,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wściekłości.- Coś ty narobiła? Jakim prawem robisz sobie teatr, i to w obecności dziecka? - Apolonia powiedziała mi, że rozmawialiście na mój temat. To nie pona ous l a d an sc jest żaden teatr. Powiem wprost: kocham Apolonię. Gdybym mogła zostać jej opiekunką do czasu, aż znajdziesz odpowiednią osobę, byłabym bardzo, ale to. bardzo szczęśliwa. Liz na pewno zgodziłaby się wypuścić mnie z Los Angeles na parę miesięcy czy nawet rok. Rafael roześmiał się złośliwie. - Jesteś na Wall Street dziewczyną z billboardów. Poderwała się z miejsca. - Wyjaśnijmy coś sobie, dobrze? Jestem kobietą, u- kończyłam studia, mam dyplom prawnika. Pracuję w dużym przedsiębiorstwie i jest mi z tym dobrze, ale na tym nie kończy się moje życie. - Możliwe, ale opieka nad dzieckiem to nie prowadzenie firmy prawniczej czy przedsiębiorstwa. Nie znasz się na tym. - A ty wiedziałeś coś o wychowywaniu dziecka, póki nie zostałeś ojcem? Zacisnął kurczowo dłonie. - Maria miała być u nas zawsze. - Wiem. I dlatego nie pozwolisz mi pomóc przebrnąć Apolonii przez ten trudny czas? - Apolonia nie jest jakimś znaczkiem firmowym umieszczanym na produktach rynkowych. Jest z krwi i kości moja. Nie mogę dopuścić do tego, że zostanie sama, gdyż powiedzmy za miesiąc zaproponują ci stanowisko prezesa koncernu i nie będziesz mogła odrzucić takiej oferty. Dziecko musi mieć poczucie stabilności. Mallory nie dała się zbić z tropu. - Sądzisz, że tego nie rozumiem? Myślisz, że wystąpiłabym z taką propozycją, nie przemyślawszy wszystkich konsekwencji? - Jakie mam gwarancje, że nie zmienisz zdania? - odparł lodowato. pona ous l a d an sc - A co, chciałbyś je dostać na piśmie? - Zdenerwowana, podniosła głos. - Słuchaj, ludzie biorą urlopy, czasem bardzo długie. Ale ty masz mnie chyba za jakiś automat bez uczuć i ludzkich potrzeb. No, proszę, powiedz jeszcze, że przecież mogłabym na przykład wyjść za mąż, ale lepiej daruj to sobie. Patrzył na nią przez chwilę zmrużonymi oczami. - Ocaliłaś jej życie. Wytworzyła się między wami niezwykła więz. Nie kwestionuję tego. Ale, wybacz, w dwa dni nie podejmuje się takich decyzji. Nikt z dnia na dzień nie rezygnuje z fantastycznej kariery tylko po to, żeby zaopiekować się cudzym dzieckiem z obcego kraju. - Nie powiedziałam, że z czegokolwiek rezygnuję. Stwierdzam jedynie, że bardzo bym chciała pomóc Apolonii. Masz może coś przeciwko Amerykankom? - Nie odezwał się, więc mówiła dalej: - I tak zamierzałam pracować w Windemere tylko do czasu, aż firma stanie na nogi. Myślałam o poszukaniu sobie pózniej czegoś, co mnie osobiście rozwinie, co stanie się nowym wyzwaniem. Skoro chcę wziąć urlop, by pobyć z twoją córeczką, to dlaczego widzisz w tym dla siebie same zagrożenia? Rafaelowi stężała twarz. - Chcę wiedzieć, do czego naprawdę zmierzasz. - Zainwestowałam dobrze swoje pieniądze, więc nie myśl, że zależy mi na twoich. Nie powoduje mną również to, co być może podpowiada ci męska próżność. - Utrafiła widać w sedno, gdyż Rafael znieruchomiał. - Domyślam się jednak, że skoro nie możesz się opędzić od polujących na ciebie pań, podejrzewasz o niecne zamiary nawet mnie - fanatyczkę pracy. Przemyśl to jeszcze, Rafaelu. Podobnie jak ty, wybrałam na razie pona ous l a d an sc samotne życie. Jeśli mnie zatrudnisz, gwarantuję, że nie wpakuję ci się do łóżka. Jeżeli w ogóle zdecydowałabym się kiedyś na małżeństwo, to na pewno z kimś, kto ma wolne serce i gotów jest pokochać mnie i tylko mnie. Gdybyś uznał, że to coś załatwia, mogę ci to naprawdę dać na piśmie. Napięcie między nimi było tak ogromne, że Mallory nie zdziwiłaby się, gdyby powietrze zaiskrzyło. - Moja córka jest dla mnie wszystkim. - Wiem - powiedziała cicho. - Zobaczyłam to w twoich oczach, gdy podniosłeś się z piasku i poszedłeś za noszami do karetki. Ale zanim dotarło do mnie, co czujesz, tam, w wodzie, a potem na plaży, wydarzyło się jeszcze coś. Apolonia stała się częścią mnie, a ja jej. Chcesz znać prawdziwe motywy mojej decyzji. Rozumiem to, ale jest tylko jeden: zależy mi na Apolonii. Zależy mi na jej szczęściu tak bardzo, że chciałabym być przy niej i dać jej to poczucie stabilności, o które tak rozpaczliwie zabiegasz. - Słowa, słowa... - Naprawdę nie wiem, jak wytłumaczyć ci tę więz, jaka nas połączyła. Rozumiem, że nigdy nie dorównam Marii. Apolonia i ja będziemy musiały się siebie uczyć. Ale tak będzie z każdym, kogo w końcu przyjmiesz do opieki nad nią, prawda?Wydawało jej się, że coś do niego dotarło, lecz pokręcił głową. - To nie ma sensu. - Dlatego, że boisz się, co pomyślą ludzie? Przesunął kciuk po dolnej wardze. - Gdyby nawet taki scenariusz wypisany był w niebiosach, muszę pona ous l a d an sc dbać o reputację rodziny. Przeżyliśmy już jeden skandal, i wystarczy. Zrobię wszystko, by uchronić Apolonię przed plotkami. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|