,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
towarzysz jego Torres przepłynął szczęśliwie nazwaną po nim niebezpieczną cieśninę między Nową Gwineą a Australią, ale wielkiego lądu nie znalezli. Jednakże Hiszpanie zdawali sobie sprawę z ważności wypraw Quirosa i Torresa, a akta i mapy obu kapitanów zostały złożone w tajnych archiwach. Dopiero w pięćdziesiąt lat pózniej świat dowiedział się o tych odkryciach, a Cook w r. 1770 przepłynął przez Cieśninę Torresa. W r. 1615 ukazali się na Morzach Południowych Holendrzy i statek holenderski Eendracht" dobił do "brzegów Australii. Ale kapitan nie przywiązywał do tego większej wagi. Pozostawił na obcym wybrzeżu talerz, na którym umieścił swoje nazwisko i nazwę statku talerz ten potem odnaleziono i umieszczono w muzeum w Amsterdamie po czym odpłynął. W latach 1642 44 Holendrzy odkryli Tasmanię i Nową Zelandię i, nie wiedząc o tym, opłynęli całą Australię. Ale handel z Indiami Wschodnimi był dla nich ważniejszy. Zaprzestali podróży odkrywczych. Inne narody europejskie wyruszają na Morza Południowe. W latach 1764 i 1766 67 kilka okrętów angielskich odbyło podróże okrężne po Pacyfiku. Jeden z nich, Del- phin", pod komendą kapitana Wallisa, dotarł w 1767 na Tahiti. W kilka miesięcy pózniej, w roku 1768 Francuz Bougainville bawił na tej przepięknej wyspie, a wkrótce potem na Wyspach Salomona, których od czasu podróży Mendani w 1567 poszukiwano na próżno przez dwieście lat z górą. %7ładna z wypraw nie mogła zatrzymać się dłużej na tych szerokościach geograficznych z braku wody i z powodu szkorbutu, nikt nie przeprowadzał systematycznych badań, Ocean Spokojny był nadal mare incognitum, niezmierzonym, prawie nie znanym, mało uczęszczanym morzem. Ale w następstwie tych podróży Morza Południowe stały się w Europie modne". Cały świat zaczął nagle mówić o wyśnionych, arkadyjskich wyspach, położonych wśród wiecznie niebieskiego oceanu, o ich miłych, uwieńczonych kwiatami kobietach i o wysokich, atletycznie zbudowanych mężczyznach, którzy polując i łowiąc ryby prowadzą beztroskie, dziecinnie szczęśliwe życie. %7łe ci ludzie stawiani za wzór naiwni, rzekomo nie splamieni żadnym występkiem, nie uciskani przez despotów i żyjący w niewinności byli prawie wszyscy ludożercami, mordercami i łowcami głów, tego nikt nie chciał dostrzec, gdyż nie godziło się to zupełnie z obrazem rokokowych owieczek i łagodnych pasterzy. yródło zaś owej legendy o arkadyjskich Morzach Południowych było całkiem konkretne. Zbadanie Polinezji zaczęło się mianowicie od romansu" królowej Purei z Tahiti z kapitanem Wallisem, dowódcą angielskiej fregaty Delphin". Wiemy o tym ze służbowego meldunku, który Wallis po powrocie do Londynu złożył admiralicji. Sztywny Brytyjczyk z pewnością zle zrozumiał brunatną władczynię. Była ona czarująco uprzejma. Podczas wizyty pożegnalnej tonęła we łzach; było to tylko wymogiem ceremoniału polinezyjskiego, a nie, jak sądził Wallis, wzruszony również do łez r wyrazem miłości ku niemu. Kto się żegnał, ten miał prawo do żalu. Do tego nakazu uprzejmości zastosowała się też Purea i byłaby zapewne wybuchnęła gromkim śmiechem, gdyby mogła przeczytać meldunek Wallisa. Opowiedział on w nim mianowicie dokładnie o łzach Purei i o swoich własnych, a dla udokumentowania swej relacji dodał: Cały orszak Purei dał wyraz swemu zmartwieniu z powodu mego odjazdu." W Londynie przyjęto wszystko poważnie, tym bardziej że kapitan Wallis uchodził za szczególnie nieprzystępnego. Trzeba jeszcze dodać,. że dowódca ,.Delphina" przedstawił wprawdzie nie Pureę, która bądz co bądz miała już czterdzieści pięć lat i odznaczała się pokazną tuszą, ale damy jej orszaku jako kobiety o niezwykle ujmującej powierzchowności". Niektóre były nawet wybitnymi pięknościami." A między wierszami jego sprawozdania znajduje się bardzo po rycersku zawoalowana, ale zupełnie niedwuznaczna aluzja, że kapitan, oficerowie i załoga Jego Królewskiej Mości nie poprzestali na samej rejestracji wrażeń optycznych, lecz że damy dworu Purei i ich orszaku uczyniły niejedno, aby wejść w bardziej osobisty kontakt z brytyjskimi marynarzami. Aadna historia!" gorszyli się zasuszeni urzędnicy admiralicji, a Horace Walpole pisał do swego przyjaciela jeszcze w pięć lat pózniej, gdy'już od dawna komendę dzierżył zimny jak bryła lodu Cook: Spodziewam się, że jest pan tymi nowymi podróżami tak samo oburzony jak ja!" Było to wyrazem nie tyle purytańskiej zawiści, ile raczej żalu, że nie udało się odnalezć lądu południowego, obfitującego w szlachetne kruszce i wszelkiego rodzaju klejnoty, a odkryto tylko kilka wysp, których jedynymi klejnotami były równie nadobne, jak liczne młode damy. Najgorsze było wszakże, że w niespełna osiem miesięcy po Brytyjczykach zawinęli do Tahiti na dwóch okrętach Francuzi pod dowództwem kapitana Ludwika Antoniego de Bougaumlle i że ich meldunki doszły do [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|