, Wilson Patricia Słońce Andaluzji 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

więcej.
- A mo\e chcesz mnie? - Uniósł jej twarz, a Maggie objęła go za szyję szczupłymi ramionami.
- Ciebie - szepnęła. - Tylko ciebie.
- Mówisz bez zastanowienia. Jutro mo\esz zmienić zdanie - powiedział.
- Nic mnie to nie obchodzi!
- Ale mnie tak. - Popatrzył jej w oczy. - W tej chwili bujasz w obłokach. Jutro zadręczyłyby
mnie wyrzuty sumienia.
- Niepotrzebnie - odparła. - Ty... ty jesteś jedynym człowiekiem, który...
- Dlaczego? - Oddychał nierówno, Maggie zarumieniła się mocno.
- Nie wiem. Mo\e coś się ze mną stało...
- Z nami obojgiem - odpowiedział cicho. - Połó\ się i spróbuj zasnąć. - Pomógł jej się uło\yć i
stał, patrząc na nią.
- Chciałabym, \ebyś ze mną został - szepnęła ze swą zwykłą bezpośredniością, a on usiadł przy
niej, gładząc jej twarz.
- A ja naprawdę chciałbym zostać. Ale oboje mamy du\o do przemyślenia, zwłaszcza ja. -
Uśmiechnął się smutno. - Mam nadzieję, \e zdajesz sobie sprawę, ile kosztowało mnie to, by się
opanować. Twoja niewinność połączona z po\ądaniem to za wiele, jak dla mnie. Mogę nie znalezć ju\
dość siły, by się w porę pohamować.
- A co z Aną? Jest nieszczęśliwa. - Maggie uspokoiła się i zarumieniona usiłowała nie
patrzeć mu w oczy.
- Wszystko poczeka do jutra. Ale nigdzie nie pojedziesz. Nie wezmę cię do samolotu, nawet
jeśli będę musiał zatrzymać Mitchella. - Zgasił światło i wyszedł cicho.
Maggie le\ała w ciemnościach. Ogarnął ją niezwykły spokój. Teraz Felipe wydawał jej się takim
ideałem jak wtedy, kiedy oglądała jego występy jako dziecko. Po\ądał jej, nic więcej. I usiłował
przekonać, by została. Dzieliło ich wszystko. W końcu będzie musiała wyjechać, ale w tej chwili
wypełniało ją uczucie dziwnego szczęścia; wszelka niechęć znikła bez śladu. Felipe ją uleczył. Teraz
miała ju\ tylko do rozwiązania tajemnicę Any. Jeśli zdoła tego dokonać, uczyni coś dla Felipe.
Okazja nadarzyła się następnego ranka. Felipe poleciał z Mitchem na lotnisko, a po południu
nadciągnęła burza.
Ana płakała gorzko, a Mitch podczas po\egnania obiecał, \e wróci. To wystarczyło, by Felipe
zmarszczył czoło. Kiedy wychodzili, łzy Any stały się dla Mitcha nie do zniesienia. Chwycił ją w ramiona
i pocałował delikatnie, a ona zarzuciła mu ręce na szyję.
Felipe ruszył ku nim, ale Maggie osadziła go w miejscu swoim spojrzeniem. Zrozumiał jej
nieme ostrze\enie, \e jeśli teraz się wtrąci, Ana nie będzie chciała tu zostać. Poleci z Mitchem.
- Wrócę - powtarzał Mitch. - Teraz muszę załatwić pewną sprawę, ale wrócę. Wierz mi, Ano.
- Ja... wierzę. Będę czekała.
Poszła do swojego pokoju, jakby zamierzała po prostu siedzieć tam i czekać, ile będzie trzeba.
Kiedy samolot zniknął z pola widzenia, Maggie podą\yła za nią.
- Czy on wróci? - Ana od razu ją rozpoznała. Siedziała na balkonie, nasłuchując cichnącego
warkotu silnika samolotu.
- Tak. - Maggie usiadła obok niej. - Znam go dobrze i wiem, kiedy zamierza dotrzymać
słowa.
- Felipe mu nie pozwoli - powiedziała Ana \ałośnie. - Czego mogłabym się spodziewać? To
kara dla mnie.
- Felipe cię kocha! Nie ma cię za co karać. Nie zrobiłaś nic złego. - Maggie starała się mówić
stanowczo. Wiedziała, co Felipe . myśli o przyszłości Any, ale nie zamierzała o tym wspominać.
- Nie mówiłam o Felipe. On nie musi mnie karać. Ale wie o wszystkim, dlatego jest na
mnie taki zły.
- Posłuchaj, Ano - zaczęła Maggie. - To bzdury. Felipe wcale się na ciebie nie gniewa. Martwi
się tylko. Nie zna Mitcha : dość dobrze, by mieć pewność, \e się tobą zaopiekuje.
- To coś więcej! - Ana odwróciła się, była bardzo blada. - Felipe wie, \e zabiłam ojca!
- Przestań! - krzyknęła Maggie. Słyszała w głosie dziewczyny rosnącą histerię, a Felipe nie
było w pobli\u. Gdy potrzebowała go najbardziej i tak musiała poradzić sobie sama. - Twój ojciec
umarł na zawał. Wszyscy o tym wiedzą.
- Ale ja go spowodowałam - szepnęła Ana. - To przeze mnie. Felipe to właśnie
podejrzewa.
Zamilkła i Maggie straciła nadzieję, \e usłyszy coś więcej, ale Ana po chwili podjęła temat.
- Przyjechałam ze szkoły. Miałam tam wrócić po raz ostatni. Felipe nie było i dom wydawał się
jak wymarły. Chciałam pojechać do przyjaciółki na wybrze\e i dołączyć do Felipe. Mo\na
było to załatwić przez telefon. Miałam siedemnaście lat i umiałam sobie radzić. Mama przyjaciółki
zadzwoniłaby z zaproszeniem, a Felipe miał mnie potem odwiezć. Wszystko zostało
ustalone, ale ojciec nie chciał się zgodzić. Pierwszy raz w \yciu nie byłam mu posłuszna. Był bardzo
zły. Krzyczał i wściekał się, a Felipe nie mógł stanąć w mojej obronie. Wybiegłam z pokoju i
spakowałam się. Potem wyślizgnęłam się z domu niepostrze\enie i wzięłam samochód. Felipe
pozwalał mi jezdzić po hacjendzie, ale nigdy nie mogłam wyjechać za bramę. - Zadr\ała i przytuliła się
do Maggie. - Ojciec zauwa\ył mnie, gdy odje\d\ałam. Byłam przera\ona. Umierałam ze strachu na
myśl, co zrobi, gdy wrócę, więc jechałam przed siebie. Miałam wypadek tu\ przy bramie, Jorge
przybiegł na pomoc. Zraniłam się w głowę, leciała mi krew. Ojciec szalał ze złości. Maria przyszła na
ratunek, ale ją odesłał. Strasznie krzyczał i zemdlałam. Kiedy się ocknęłam, bardzo bolała mnie głowa.
Zobaczyłam, \e ojciec le\y niedaleko i nie rusza się. Kiedy się ocknęłam po raz drugi, ju\ nic nie
widziałam, byłam niewidoma, a Jorge powiedział, \e ojciec nie \yje.
Maggie trzymała ją w ramionach i kołysała łagodnie. Rozumiała, jaką straszną winą obarczyła
siebie Ana. Modliła się, by Felipe szybko wracał, bo tylko on potrafiłby przekonać siostrę, \e nie była
winna.
- Miał chore serce, Ano - tłumaczyła cicho. - Felipe te\ często się z nim kłócił.
- Ale nie tak, jak ja - szlochała Ana. - Felipe po prostu uśmiechał się i robił to, co chciał. A jego
argumenty były logiczne i niepodwa\alne. Kiedy dorósł, ojciec się z nim liczył. A ja buntowałam się i
złościłam.
- Byłaś młoda i samotna.
- To nie zwalnia mnie od odpowiedzialności. Zawiniłam.
Nie dała się przekonać. Maggie siedziała przy niej, a\ wyczerpana dziewczyna zapadła w sen.
Czekała na Felipe, rozmyślając. Dowiedziała się wreszcie wszystkiego - tak łatwo, tak szybko.
Psychiczna udręka, uderzenie w głowę i ogromne poczucie winy. To wystarczyło, \eby Ana straciła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl