpieczenia swojej pozycji, wydawała mu się dość obrzydli­
wa. Ona zresztą nie pasowała do niego i nijak nie mogła pa­ [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl